~28~

2.7K 227 43
                                    

Ponownie zapraszam do innych moich opowiadań, które znajdziecie na moim profilu ;)

Gotowa?

• Love Me

• Dad Luke



DZISIAJ JEST BOMBA! XD
Zapraszam. Do. Czytania. ;)

W środku było pusto. Ani strażników, ani służby. Pamiętała ten, zamek w końcu była tu kiedyś uwięziona. Raz, a nawet dwa. Raz uratował ją Bestia, później sama nią była. Czy to znaczy, że jako człowiek, sama nie ma szans na wydostanie się z tej pułapki?

Wchodziła do każdej alkowy po koleji. Wszędzie pusto. Nic. Nikogo nie ma. Co to znaczy? Bella była przerażona. Myślała o najgorszym.

Może książe porwał Christiana i uciekł z nim gdzieś? Albo odszedł z dala od zamku by go zabić i nie wzbudzać podejrzeń?

Bella zadrżała na samą myśl o tym.

Nie może być aż takim potworem.

Czyżby?

A jeśli można, co wtedy?

Zbiegła do lochów, tam była ostatnim razem gdy ją złapał. Może zamknął tam przerażonego chłopca? By umarł z głodu. Nie! To nie może się tak skończyć! Musi walczyć o syna.

Jakieś szmery w lochu... Ruszyła tam biegiem. Nie było nawet chwili do stracenia. Jeśli jest szansa, że Christian jest tutaj, musi walczyć.

Coraz głośniejsze męskie krzyki. Oby to nie był mój syn, pomyślała dysząc głośno ze zmęczenia. Cały czas biegała po zamku. Jej Słabe ludzkie ciało było wykończone.

Jakaś latarnia, jedna jedyna iskra światła w tych zapleśniałych śmierdzących lochach. Biegła dalej w jej stronę. Płomień powiększał się im bliżej była. Wrota do jednej z cel zamkowych lochów były otwarte. Wbiegła do środka...

- Cristian! - krzykneła widząc klęczącego na brudnej podłodze męża. Twarz miał zakrwawioną, a ręce i nogi spętane łańcuchami. Tak jak reszta jego kompanów, którzy pomagali w poszukiwaniu chłopaca.

Słone łzy spływały jej po policzkach, gdy widziała jak cierpi. Ale nigdzie nie było Christiana. Co z nim zrobili?!

- Bella... - jęknął z bólu. - Po co ty tu przy...

Nie dokończył bo jeden ze strażników wymierzył my silne uderzenie w brzuch. Zawył z bóllu i padł na kamienną podłogę. Rzuciła się w jego kierunku, ale inny strażnik szybko jej to uniemożliwił. Złapał jej ręce i wykręcił do tyły, tak że sykneła z bólu. Ocierał się o nią i wąchał jej gęste czekoladowe włosy.

Szarpneła się z obrzydzeniem na twarzy.

- Naprawdę jesteś śliczna... - zamruczał jej obrzydliwie do ucha. - Zaraz się Tobą zajmę, królewno.

- Zabieraj łapska, psie! - warkneła na niego. Pochyliła się do przodu i z cała siłą uderzyła go tyłem głowy w nos. Zawył i szarpnięciem powalił na podłogę. Była z siebie dumna, ale wiedziała, że to jeszcze bardziej go rozwścieczy.

Miała rację.

Złapał ją za włosy i uniósł do góry, piszczała, ale ten splunął tylko krwią z rozciętej wargi na podłogę. Po czym wymierzył jej ostre uderzenie w twarz. Znowu znalazła się na podłodze.

- Bello... - szepnął przerażony Cristian.

Był wściekły na siebie, że nie może obronić swojej ukochanej. Wolałby już zostać Bestią na wiecznoś byle by ona i Christian byli bezpieczni.

Zniósłby brzydotę i raz na rok przemianę w człowieka tak bolesną jak skalpowanie ze skóry na żywca.

Dla nich zrobiłby to wszystko...

Za co to wszystko ich teraz spotyka?! Dlaczego ten Książe nie może dać im spokoju?! Czy już zawsze tak będzie? Tylko ból i cierpienie?

- Cristianie... Wybacz mi.

Umiechnął się lekko. Jego miłość tylko rosła. Nie potrafił już żyć bez jej dotyku i ciepła. A oni mu ją zabierają. Znowu.

Ktoś wszedł do lochu.

- Dajcie ich... - spojrzał na ukochanych i roześmiał się szaleńczo.

Spojrzeli na siebie. Oboje byli przerażeni. Co ich czeka? Śmierć? Tortury? Gdzie jest ich syn?

Szarpnięciem pozbawionym krzty delikatności podniesiono ich do pozycji pionowej.

- Pamiętaj królewno...- szepnął jej do ucha ten sam strażnik - po wszystkich biorę cię dla siebie.

I pchnął ją na schody. Wlokli ich korytarzami aż do wielkich drzwi. To musiała być zamkowa sala tronowa. Bella posłała mężowi zbolałe spojrzenie.

Otworzyli wrota, ich oczom ukazał się książe wstający z tronu... A przed nim stał...

- Mama... - krzyknął mały Christian usmiechając się.

Bella popłakała się z radości. Chciała się wyrwać i biec do syna, ale nadal ją trzymali, nie mogła się poruszyć.

Książe powoli zszedł z trzech schodków prowadzących na wielki i okazały tron. W tym samym czasie wydobywając z pochwy swój miecz.

Uśmiechnął się chytrze i zamachnął mieczem. I Cristianowi i Belli ze strachu staneło serce.

Chwilę potem.. Głowa ich dziecka przytoczyła się pod ich stopy.

_____________

Fajnie, nie? ;)

Miłego dnia kochani ;*

-moje-kredki

Jesteś Moja// zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz