Rozdział 15

5.3K 367 38
                                    

Luke po spakowaniu reszty sprzętu do auta i po zdecydowanie zbyt bliskiemu spotkaniu z Margaret usilnie starał się znaleźć kogoś ze swoich znajomych. Po przejściu dosłownie całego domu i o zgrozo wszystkich pokojów nikogo ze swoich przyjaciół nie znalazł.
To niemożliwe żeby wszyscy siedzieli w kuchni..
Jednak, jako że to było ostatnie pomieszczenie przez niego niesprawdzone skierował się tam. Miał nadzieję, że dzisiejszego wieczora nie spotka już na swojej drodze Margaret.
W kuchni były jedynie dwie dziewczyny, które zdawałby się niekontaktować w miarę normalnie. Miały rozmazany makijaż a jedna drugiej trzymały włosy nad zlewem w kuchni. Po chwili Luke zauważył Caluma, który głaskał ''niedysponowaną'' dziewczynę po plecach.
- Spokojnie, każda dziewczyna kiedyś musi przybić gwoździa na imprezie. Laska! Nie pierwszy, nie ostatni. – mówił uspokajająco Cal

Kiedy Hood odwrócił się w przeciwną stronę gdyż dziewczyna musiała wyrzucić z siebie, co nie co, zobaczył Luka. Blondyn widział, że jego przyjaciel jest już lekko pijany, ale nie chciał tego komentować. Postanowił od razu przejść do rzeczy.
- Stary gdzie jest reszta? Nigdzie nie widziałem Asha, Michaela czy nawet dziewczyn.
Calum zdziwił się wyraźnie, co zaczynało bardziej irytować Hemmingsa, co go ominęło?
- Mike i Ash pojechali odwieźć dziewczyny do domu. Martha mega źle się poczuła, uwierz stary, wyglądała jak siedem nieszczęść. Vee pojechała z nią. Ashton, jako wafel Vee od razu wyskoczył z propozycją, że je odwiezie a Michael zabrał się z nimi.
Luke powoli przetwarzał informacje, które były potrzebne bardziej z tymi, które były mniej istotne. W tym czasie Calum kontynuował
- Stary gdybym nie pochłonął tyle tych energetyków pewnie byłbym bardziej towarzyski. Michael od razu zaprzyjaźnił się z Twoją girlcrush. Jak ją zobaczył od razu zabrał się z resztą.
Luke oprzytomniał, kiedy jego przyjaciel przeszedł do bardziej interesującej go części. Jednak, gdy wreszcie miał odpowiedzieć coś na jego wypowiedź Calum ponownie przemówił.
- Stary ewakuacja, zołza się zbliża.
Po czym skierował się do drzwi prowadzących na taras, zostawiając tym samym Luka.
Margaret pociągnęła go w swoim kierunku z miną zbitego szczeniaka.
- Luke pomóż mi, jakaś dziewczyna wylała na mnie drinka kompletnie za nic! Pół domu się ze mnie śmieje. – powiedziała łamiącym się głosem

Nie wiedział, co ma robić, był ciągle wściekły na nią, co zrobiła nie dawno. Zobaczył obok siebie na blacie czyjąś bluzę, chyba chłopaka, który siedział obok próbując zrozumieć, co wokół niego się dzieje.
- Stary pożycz bluzę tej dziewczynie – powiedział szybko i w dość niedbały sposób podał jej ubranie nie czekając aż nieznajomy się zgodzi.
Na odchodnym powiedział jej, aby się tym zakryła i zniknął gdzieś w salonie, zostawiając wściekłą dziewczynę.
Wyszedł na ganek domu, aby zaczerpnąć świeżego powietrza gdzie spotkał Cala patrzącego w dal, jak się okazało Ash i Mike już wracali. Luke miał dość tej imprezy, Margaret, tych jej robioyche ust, o których nie chciał się dowiedzieć i całego wieczoru.
Nie tak wszystko miało wyglądać.
Ashton podjechał na podjazd z Clifordem na miejscu pasażera. Luke i Cal dosiedli się zaraz na tylne siedzenia, kiedy tylko auto się zatrzymało.
Luke chciał się dowiedzieć od chłopaków, co się stało z Marthą, lecz nie powiedzieli mu wiele informacji gdyż sami nie wiedzieli. Wiedział jednak, że była bliska płaczu, usprawiedliwiając się chorym serduszkiem, które zaczęło ją boleć. Odpuścił po czasie gdyż jego kumple nie byli w stanie powiedzieć niczego więcej.

Wysiadał pierwszy, więc kiedy tylko znalazł się w swoim pokoju, z odorem pizzy i starych pudełek postanowił do niej zadzwonić. 3 razy połączenie zostało odrzucone.
Zaczął się poważnie martwić, zawsze odbierała. Być może miała wyciszony telefon i już spała, miała w końcu jutro szkołę.. tak zaczął sobie kontemplować aż wreszcie od natłoku myśli i zapewne zapachu w swoim pokoju usnął, postanawiając, że jutro do niej zadzwoni. Albo odwiedzi. Kiedy tylko dowie się gdzie mieszka. Abo cokolwiek.


Dopiero rano poczuła swój niedobór snu z poprzedniej nocy. Obudziła się kilka minut przed budzikiem. Nie miała kaca, nic z tych rzeczy, męczyły ją wydarzenia z tej całej domówki. Kiedy leżała już w łóżku patrząc w sufit, nie hamując swoich łez dzwonił Luke. Pierwszy raz odrzuciła jego połączenie i wyciszyła telefon, pozwalając mu wibrować kolejne dwa razy. Była pewna, że nie widział jej, kiedy był ze swoją dziewczyną, więc nie wiedziała, dlaczego miałby dzwonić.
Rano wyczyściła wszystkie powiadomienia o nieodebranych połączeniach i poszła wykonać poranną toaletę. Miała podkrążone oczy, żałowała, że nie była profesjonalną 'mejkap artist' i teraz mogłaby z łatwością zamaskować podkrążonych oczu, jedynym pozytywem było to, że jej śliwka pod okiem znikała po starciu z piłką na pamiętnym wychowaniu fizycznym.

Siedząc przy śniadaniu z mamą próbowała sprawiać wrażenie, że wszystko jest dobrze, lecz mama zawsze pozostanie mamą i od razu zauważy, że coś jest nie tak.
- Mówiłam Ci abyś nie wracała późno do domu, teraz znowu zaśniesz na matematyce.
- Mamo... nie wróciłam późno! Po za tym to zdarzyło się tylko raz! – broniła się
- Córuś, wiem, że jesteś młoda, ale imprezowanie w niedzielę nie jest dobre. Z resztą sama to odczułaś i twoje zdrowie też.
Postanowiła się nie odezwać, bo jej mama miała niestety rację.
- Spójrz na Zacka, on stara się utrzymywać poziom na studiach..
Teraz dziewczyna wybuchła śmiechem. Gdyby tylko jej mama wiedziała, że jej córka odrabia jej ''synkowi'' biologię albo, jakim typem naprawdę jest jej przyjaciel..

Myślała, że jej dzień zaczął się kiepsko, ale kiedy została wezwana do gabinetu dyrektora miała dość a zaraz na drugim miejscu była to czyta chęć zabicia Zacka Joyce. Zaraz po lekcjach musiała iść do biblioteki miejskiej, aby odbębnić karę za ucieczkę z lekcji oraz kłamstwo dotyczące choroby wyimaginowanego członka rodziny.

Do Zacko:
JESTEŚ TRUPEM. PRZY NAJBLIŻSZEJ OKAZJI BĘDZIESZ CIERPIAŁ I BŁAGAŁ, O WYBACZNIE.

Na lekcji żywienia dostała odpowiedź od przyjaciela

Od Zacko:
Co jest słońce? Obiłem Ci faceta? Hahaha <3

Przewróciła oczami na jego wiadomość i szybko wystukała

Do Zacko:
Dostałam karę za ucieczkę z lekcji w piątek, bo miałam pomóc Ci w zemście idioto. Poniedziałkowy wieczór spędzę w bibliotece układając stosy książek, których nikt nie czyta :))))). Dzięki. :).

Od Zacko:
Ok. Kropka furii i uśmiech nienawiści. Zrozumiałem..

Po skończonych lekcjach razem z Vee, kierowały się do domu. Chociaż była to biblioteka – ulubione miejsce jej przyjaciółki rozumiała ból Marthy.
Stara bibliotekara Betarice ma dziś dyżur, więc pewnie wygoni Marthę do jakiś starych atlasów świata bądź książek historycznych. Uroczo.
Przy domu Murphy pożegnały się a brunetka poszła przebrać się w coś wygodnego i zjeść coś szybko przed swoją karą.

Kiedy przemywała twarz zimną wodą w łazience jak na nieszczęście jej szkło kontaktowe wypadło z jej oka i popłynęło razem z wodą do kanalizacji. Gorzej już chyba być nie mogło. Wyrzuciła drugie szkło i zmuszona była poszukać swoich okularów, których czasami używała do noszenia po domu.
Kiedy ponownie odzyskała wzrok, założyła czarne, zwykłe spodnie dresowe, koszulkę i bluzę, która dostała miano mściwej gdyż w niej pomagała w akcji Zacka. Włosy związała na czubku głowy pozwalając, aby pojedyncze kosmyki włosów opadały luźno. Była gotowa.
Włożyła słuchawki do uszu słuchając All Time Low i poszła w kierunku biblioteki.

Do Vee:
Zgubiłam kontakty, idę odbębnić karę. Może być jeszcze gorzej?

Po napisaniu krótkiej wiadomości schowała telefon do kieszeni i słuchając Paint You Wings szybkim krokiem skierowała się do wielkiego gmachu.
W środku, Beatrice nie poznała dziewczyny, wszystko przez okulary. Martha nie wychodziła w nich po za dom, więc nie dziwiła się starej kobiecie. Ta wskazała jej wielki wózek na kółkach, na którym była masa książek.
Ten wieczór będzie długi..
Bez słowa skierowała się na dział historyczny przysuwając sobie specjalną drabinę na kółkach mając nadzieję, że z niej nie spadnie.
Kiedy zdobywała się na odwagę wejścia na drabinę jej telefon zaczął znowu dzwonić, kiedy zobaczyła, że to Luke, wyłączyła telefon. Wciąż nie chciała z nim rozmawiać.
Niby pomiędzy nimi nic nie było, ona uczyła go tylko tańczyć i czasem się spotykali. Jednak zdążyła go naprawdę polubić i to okazało się dużym błędem.

Po dwóch godzinach spędzonych na dziale historycznym mogła wreszcie przenieść się na dział książek romantycznych.
Dział ten był postawiony przy części dla czytelników, którzy mogli posiedzieć na kanapach lub przy stolikach czytając wybrane książki.
Nareszcie cywilizacja powiedziała do siebie szeptem
Przy jednym ze stolików zobaczyła osobę, która była jedną z nielicznych, której się spodziewała właśnie tutaj. Ashton Irwin we własnej osobie.
Skierowała się do niego z uśmiechem na ustach widząc jak czyta jakąś jedną książkę, zapewne, aby zaimponować Vee. Ten chłopak był najbardziej uroczym perkusistą na świecie. Jego krótkie blond loki były w kompletnym nieładzie, i tak jak Martha miał na nosie okulary. Zachichotała, kiedy chłopak nie zauważył jak dosiada się naprzeciwko.
Kiedy uniósł wzrok znad książki przez chwilę jej nie poznał, dopiero po chwili krzyknął do niej zapominając, o tym, że jest w bibliotece
- Matko, malusie rączki! Nie poznałem cie! - zachichotał jak tylko on potrafi, co spotkało się z surowym uciszeniem przez Beatrice.
- Nie wiedziałam, że aż tak bardzo lubisz romansidła. Love Rosie?
- Ugh nie? Staram się znaleźć coś, co Vee lubi.. no i wziąłem to. – wzruszył ramionami.
Martha zaśmiała się z jego wyboru książki
- Jeśli chcesz jej naprawdę zaimponować przeczytaj coś Johna Greena albo ''Szeptem''.
Ashton, wywrócił oczami na jej propozycję. Był w połowie książki, której nie musiał czytać. Kiedy Martha dała mu książkę o jakiejś Alasce, rozmawiali jeszcze kilka minut, po czym skierował się do domu gdyż Martha musiała dokończyć swoją karę.
W między czasie, zdążyła włączyć telefon i napisać Zackowi, że wciąż jest w budynku. Dochodziła już godzina, 20 więc jej przyjaciel powiedział, że chętnie po nią przyjedzie i odwiezie ją do domu. Miał wielkie wyrzuty sumienia.

Kiedy dziewczyna odłożyła na swoje miejsce ostatnią książkę poczuła wreszcie, że jest wolna. Szybko pożegnała się ze starszą kobietą i pognała do wyjścia.
Tam na drodze spostrzegła Zacka, który trzymał dość duże pudełko z czerwoną kokardą. Wiedziała, że nie może się na niego gniewać, kiedy teatralnie padł przed nią na kolana wyciągając prezent przed siebie prosząc, aby mu wybaczyła.


SPIEPRZYŁAM PRZEPRASZAM. 

Luke taki nieświadomy niczego, 

Margaret w załączniku, 

Zakochany Irwin, 

Vee trudna do zdobycia,

Idealny gej Zack, 

Pechowy Martens. 

Gwiazdkujcie, komentujcie. Kocham. 

Do następnego x 

Breathe | l.h| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz