~6~

6.8K 469 11
                                    

- Nie. - Rzuciła lekko.

- Nie? - powtórzył po niej, unosząc swoje zwierzęce brwi.

- Nie. - upewniła go, że dobrze słyszy - Prędzej wyskoczę z dachu tego zamku.

Sali w milczeniu. Niespodziewanie złapał ją za ramię i trzymając jak szmacianą lalke, wybiegł z komnaty. Wspinał się po stromych schodach i ciemnych korytarzach.

Była zbyt zaskoczona by zrobić cokolwiek. Nawet nie mogła wydusić z siebie słowa protestu.

Gdzie ta Bestia mnie niesie?!

Zatrzymał się. Było tu ciemno, tylko jego oczy błyszczały.

- Po co mnie to przyniosłeś?! - burkneła do niego, poprawiając swoją pogniecioną suknię.

Bez słowa wyminął ją i otworzył jakieś małe drzwi. Słońce już prawie całkiem zaszło. Widziała tylko ciemniejące niebo.

Tylko niebo.

Spojrzała na niego nerwowo przestępując z nogi na nogę.

- Czego chcesz? Dlaczego tu jeateśmy?

- Skacz! - rozkazał, z chytrym uśmiechem.

- Co?! - cofneła się przestraszona.

On tak na poważnie??

- Skacz! - powtórzył. - Jesteśmy na dachu zamku, skacz. Chcę to zobaczyć!

To wariat! Czego on ode mnie chce?!

Bestia nie była ani cierpliwa ani wyrozumiała. Skoro powiedziała, że woli skoczyć, to droga wolna, ale chce to zobaczyć.

Widział przerażenie dziewczyny. Szukała jakiegoś wyjścia, ale miała tylko dwa.

Skoczyć.

Albo zostać jego służącą.

Niestety żadna nie była zbyt korzystna. On natomiast bawił się doskonale, widząc jej strach.

Przybrała zacięty wyraz twarzy. Ruszyła. Szła przed siebie powoli. Licząc każdy kolejny krok. Trzęsła się jak galareta, a serce biło tak szybko i mocno, że cudem trzymało cię w piersi.

- Szybciej! - ponaglił ją zniecierpliwiony, stukając szybko pazurami o drewnianą podłgę.

Staneła przy drzwiach, patrząc w dól, cofneła się o krok.

Boże, co ja narobiłam?! On chce mnie zabić i mieć czyste ręce.

Przeżegnała się szybko.

Głęboki oddech.

Chciała coś jeszcze powiedzieć do Bestii, ale on ją wypchnął.

Naprawdę to zrobił. Wypchnął ją, by się zabiła.

Spada! Leci w dół, zimne powietrze smaga jej twarz, szarpie włosy i ubranie.

To koniec...

Myśląc o ojcu zamyka oczy. Biedny staruszek. Rozchoruje się, gdy się dowie co się stało. Czy Bestia zabije także jego?

Musi go oszczędzić...

Czuła jakby niewidzialna ręka przyciskała ją z ogromną siłą w dół. Ciężko jej się oddychało, a serce, chyba już dawno przestało bić.

Najgorsze było to przejmujące całe ciało zimno. Jak lód. Jaby ciało zamarzało...

Umieram...

Wybacz mi tato...

Zasłużyłam na karę.

Wybaczcie, że takie krótkie :)

Ale zaraz postaram się naskrobać kolejny rozdzialik :)

Miłego Dnia wszystkim życzę :3

Jesteś Moja// zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz