21 ★ right here

44 4 20
                                    

Melanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Melanie

- Która pasuje bardziej? - zapytałam, przysuwając do kamery dwie różne szminki.

- Pokaż mi jeszcze raz, co masz na sobie.

Posłusznie podniosłam się z krzesła, robiąc krok w tył, aby Lauren mogła w całej okazałości zobaczyć moją letnią sukienkę w bladoróżową kratkę.

- Ta chyba lepsza - wskazała szminkę w mojej lewej ręce.

- Na pewno?

Dziewczyna przysunęła twarz bliżej obiektywu, mrużąc oczy.

- Przez kamerę kolory wyglądają prawie tak samo, więc ciężko stwierdzić - oparła się na łokciu, odgarniając włosy do tyłu. Na jej dekolcie widać już było jaśniejsze fragmenty skóry oddzielone od opalenizny, w miejscu, gdzie miała bikini. - Czemu po prostu nie zapytasz Justina?

Niejednokrotnie zdarzało się, że przy różnych wyjściach prosiłyśmy chłopaka o pomoc przy dobieraniu dodatków, albo rady w kwestii stroju, bo raz, że mieszkał z dwoma kobietami, a dwa, miał po prostu do tego jakieś wrodzone wyczucie. Chociaż z drugiej strony, Justin był dobry we wszystkim.

Odwróciłam wzrok, kierując go w swoje odbicie w małym lusterku.

- On nawet nie wie, że mam dzisiaj randkę. Aktualnie jesteśmy trochę skłóceni - wymamrotałam z ociąganiem.

- Czekaj, co? - zapytała głośno, natychmiast wlepiając we mnie zszokowany wzrok - Wy? Przecież wy nigdy się nie kłócicie.

Westchnęłam, bo miała rację. Sama nie wiedziałam, jak określić tamtą sytuację. Minął już ponad tydzień, nie wracaliśmy do tego, ale między nami nadal było niezręcznie, jakbyśmy nagle nie wiedzieli, jak się w swoim towarzystwie zachowywać. Dziwiłam się, że przyjaciele nic nie wyczuli, ale w sumie tak było lepiej.

- O co poszło?

- Wiesz, że on i Cole za sobą nie przepadają. Justin stwierdził, że w ogóle powinnam z nim zerwać, a ja się wkurzyłam, że teraz, kiedy wszystko idzie w dobrą stronę, nawet nie pozwala mi się tym cieszyć. I to właściwie bez powodu, bo praktycznie go nie zna.

Wyjaśniłam oględnie, omijając szczegóły, a już zwłaszcza to, jak ta rozmowa wyglądała. Jak Justin na mnie patrzył. Jak bardzo ja chciałam pogłaskać go po policzku i jak bolało mnie jego zdystansowanie.

Lauren zamyślona patrzyła w przestrzeń swojego pokoju i niemal słyszałam, jak trybiki w jej glowie pracują.

- Naprawdę tak powiedział? - zapytała z niedowierzaniem i dokończyła, jakby do samej siebie - Wow. Czyli jednak.

Wzruszyłam ramionami, wpinając wsuwkę we włosy.

- Hej, nie martw się tym - powiedziała, patrząc na mnie zatroskana - Wiesz, jaki jest Justin. Chce cię chronić.

reflections | justin bieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz