~25~

4.9K 299 12
                                    

Ważna notka pod rozdziałem!!!

Pierwszą rzeczą jaką Bella zrobiła po powrocie do zamku było sprowadzenie tu ojca. Żyła bez niego tak długo, że nie chciała by nadal mieszkał sam. Poza tym musiała mu pokazać cudownego wnuka.

Malec być cudowny. Nie dlatego, że zawsze słuchał poleceń ojca, grzecznie bawił się w ogrodzie. Był cudowny, bo potrafił to czego, ani Bella, ani Bestia, a raczej książe Cristian nie potrafili opanować.

W każdej chwili, zależnie od humoru czy sytuacji mógł stać się wilkiem lub człowiekiem. Ciężko było wytłumaczyć to prostemu wieśniakowi, ale malec podbił jego serce. Zamek zapełnił się ludźmi. Nie było już ciemno, zimno i nie pachniało wilgocią.

Odkąd Bella wzieła go w obroty wygląda jak zamek godny króla.

- Jesteś cudowna... - pocałował ją namiętnie, niechętnie odrywając się od jej ust dopiero, gdy brakło im powietrza w płucach.

Zachcichotała lekko.

Nadal była piękna, i nadal tryskało z niej życie. To właśnie Cristian i kego syn sprawili, że jej życie odzyskało sens. Nabrało masy kolorów i jest pełne miłości.

- To co przeszliśmy... Było okropne. Ale nigdy nie zamieniłam bym nawet najgorszego dnia z Tobą, na najlepszy z kimś innym. - wyszeptała mu w usta.

- Tylko ty Boże wiesz jak bardzo kocham tę kobietę! - wywrócił oczami, udając że Bella tego nie słyszym

Wplotła palce w jego czarne niczym smoła włosy. Nadal były mokre od potu, a oddech jeszcze się nie unormował. Było im razem cudownie.

- Jesteś moja, wiesz o tym? - zamruczał całując wzgłębienie w jej szyji.

- Ciałem i Duszą, Cristianie. - wyszeptała wstrzymując oddech, pod wpływem pieszczoty.

- Dobrze, a teraz zrób mężowi masaż kobieto... Od noszenia tego głazu bolą mnie plec. - miał oczywiście na myśli chłopca.

- Crirstianie... - szepeła, a on podniósł się na łokciach. - My nie jesteśmy małżeństwem.

Patrzyli na siebie w ciszy. Z każdą chwilą robiła się coraz bardziej uciążliwa.

- Ehkem... Faktycznie. Masz racje Bello. - zgodził się z nią - Chociaż... Kiedyś, dawno temu prosiłem cię o rękę, pamiętasz?

Zgodziła się z nim wędrując w pamięci kilka lat wstecz.

Do czasu, gdy spotkała Cristiana pierwszy raz. Pracowała wtedy w polu. On jechał konno, czarnym pięknym wierzchowcem. Wtedy nie miała pojęcia, że jest księciem. Po prostu oddała mu swoje serce.

Tak. Bardzi go wtedy kochała. Młodzieńczą szaloną miłością.

- Chyba dobrze, że tak się stało... - przerwała ich wspólne wspomnienia. - Byliśmy oboje niedoświadczeni. Napewno ja. Teraz wiem, że zakochałam się na nowo w Bestii o fobrym sercu, które dobrze ukrywał za grubiaństwem i złością.

Pogłaskała jego policzek.

- Może masz racje. Gdybyśmy tak wcześnie, podjeli taką decyzję... Chyba nie bylibyśmy szczęśliwi. - westchnął przekręcając się na plecy. - Teraz zapomnijmy o tym. Pomyślimy o naszym ślubie. Musi być wspaniały, dla Ciebie wszystko.

- Nie chcę wszystkiego. Ty i Christian w zupełności mi wystarczycie. - poczochrała go po włosach.

- Obiecuję, że wyprawimy wesele. - powiedział - To będzie najwspanialszy dzień w naszym życiu.

- Oczywiście. Skoro to ty będziesz stał obok mnie.

- Przy tobie nie boję się niczego, Bello.

- Myślę, że ja powinnam to powiedzieć. - zaśmiała się.

Zaprzeczył.

- Mężczyzna jest silny, gdy ma przy sobie silną i dobrą kobietę. A ty jesteś taka. - otarł łzę z jej oka. - Moja siła ppchodzi stąd.

Jego ciepły palec spoczął na skórze pomiędzy nagimi piersiami. A serce przyspieszyło ze szczęścia i wzruszenia.

_________________

Hej Pysiaki!!!! :*

Ta część ma być nadal o tych zakochańcach czy tweraz o Christianie?? :)

Mówcie szybko ;)

Z góry dzięki za głosy ;)
Dziękuję że czytacie, aż łezkę mam w oku jak patrzę na liczbę wyświetleń ;)

Jesteś Moja// zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz