Justin
Wiedziałem, że coś jest nie tak, już w momencie, gdy rodzice weszli do kuchni. Widok ich obojga razem nigdy nie zwiastował niczego dobrego. A teraz, gdy zostaliśmy tylko we czworo, atmosfera w pomieszczeniu stała się jeszcze cięższa, niemalże dusząca. Czułem, jak napięcie gęstnieje z każdą sekundą, a cisza stawała się wręcz nieznośna.
- Co się dzieje, mamo? - zapytałem w końcu, próbując zachować spokój.
Ominąłem wzrokiem ojca, by na nią spojrzeć, ale kątem oka zauważyłem, że on też na mnie nie patrzy. Wpatrywał się w złoty zegarek na swoim nadgarstku, stukając palcem o jego szybkę. No tak, dla niego ta rozmowa była zapewne jak kolejne służbowe spotkanie i tylko czekał, aż się zakończy.
Mama miała wzrok wbity w swoje kolana, a ja odniosłem nagle wrażenie, że zapada się w sobie. W tym momencie nie widziałem w niej tej silnej i niezależnej kobiety, która nas wychowała. Bliżej jej było do zagubionej nastolatki. To mnie przeraziło. Zawsze była spokojna, nawet kiedy wszystko się waliło, ale teraz? Teraz wyglądała, jakby sama nie wiedziała, jak utrzymać się na powierzchni. O cholerę chodziło? Jeżeli ojciec nie wracał, to co gorszego mogłem jeszcze usłyszeć?
- Powiesz im, czy ja mam to zrobić? - usłyszałem jego głos, przerywający ciszę.
Mama wzięła głęboki wdech i podniosła na nas wzrok. W jej oczach było coś, czego nie widziałem wcześniej - mieszanina bólu, strachu i determinacji.
- Musicie coś wiedzieć - zaczęła, a jej głos zabrzmiał niespodziewanie łagodnie - Odkładałam to zbyt długo, ale powinniście byli dowiedzieć się wcześniej, bo.... bo prawda jest taka, że nie zostało mi dużo czasu.
Przełknęła ślinę, a jej oczy się zaszkliły. Poczułem, jak moje serce przyspiesza, gdy razem z Jazmyn spojrzeliśmy po sobie, nic nie rozumiejąc. Mama zamknęła na moment oczy, wyraźnie chcąc powstrzymać łzy, ale jej głos załamał się tak, że ledwo mogła wydusić zdanie do końca.
- Jestem śmiertelnie chora.
Słowa zawisły w powietrzu niczym grzmot, który wydawał się rozbrzmiewać w nieskończoność.
- Co? - wyszeptała Jazzy, jakby nie zrozumiała tego, co właśnie usłyszała. - Mamo, co ty mówisz?
Mama otarła łzy, ale to nic nie dało, bo teraz już spływały ciurkiem po jej policzkach.
- Zdiagnozowano u mnie guza mózgu - wykrztusiła, a każde słowo zdawało się sprawiać jej ogromny trud - Okazało się, że jest już w dość zaawansowanym stadium. Nie ma na to żadnego lekarstwa. Zostało mi co najwyżej kilka miesięcy życia.
Zamarłem, patrząc na nią w kompletnym szoku, a Jazmyn zakryła usta dłonią, tłumiąc krzyk.
- Jak ..? - zająknęła się, z paniką w głosie - Jakim cudem, co? Kiedy...?
CZYTASZ
reflections | justin bieber
FanfictionJustin i Melanie byli najlepszymi przyjaciółmi od dziecka. Znali siebie nawzajem lepiej, niż ktokolwiek inny. Byli niemal jak swoje lustrzane odbicia, a ich przyjaźń była jedną z tych "od zawsze i na zawsze". Do momentu, gdy w jej miejsce wkroczyło...