Melanie
- I jak ci się podobało? - zapytał Justin, gdy wyszliśmy z kina. Uśmiechnęłam się, widząc jego pełen wyczekiwania wzrok.
- Jeszcze lepszy niż poprzednia część - stwierdziłam, ale jeżeli mam być szczera, byłam za bardzo rozkojarzona, by w pełni skupić się na filmie.
Nie wiedzieć czemu - bo tyle razy chodziliśmy razem do kina - nagle rozpraszała mnie sama obecność Justina w fotelu obok, albo to, jak nasze dłonie kilkukrotnie przypadkowo się zetknęły, gdy równocześnie sięgnęliśmy po popcorn. A gdy nachylił się, by szepnąć mi na ucho komentarz odnośnie filmu, to już w ogóle do samego końca nie mogłam się skupić. On za to wyglądał, jakby był tego kompletnie nieświadomy i wciągnął się bardziej ode mnie.
- Mi też się podobało - zgodził się - Czyli nie zmarnowaliśmy wieczoru.
- Coś ty. Jasne, że nie. Dziękuję, że mnie zabrałeś. - powiedziałam z wdzięcznością, którą miałam nadzieję, że odczyta w pełni.
Justin sięgnął do kieszeni i patrzyłam, jak wyciąga z niej srebrny łańcuszek, który wydał mi się dziwnie znajomy.
- Masz go? Byłam pewna, że gdzies go zgubiłam - powiedziałam zaskoczona, rozpoznając w nim mój naszyjnik.
- Spadł ci, gdy wracaliśmy tamtego dnia - powiedział, stając za moimi plecami - Daj, założę ci.
Poczułam, jak przechodzą mnie ciarki, gdy odsunął moje włosy na drugie ramię by zapiąć naszyjnik, przez co opuszki jego palców musnęły moją skórę. Miałam nadzieję, że tego nie wyczuł.
Justin
Zauważyłem, jak Mel się spięła, gdy stanąłem za nią, a po jej plecach przeszedł dreszcz, gdy dotknąłem skóry na jej karku przy zapinaniu naszyjnika. Sam czułem, jak lekko trzęsą mi się ręce, bo nagle wydalo mi sie to dziwnie intymne.
- Chcesz już wracać do domu? - zapytałem, widząc, jak wyciągnęła z torebki telefon, żeby sprawdzić godzinę. Miałam nadzieje, że nie usłyszała zawahania w moim głosie. Caly czas, odkąd po nią przyjechałem, starałem się być wyluzowany i naturalny, ale pod tym ukrywała się warstwa niepewności, której miałem nadzieję, że nie zauważy.
Pokręciła głową, zapinając torebkę i uśmiechnęła sie do mnie.
- Nie, czemu? Jeszcze wcześnie.
- To dobrze, bo nie zamierzam puszczać cię przynajmniej do północy - zaśmiałem się, schodząc razem z nią wzdłuż promenady. Dni były już naprawdę długie. Teraz słońce zaczynało zachodzić i rzucało złoty blask na wieżowce oraz fale oceanu przed nami - Myślałem, że możemy przejść się po plaży.
Spojrzałem na nią i obserwowałem, jak na jej twarzy pojawia się coraz szerszy uśmiech.
- Mi nie musisz mówić dwa razy - stwierdziła z entuzjazmem, który niemal mnie rozbawił, ale wiedziałem, że dużo nie potrzeba jej do szczęścia, zwłaszcza jeżeli w grę wchodziła plaża. Zawsze, ilekroć tu byliśmy, musiałem siłą zaciągać ją do powrotu. Tym razem jednak chciałem, by ten wieczór trwał jak najdłużej.
CZYTASZ
reflections | justin bieber
FanfictionJustin i Melanie byli najlepszymi przyjaciółmi od dziecka. Znali siebie nawzajem lepiej, niż ktokolwiek inny. Byli niemal jak swoje lustrzane odbicia, a ich przyjaźń była jedną z tych "od zawsze i na zawsze". Do momentu, gdy w jej miejsce wkroczyło...