~4~

8.1K 513 35
                                    

Okropnie bolała ją głowa. Zakryła twarz i przetarła palcami oczy. Co Książe mi zrobił?

Dlaczego tu panuje taka cisza? Jakbym była w grobie.

Podniosła się powoli otwierając oczy. Było szaro, a za oknem widziała powoli wyłaniające się zza horyzontu słońce.

Gdzie ja jestem?

Nie była w zamku Księcia. Tak, to było pewne. Tam wszystko było jasne i bogate. Roznosił się piękny zapach jedzenia. Tutaj było ciemno i bezbarwnie. Pachniało kurzem i starością.

Pokój był duży, z wysokim sufitem. Ona siedziała na wielkim łożu, które jako jedyne nie było przykryte szarym od kurzu materiałem.

Ześlizgneła się z łóżka. Nie wiedziała gdzie jest i co ją tutaj czeka. Cieszyła ją jedynie myśl, że jest z dala od Księcia i jego obrzydliwych, lepkich łap.

Jestem naga!

Otuliła się pościelą z łóżka i powoli, starając się robić to bezszelestnie dotarła do drzwi. Nacisneła klamkę, na szczęście nie skrzypiały. Wyjrzała na ciemny korzytarz. Tu także sufity były wysokie i strzeliste. Na podłodze, przez całą długość korytarza leżały stare i brudne już dywany. Jakby od lat nikt tędy nie chodził. Pajęczyny gęsto pokrywały wszystkie kąty i ściany.

Gdzie niegdzie na ścianach widać było ślady, jakby pazurów. Ale co byłoby tak wielkie by go zostawić?

Wszędzie cisza i pustka. Ani kednego żywego ducha.

Ojciec...

Biegła,szukając wyjścia. Jakiż ten pałac jest wielki. Zmęczona dotarła do wysokich schodów. Na dole widziała ogromne wrota.

To napewno wyjście, pomyślała szybko pokonując schody.

Rozdzierający ciszę ryk. Tak głośny, że trząsł murami zamczyska. Bella upadłana ziemię. Rozglądała się, ale nie widziała nic. Ten krzyk... Krzyk bólu,albo okropnych tortur. Przerażający, tak że nie potrafiła przestać się trząść i płakać.

Podniosła się. Mysi uciekać. Byle szybko i jak najdalej. Jeśli to potwór?!

Potwór!

Przypomniała sobie to przerażające stworzenie. To, które porwało ją z zamku Księcia. Była mu za to wdzięczna, ale nie zamierzała z nim zostawać. Jej uroda nie może się tak zmarnować!

Dotarła do wrót.

- Otwarte...? - zdziwiła się, wyślizgując na zewnątrz. Było zimno. Poranki bywały jeszcze bardzo chłodne. Otuliła się ciaśniej pościelą i biegła.

Biegła przed siebie ile sił w nogach. Już widziała bramę. Ucieszona przyspieszyła. Uda mi się! Ucieknę stąd!

Do bramy zostało jej zaledwie kilka metrów.

Wtedy coś nad nią przeleciało. Ciemne wielkie i całe pokryte czarnym jak smoła futrem.

Cofneła się. Strach jaki teraz czuła w sobie... To nie było do opisania.

Boże! Potwór! Uciekaj dziewczyno, uciekaj!

- Jesteś Moja! - zagrzmiał, aż upadła. Wpatrywała się w niego wielkimi ze strachu oczami,nie potrafiąc poskładać nawet prostego zdania.

Cofała się na czworaka.

- Nie możesz uciec. - Szedł za nią powoli, jedna ogromna łapa za drugą.

- Zostaw odejdź! Zły pies! - krzyczała głośno w jego stronę.

Zatrzymał się nagle. Uniósł swój wielki czarny łeb i zmierzył ją uważnym spojrzeniem. I bez słowa złapał ją i przerzucił na plecy. Krzyczała. Wierzgała się.

Niestety, wszystko na nic. Ten potwór miał siłę dziesięciu wielkich mężczyzn, nie było takiej możliwości by mogła mu się wyrwać.

Ruszył spokojnie do zamku.

- Puszczaj! Zostaw natychmiast! - okładała go pięściami po głowie i plecach. - Daj mi spokój, Potworze!

Byli już w zamku. Bestia rzuciła ją na podłogę, tego samego pokoju, w którym się obudziła.

Rzuciła mu gniewne spojrzenie. Prychając przy tym jak kotka.

- Zostaniesz tutaj! - ruknął - Jeśli jeszcze raz uciekniesz... Zabiję cię!! Tak jak twojego księcia.

Dodał wychodząc.

Zwineła się w kłębek w najdalszym kącie łoża.

Co ja mam teraz zrobić?!

Kolejny rozdział dla was :)
Mam nadzieję, że się spodoba, miłego czytania :3

Pozdrawiam, moje-kredki®


Jesteś Moja// zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz