~29~

3K 244 17
                                    

Coś czuję, że mnie nienawidzicie :) hahahahahah xd nawet nie nacie pojęcia jaka jestem przez to szczęśliwa xD

Wiem, jestem nienormalna ;)
Ale kocham was :)

Ten rozdział dedykuję każdemu, kto gwiazdkuje ;*

_______________

Nagle wszystko się rozmazało, straciło kolor, a żadne dźwięki nie dochodziły do ich uszu. Tak, jakby czas się spowolnił, wszystko działo się jak na filmie.

Krzyczała, a mimo to nie słyszała siebie, nie słyszała nawet krzyków Cristiana. Widziała tylko turlającą się po podłodze głowę własnego, najbardziej niezwykłego dziecka jakie w życiu widziała.

Jej matczyne serce właśnie roztrzaskało się jak delilatne cienkie szło, które spadło na kamienie. Czuła rozsadzający ją smutek, rozpacz, a przez płacz torsje wstrząsały jej drobnym ciałem. Nie potrafiła pojąć tego co właśnie się stało.

Boże, nie... To nie może być prawda! Tylko nie On...

Czuła w sobie wszystko na raz. Jednak ze wszystkiego co nią targało gniew okazał się największy. Wybiegł ponad inne uczucia. Czuła tylko gniew. Palił jej skórę, targał nią. Była gotowa zabić go własnymi rękoma. Nie bacząc na konsekwencje i poczucie winy.

I nagle...

Poczuła to.

Zamarła zdziwiona. Coś było nie tak. Działo się coś co znała bardzo dobrze... Posłała Cristianowi zagubione spojrzenie, jego twarz wyrażała to samo.

Później wszystko działo się z prędkością światła.

Ich ciała wyswobodziły się z objęć strażników, rozrywały łamcuchy. Skórę pokryła gęsta sierść, a sylwetka zgarbiła się. Z głośnym rykiem, niczym rozjuszony lew stali przed księciem.

Bestia... I jego ukochana.

Dwa szkaradne potwory, wielkie jak konie wyglądem przypominające wilki. Z głodem i wściekłością w ślepiach. Bella nie czekała na nic... Wystawiła pazury i obnażając ostre kły skoczyła wyjąc przeraźliwie, skoczyła na księcia. Nie pytając o nic wbiła się w jego gardło. Krztusi się własną krwią, nie może złapać tchu.

Krew lała się na podłogę brudząc dywany. Ludzie uciekali w popłpchu krzycząc i piszcząc, ale oni nie byli ważni. Dla Besti i Belli nie liczyli się. Śmierć Księcia była najważniejsza.

Bestia rwał szarpał i gryzł, oboje byli jak w amoku. Wściekle rozczłonkowywali jego ciało, skończyli dopiero, gdy patrząc na swoje dzieło nie poyrafili rozpoznać poszczególnych części ciała.

Cała zakrwawiona spojrzała na Bestię. Wtedy wściekłość znikneła z jej oczu. Pojawił się smutek. Płacząc podeszła do ciała malca. Uniosła pysk do góry i zawyła rozpaczliwie, mąż jej zawtórował, a odpowiedziały im dziesiątki innych wilczych wyć z lasu.

Położyła pysk na małym ciałku Christiana. Cristian zrobił to samo. Leżeli tak w ciszy płacząc, oddając się żałobie po ukochanym synu.

Nagle Bella otworzyła oczy patrząc przed siebie zdumiona.
On poszedł za jej przykładem.

- Czujesz...? - zapytała nieobecnym głosem, oboje wytężyli węch. Wąchali dokładnie.

- Ten zapach...

- To nie on..

- Bello.

- Cicho! - warkneła na niego. - Jestem pewna...

- Proszę cię nie róbmy sobie tego. - zamknął oczy.

- Cristianie jestem pewna, że to nie jest nasz syn. - powiedziała pewnie.

Wstał. Wyprostował się i spojrzał na brązowego wilka obok siebie.

- Wstań, Bello.

Rozkazał, ona to zrobiła. Spojrzała na niego zapłakanymi oczami.

- Musimy go odnaleść. Jeśli żyje wykopię go nawet spod ziemi. - syknął - Zwrócę nam syna.

- Od czego zaczniemy, Cristianie. On może być wszędzie?! - jękneła.

- Przeszukamy najpierw zamek. Musimy być pewni. Ale nie sądzę by go tu trzymał.- zamyślił się.

Bella oczywiście nie mogła się z nim nie zgodzić. Książe nie był aż tak głupi. Musiał mieć jakiś plan. I z pewnością już ktoś, wywozi gdzieś Christiana.

- Ruszamy. Ty górę ja dół. - zarządził i bez zastanowienia ruszyli.

Biegali po zamku. Całkiem teraz opustoszałym. Wszyscy, którzy widzieli dwie krwiożercze bestie zabijające księcia uciekli z krzykiem. Zostawiając wszystko za sobą.

Ani Bella ani Bestia niczego, ani nikogo nie znaleźli. Wiedzieli przynajmniej, że tu go nie ukrył. Więc teraz rozpoczął się trudniejszy etap ich poszukiwań.
Wybiegli na zewnątrz. Helios czekał na nich przy zamku. Nie bardzo rozumiał co się dzieje, więc popędzili go spowrotem do zamku.

- powinniśmy da znać Tanii że wyruszamy. - zauważyła Bella.

- Masz rację. Poza tym musimy dowiedzieć się czegoś więcej o księciu i jego rodzinie, żeby mniej więcej wiedzieć gdzie szukać. - westchnął - poza tym mamy jeszcze jeden problem.

- Jaki?

- Nocą jesteś człowiekiem. Co wtedy?

Tak, to był wielki problem i bardzo komplikował ich poszykiwania. Zabranie koni bardzo ich opóźni. Helis jest zmęczony a zwykłe konie nie nadążą z tempem Bestii.

Postanowili wrócić do zamku. Dowiedzieć się czegoś, a do tego potrzebowali kilku ludzi z zamku Księcia.

Dlatego udali się do wsi. O porwali ich. Nie mieli skrupułów, walczyli o syna i żadne życie nie było cenniejsze od niego. Zabrali ich ze sobą i biegiem ruszyli do domu. Czas miał ogromne znaczenie. Wszystko inne było nieważne, tylko Christian się liczył.

Dotarli do zamku. Tania czekała na nich przy wejściu. Przestraszona i zdziwiona ich wyglądem. Niczego nie pojmowała.

- Proszę powiedz Daniel, że nie znaleźliśmy jej

córki. - westchneła smutno Bella prowadząc trzech mężczyzn do jednej z komnat.

- Ale... Daniel znikneła, gdy tylko odeszłaś. - zająkała się Tania.

Obie bestie zatrzymały się natychmiast. Jedno spojrzenie wystarczyło by wiedzieć co myśli ten drugi. Ale dlaczego? Co ta biedna dziewczyna, służąca mogła mieć wspólnego z tą sprawą? Może też wyruszyła na poszukiwania własnego dziecka?

Nie, pomyślała Bella patrząc uparcie w podłogę. Była za bardzo przerażona. I to jej szeptanie pod nosem...

- Daniel mu pomogła.

_____________

Jak wrażenia co myślicie? :)



Jesteś Moja// zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz