~7~

7.1K 473 18
                                    

Już była bliska utrarty świadomości, ale silne szarpnięcie, pozwoliło jej wrócić na ziemię.

Rozejrzała się przerażona.

Trwała skulona w ogromnych ramionach Bestii, wtulona w jego ciepłe czarne futro. Było wspaniale miękkie i aksamitne w dotyku.

Wtuliła się w niego jeszcze bardziej, gdy skakał po gzymsach. Był zwinny niczym kot. Mimo wagi i sporych rozmiarów, potrafił daleko i wysoko skakać. Bez najmniejszych problemów, chodził po ścianach zamku.

Uratował mnie...

Powoli odzyskiwała spokój. Ale to było okropne przeżycie. Wryła sobie w pamięci najważniejszą zasadę w tym zamku.

NIE PROWOKUJ BESTI.

To może się skończyć bardzo źle.

Wślizgneli się do jej komnaty przez otwarte okno. I posadził na łożu.

Nie bardzo wiedziała co mogłaby mu powiedzieć, więc wydukała zwykłe dziękuję, ze spuszczoną głową.

- Następnym razem bądź rozsądna. - Mruknął odwracając się do niej plecami - Nie rzucaj słów na wiatr.

Patrzyła oniemiała jak wychodzi. A raczej wyskakuje przez otwarte okno.

Została sama.

Niech to będzie tylko sen... Błagam...

Łzy płyneły jej po twarzy. Nie potrafiła ich zatrzymać. Nie płakała od śmierci matki. Wtedy obiecała sobie, że będzie silna. I nigdy, nikomu nie okaże słabości.

Właśnie dlatego bawiło ją, gdy kpiła z mężczyzn. Ale czy to sprawiało, że była szczęśliwa?

Tak.

Ale tą radość mąciła samotność. Okropna i uciążliwa. Zabawa z nimi poprawiała jej samopoczucie tylko na moment. Dlatego zmieniała ich jak rękawiczki i szybko się nudziła.

- Dlaczego tutaj nie ma żadnego mężczyzny? - mrukneła zła pod nosem.

Miałaby przynajmniej darmową rozrywkę.

Otarła twarz i zeskoczyła z łóżka. Bestia był przerażający, nie chciała znowu mu podpaść. Licho go wie, o wymyśli następnym razem.

Cóż.. wolała tego nie sprawdzać. Swoją drogą, co z niego za pan, skoro zamek jest w tak opłakanym stanie?! Powiniem się wstydzić.

Tak! Skoro już ma tu zostać, to postara się by ten zamek wyglądał jak najlepiej. Ziewneła, przeciągając się.
Zasneła, gdy tylko przytuliła się do poduszki.

Otworzyła zaspane oczy.

- Aaaaaaaaaaaaaaaaaa! - zerwała się z łoża krzycząc głośno ze strachu. Nad nią stał Bestia z zakrwawionym pyskiem. Szkarłatna ciesz kapała na białą pościel.

Wyglądał jak upiór. Potwór z koszmarów.

Cofała się tak długo, aż spadła z łskotem na podłogę. Wychyliła się przestraszona.

- Czyja to krew? - wyszeptała jakby był conajmniej duchem.

- Twojego ojca. - Powiedział pochylając się w jej stronę.

Hej wszystkim :3

Miłego Dnia kochani :*

Jesteś Moja// zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz