35.

332 28 11
                                    

Zanim przyszedł do mnie lekarz siedziałam już na łóżku w pełni ubrana i gotowa do wyjścia na własne żądanie. Nie mogłam spędzić tutaj więcej czasu, rozglądałam się po pomieszczeniu czując ścisk żołądka. Miałam ochotę zwymiotować, jednak zacisnęłam zęby, gdy do sali wszedł lekarz.

Po rozmowie z nim wszystkie rady i jego diagnoza tak szybko jak wpadły do mojej głowy, tak szybko z niej wyleciały, a może sama się ich pozbyłam. Jedyne co mnie interesowało to czy z moją mamą jest wszystko w porządku.

- Możesz się z nią zobaczyć, jednak pani Dorota nie może jeszcze wyjść do domu.

- Najważniejsze, że wszystko jest dobrze.- mruknęłam pod nosem wpatrując się w lekarza i czekałam aż powie, że mogę już wyjść.

- To wszystko.- powiedział po chwili wpatrując się we mnie po czym zrezygnowany pokręcił głową wstając z krzesła.

Miałam gdzieś jego opinię na temat opuszczenia przeze mnie szpitala, więc wzruszyłam jedynie ramionami pod nosem dziękując mu za troskę i wyszłam z pomieszczenia kierując się do recepcji, gdzie po chwili dołączył do mnie Mateusz.

- A gdzie moja bransoletka?- zapytałam sprawdzając rzeczy, które oddała mi kobieta w recepcji.

- Wszystko powinno tam być.- odpowiedziała marszcząc brwi.

- Na pewno miałam na rece bransoletkę.- warknęłam czując jak moje ciało przejmuje gniew, gdy dziewczyna spojrzała na Mateusza z delikatnym uśmiechem. - Mogłaby pani to sprawdzić?- zapytałam, dzięki czemu jej wzrok znowu skupił się na mojej osobie.

- Ah, tak. Przepraszam.- szepnęła spoglądając do szuflady po czym wyciągnęła do mnie swoją dłoń.

- Dziękuję.- powiedziałam z cynicznym uśmiechem zabierając swoją rzecz po czym wkurzona ruszyłam do wyjścia.

- Nie musiałaś być taka nie miła.- usłyszałam głos Mateusza za plecami, więc prychnęłam pod nosem odwracając się w jego stronę.

- To nie Twoja sprawa. Jak chciałeś się z nią umówić to mogłeś to zrobić.- westchnęłam, ale gdy chłopak mnie minął wywróciłam oczami.

Nie podobało mi się to, że musiałam jechać z nim jednym samochodem, ale nie miałam innego wyboru. Wszyscy rozjechali sie do domów, jak tylko dowiedzieli się, że wszystko jest ze mną w porządku i niedługo będę w swoim mieszkaniu. Nie mam im tego za złe, bo była czwarta nad ranem i rozumiałam, że byli zmęczeni tą całą sytuacją.

- Wsiadaj.- powiedział Mateusz otwierając drzwi od strony pasażera w swoim samochodzie.

- Zamowię sobie taksówkę, albo się przejdę. Dzięki.- mruknęłam pod nosem odwracając się w stronę wyjścia z podziemnego parkingu.

- Laura, nie denerwuj mnie.- powiedział zaciskając zęby i po chwili poczułam jak oplata swoje dłonie wokół mojej talii i stawia mnie przed wejściem do samochodu. - Jesteś nieznośna.- chłopak wsiadł za kierownicę trzaskając drzwiami.

- Skoro jestem nieznośna to po co mi pomagasz? Wiesz co, Mateusz? Pierdol się, nie mam zamiaru z Tobą jechać.- szepnęłam ciągnąć za klamkę, jednak drzwi były zamknięte, a Mateusz zaczął cofać z miejsca parkingowego.

Westchnęłam czując ból w ręce, która znajdowała się w gipsie i opadłam bezradnie na siedzenie.

- Przestań unosić się dumą, bo zrobisz sobie krzywdę. Jesteś na mnie skazana na kolejne pół godziny.

Najgorsze pół godziny w moim życiu.

- Czemu jesteś taka wściekła?

- Bo gdybym się nie upomniała o bransoletkę to by mi jej nie dała, a Ty na mnie naskoczyłeś za to, że walczyłam o swoje, bo ładnie się do Ciebie uśmiechnęła.- warknęłam wpatrzona w boczną szybę.

IMPERFECT LOVE || SZPAKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz