Melanie
Po wyjściu z zaparowanej łazienki uderzyło we mnie powietrze pachnące ciasteczkami. Upiekłyśmy je wcześniej, ale teraz zostały po nich jedynie okruchy na talerzu, bo zjadłyśmy wszystkie przy oglądaniu serialu. Cass leżała na swoim okrągłym łóżku obleczonym pościelą i poduszkami tak samo różowymi jak cały jej pokój, gotowa już do spania. Lauren siedziała przy toaletce, na której rozstawiła pełno kosmetyków wyjętych ze swojej torby.
- Po co ci tyle tego? Na jedną noc? - zapytała Cass, podparta na łokciu, patrząc na nią zmrużonymi oczami.
- Mam paranoję, że jeśli nawet raz nie zrobię skincare, to zepsuje mi się cera - odparła wpatrzona w lustro, wklepując w policzki zapewne któryś już z kolei krem.
Prychnęłam cichym śmiechem, opadając plecami na miękkie łóżko obok Cass. Ułożyłam dłonie na brzuchu, wpatrując się w sufit. Od ostatniego razu, gdy robiłyśmy babską nockę minęło już dobre kilka miesięcy, więc kiedy dziewczyna wyszła z propozycją, od razu się zgodziłyśmy. Brakowało mi tego.
Wzięłam kilka młodzieżowych gazetek, których sterta leżała w szafce nocnej i zaczęłam przeglądać jedną z nich. Podniosłam głowę i popatrzyłyśmy po sobie, słysząc szarpanie za klamkę. Cass tylko przewróciła oczami. Zamknęła wcześniej drzwi na klucz, bo jej młodsza siostra, czyli wcielony diabeł, jak ją nazywała, upierała się, że koniecznie chce siedzieć z nami i nie dało się jej spławić w żaden inny sposób. Trochę było mi jej szkoda, gdy zaczęła płakać, ale wiadomo, jakie są dziesięciolatki, a Cass chciała po prostu spędzić trochę czasu tylko z nami.
- To ma być ten twój? - zapytałam pokazując Lauren stronę gazetki, gdzie wydrukowane było zdjęcie Leonardo DiCaprio. Odwzajemniła mój drwiący uśmiech. Od zawsze twierdziła, że przez niego ma zawyżone standardy i jest jedynym mężczyzną w jej życiu, a z chłopakami w naszym wieku nie ma zamiaru się umawiać, bo są dziecinni. Ja i Cass niestety byłyśmy zdania, że był przystojny tylko w młodości.
- Nie masz prawa się o nim wypowiadać, kiedy twój obiekt westchnień wcale nie wygląda lepiej.
- Cole? - upewniłam się, że mamy na myśli tego samego chłopaka. Kąciki ust drgnęły mi do góry, słysząc, że nazwała go moim.
- Widzisz? Nawet jego imię jest brzydkie - zakpiła.
- Wiesz, nie każdy ma imię, jakby wyszedł z renesansu - zauważyła Cass, tłumiąc ziewnięcie - Poza tym ty lubisz blondynów z niebieskimi oczami, twojej opinii nikt nie weźmie na poważnie.
- Dobra, ale nie powiecie mi, że on nie jest śliczny - wskazała na Tristana, który widniał na zatrzymanym ekranie. Oglądanie w kółko tych samych kilku ulubionych odcinków Gilmore Girls to był już praktycznie nasz rytuał.
Przeciągłe 'mhmmm' które wydałyśmy z siebie, patrząc rozmarzonymi oczami w telewizor, przyznało jej rację.
- Troye też jest ładny.
- Racja. Gdyby nie to, że woli facetów, już dawno bym podbijała - zaśmiała się Lauren.
Wyciągnęłam rękę i pogładziłam czarne futerko królika, siedzącego na kołdrze pomiędzy nami. Zaczęłam się śmiać, gdy wdrapał się za moją szyję, łaskocząc mnie sierścią. Cass zgarnęła go z powrotem do siebie i na chwilę w pokoju zapadła cisza, przerywana jedynie stukaniem nakrętek od kosmetyków Lauren.
- Mel - Cass wznowiła rozmowę - Mam do ciebie prośbę.
Przekręciłam się twarzą do niej. Gryzła wargi i wyraźnie się wahała.
- Mogłabyś zapytać Justina, co o mnie myśli? - zapytała wreszcie, a ja zmarszczyłam lekko brwi, nie rozumiejąc.
- Co to ma... - zaczęłam i urwałam, wciągając głośno powietrze, a sekundę później Lauren zrobiła to samo. Równocześnie na siebie spojrzałyśmy.
- Nie mów - blondynka przekrzywiła głowę i dokończyła konspiracyjnym szeptem - Justin ci się podoba?
Wpatrywałyśmy się w Cass z niedowierzaniem, a na jej wargach zaczął pojawiać się ten charakterystyczny, zawstydzony uśmiech. Zrobiła się całkiem czerwona i wcisnęła twarz w poduszkę. Zakładam, że było to potwierdzeniem.
- Czekaj, jak długo już...?
- Nie wiem, nigdy tak na niego nie patrzyłam, przysięgam - jęknęła z rezygnacją i podniosła głowę - Ale ostatnio przepuścił mnie w drzwiach i tak jakoś...
W pokoju rozniosły się nasze ciche śmiechy. Przejechałam rękami po rozpuszczonych luźno włosach.
- Teraz czuję się jak idiotka. Jak mogłyśmy nie zauważyć?
Lauren pokiwała głową, podciągając kolana pod brodę.
- W sumie to nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że między nami mogłyby się zrobić jakieś pary - zauważyła, a wraz z jej słowami poczułam, jak nagle coś ukłuło mnie w brzuchu. Miała rację. Nasza szóstka trzymała się razem już od pięciu lat jako najlepsi przyjaciele, co jeśli nasza relacja by się pogorszyła przez coś takiego?
- A co, jeśli powie ci, że nie widzi w tobie niczego więcej? - zapytałam ostrożnie - I wtedy zrobi się między wami niezręcznie?
Cass westchnęła.
- Właśnie dlatego ja nie mogę go o to spytać, bo to byłoby dziwne. Chcę wiedzieć, na czym stoję - czy mam szansę, czy jednak odpuścić - popatrzyła na mnie błagalnie - Mel, tobie powie. Proszę, podejdź go jakoś, tylko tak, żeby nie zaczął nic podejrzewać.
Bez namysłu kiwnęłam głową, już zaczynając obmyślać w głowie plan. W końcu czego się nie robi dla przyjaciółek?
CZYTASZ
reflections | justin bieber
FanfictionJustin i Melanie byli najlepszymi przyjaciółmi od dziecka. Znali siebie nawzajem lepiej, niż ktokolwiek inny. Byli niemal jak swoje lustrzane odbicia, a ich przyjaźń była jedną z tych "od zawsze i na zawsze". Do momentu, gdy w jej miejsce wkroczyło...