~27~

3.3K 244 7
                                    

Gotowa? znajdziecie na moim profilu :) to opowieść fantasy :)

Zapraszam :)

________________________

Czekanie było nie do zniesienia. Cristian wyszedł z żołnierzami wieczorem, już świta, a od nich żadnych wieści. Nic. Cisza.

Zapłakana Bella stała na schodach uparcie wpatrując się w bramę. Nie miała zamiaru się stamtąd ruszać, dopóki nie zobaczy męża i syna całych. Przecież nie może się im nic stać. Muszą wrócić!

Roztrzęsiona Daniel nie odstępowała Belli na krok. Przecież doskonale wiedziała co czuje, jako matka. Ciągle tylko płakała, zadręczała się i szeptaa coś pod nosem jakby postradała zmysły.

- Daniel... - warkneła zmęczona Bella - Przestań już. Weź się w garść.

- Wybacz mi Pani... - zająkała się. W końcu przestała szlochać, ale łzy nadal leciały po jej twarzy.

- Nie wolno nam się załamywać. - zacisneła pięści na sukni. - Gdybym tylko mogła znowu być wilkiem... - szeptała do siebie.

Tak. Bella marzyła teraz o tym by stać się na powrót potworem. Wtedy łatwo mogłaby znaleść swojego nadzwyczajnego syna. A jako człowiek jest skazana na niemoc. Może tylko stać tutaj i czekać! Tylko tyle...

- Coś musi dać się zrobić!

Cokolwiek.

Przecież to niemożliwe żeby musiała tu bezczynnie siedzieć. I wcale nie zamierzała tego robić.

- Daniel! - spojrzała pewnie na siedzącą przy drzwiach dziewczynę. - Chodź ze mną...

***

Pędziła Heliosa. On znał malca jak nikt, często razem się bawili. Może jako zwierze pomoże jej znaleść Christiana. Poza tym nie jest zwyczajnym wierzchowcem. To Płonący Ogier. Magiczne stworzenie, z Czarnego Lasu. Musi się udać.

Najpierw szukali Cristiana i jego ludzi. Chciała mieć pewność, że im nic nie grozi. Inaczej bardzo by się tym gryzła.

Mkneli po lesie. Helios parskał głośno wydychając tumany pary przez nozdrza. Był szybki i zwinny, z lekkością niósł Bellę po lesie.

Kto porwał moje dziecko... ?! Zabiję go własnymi rękoma!

Wściekła i przerażona rozglądała się wszędzie. Ale nigdzie nie widać było żadnego ruchy, żadnej pochodni. Nawet najmniejszego szmeru.

Serce matki zaraz pęknie ze strachu i tęsknoty. Co powinna teraz zrobić?!

- Helios... Znajdź mojego syna... - nie mogła powstrzymać łzy, spłyneła na policzek, ale starła j brutalnie. - Zabiję go! Zabiję tego, kto śmiał zabrać mojego syna.

Pognali dalej. Rozjaśniło się na tyle, że w lesie poprawiła się widoczność. Sprawdzili już każdy zakamarek. Każdą jaskini i grotę. Wszystko.

Zatrzymała wierzchowca u wyjścia z lasu.

W oddali widziała już zamek. Zamek księcia!

- Ja głupia...! - ze złością pognała ogiera, ruszył z kopyta gnając po równinie.

Z odrazą patrzyła na powiększający się gmach zamku. Wiedziała co ma zamiar zrobić i nie bała się. Nawet trochę. To miejsce przypominało jej ból i upokorzenie, ale teraz to się nie liczyło.

Ważny był tylko Christian.

Musiała go uratować, za wszelką cenę. Nawet jeśli oznacza to zabicie Księcia Erika. Bo to musiał być on. Nikt inny nie zrobiłby czegoś tak okrutnego. Nigdy.

A on chciał się zemścić... I w końcu znalazł sposób.

Wtargneła na dziedziniec. Strażnicy chcieli ją zatrzymać, ale Helios był nie tylko szybki ale i silny. Zeskoczyła z niego i wbiegła do zamku. Nie, nie miała planu. Wszystko robiła pod wpływem chwili.

Wszystko dl Christiana i jego bezpieczeństwa. Nie przypuszczała, że to wcale nie skończy się po jej myśli.

Jest w zamku księcia. Bez broni, bez wsparcia.

Całkiem sama.

Jak teraz stad wyjdzie?

I jak samotnie odbije syna z łap tego człowieka?


Jesteś Moja// zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz