Całe pomieszczenie było udekorowane w ciemnych kolorach oraz ozdobione najróżniejszymi plakatami starych rockowych zespołów. Owszem były również i te nowsze zespoły, ale kto mógłby się równać z Nirvaną czy AC/DC?
Głośny dźwięk rozmów, uderzanie kufli pełnych piwa, charakterystyczny zapach czy co chwila wybuchające głośne śmiechy – to wszystko towarzyszyło zdenerwowanym chłopakom w pokoju za sceną gdzie dopracowywali ostatnie szczegóły swojego występu.
Calum wciąż nie był pewny swoich nowych włosów, które zrobił mu Michael rano, kiedy farbował ponownie swoje na ognistą czerwień. Ashton ciągle poprawiał bandamkę na głowie na przemian sprawdzając telefon czy aby Vee nie napisała. Michael ostatni raz dostrajał gitarę a Luke zdenerwowany rozglądał się po pomieszczeniu.
W pewnym momencie Mikey wyciągnął telefon przed siebie jakby zaraz miał robić sobie selfie, po czym powiedział donośnym tonem
- PIERWSZE POWAŻNE SHOW, PIERWSZY POWAŻNY STRES, PIERWSZE FARBOWANIE CALA. STAWIAM, ŻE PIERWSZY ZE STRESU ZWYMIOTUJE LASHTON!
Luke popatrzył na niego pytająco a Clifford zakończył nagranie i z uśmiechem mówiąc, że założył właśnie pierwszego oficjalnego bandowego keeka.
Przyszedł David i powiedział, że już czas. Jego serce waliło jakby zaraz miało wyskoczyć mu z piersi i wybuchnąć na miazgę, kiedy znajdzie się na podłodze. Scena nie była oświetlona, więc weszli tam niezauważeni i ustawili się tyłem do publiczności. Ash zagrał pierwsze takty na perkusji, po czym po nim zagrał Michael i tak scena się oświetliła. Zagrali dość mocne intro i cała trójka gitarzystów odwróciła się do zaciekawionej publiczności.
Counting down these seconds, jumping off these fences
Finding our new place to start again
The cracks in the sidewalk, I'm over all the small talk
Taking off like fire in the wind
I gdy wreszcie zobaczył w tłumie swoje malusie rączki pokazującą mu zaciśnięte kciuki, poczuł że choć troszeczkę tego czegoś jest na swoim miejscu. Dopchały się do pierwszego rzędu i były niedaleko wejścia gdzie kilka minut temu wchodzili na scenę. Widział jak z wielkim podziwem patrzy na Michaela, który naprawdę dawał z siebie wszystko i owszem może odrobinę był zazdrosny, ale cieszył się, że jego kobieta zaprzyjaźniła się z jego najlepszym przyjacielem.
Po skończonym koncercie podziękowali publiczności za naprawdę mega ciepłe przyjecie, naprawdę nie spodziewał się, że aż tyle ludzi odbierze ich piosenki z tak wielkim entuzjazmem. Zobaczył, jak David wprowadza dziewczyny do pokoju gdzie byli wcześniej i odetchnął głęboko uspokajając się, że zobaczy swoją małą księżniczkę po występie.
Kiedy spoceni zeszli ze sceny ludzie podchodzili do nich porozmawiać, porobić zdjęcia. Na autografy żaden z nich się nie zgodził, gdyż nie czuli się odpowiednimi do tego osobami.
Kilka minut później podszedł do nich David i zaprowadził ich do wielkiego łowcy talentów.
Tajemniczy mężczyzna wyglądał bardzo profesjonalnie, droga skórzana kurtka, pod którą miał czarną koszulę i dopasowane spodnie tego samego koloru dodawały mu tego czegoś przez co wiedzieli, że facet jest kimś ważnym. Przywitali się z nim uściskiem dłoni i mężczyzna zabrał głos.
- Spodobaliście mi się, tłum Was pokochał. Widzimy się w wytwórni za dwa dni. Stanę na głowię, aby was wypromować.
Po czym podał im swoją wizytówkę i odszedł.
To było wszystko.
19 słów zmieniło ich życie właśnie teraz.
Kiedy weszli do pokoju wciąż oniemiali, dziewczyny natychmiast rzuciły się wszystkim po kolei mówiąc, jaki cudowny występ dali chłopcy.
Pochwaliły nowe włosy Caluma, oraz grę Michaela oraz Asha i Luka. Martha cały czas trzymała talię Lukasa w swoich objęciach mówiąc jak bardzo jest dumna z chłopaków. Następnie przesiadła się, do Michaela i zrobiła z nim film na keeka piszcząc jak trzylatki ze szczęścia dodając podpis, że koncert był niesamowity i oczywiście udany, po czym robili głupie zdjęcia.
Jep Mikey znalazł wreszcie kompana do selfies.
Luke martwił się jednak, nie wiedział jak ma jej to wszystko powiedzieć.
Musiał wyjechać do innego miasta gdzieś na końcu kraju i nawet nie wiedział na ile, aby spełnić wreszcie to, o czym marzył od dawna i pokazać rodzicom, że to nie był zwykły zespół.
Mówiąc, że była dumna to stanowczo zbyt mało. Razem z przyjaciółką były spóźnione gdyż szef kuchni przytrzymał Marthę trochę dłużej na praktykach w pracy. Następnie spóźniły się na autobus, który odjechał im przed nosem. Zacka nie było w mieście, więc nie mógł uratować swoich przyjaciółek.
Właśnie teraz jechali wszyscy wielkim autem Davida rozmawiając o przebiegu koncertu. Entuzjazm buchał od nich na milion kilometrów a wspaniały nastrój emanował od każdego z osobna. Najpierw pożegnał się ze wszystkimi Cal, następnie Michael z Marthą wylewali swoje uczucia żegnając się odrobinę zbyt mocno. Później wysiedli Ashton z Vee, gdyż blondyn musiał zabrać auto z podjazdu dziewczyny.
Ostatni przystanek miała Martha. Luke jak na gentelmana przystało odprowadził ją pod samiuteńkie drzwi i postanowił podjąć temat.
Teraz albo nigdy nie?
Oplótł ręce wokół jej dolnych partii pleców zaplatając palce jak do modlitwy i przyciągnął ją do siebie zostawiając tyle miejsca, aby swobodnie mogła na niego patrzeć. Wciąż czasami bawiło go jak bardzo była nieporadna przez swój niski wzrost.
- Dostaliśmy propozycję, wiem, że to jest mega świetne, ale musimy wyjechać na jakiś czas - powiedział smutno
Uśmiechnęła się do niego delikatnie
- Spełniaj marzenia głupku, logiczne, że tutaj będę cierpliwie czekać na ciebie. Tylko dzwoń, pisz, cokolwiek. Muszę komuś opowiadać te głupie sny.
Przytulił ją do siebie czując jak przez ten czas będzie brakować mu widoku jej uśmiechu czy tych ciepłych czarnych oczu, które czasami prześwitywały go na wylot.
Ucałował jej czoło i życzył dobrej nocy wiedząc, że spotkają się za dwa dni na lotnisku.
Próbowała nie rozpłakać się, kiedy kurczowo trzymała się rękawa jego bluzy. Nie wiedziała aż do teraz jak bardzo przyzwyczaiła się do tego idioty. W zasadzie do każdego z tych chłopaków, których nie znała w zasadzie tak długo a jednak zdążyła pokochać każdego na swój osobisty sposób. Wyściskała każdego z osobna dając im przysłowiowego kopa na szczęście mówiąc, aby roznieśli studio nagraniowe.
Mike obiecał wysyłać jej codziennie keeky, aby tak bardzo nie tęskniła. Zobowiązała się robić to samo, specjalnie dla nich założyła nawet konto.
Kiedy musieli iść, ostatni raz przytuliła Hemmo i pozwoliła mu iść na odprawę.
Kiedy odwróciła się pozwoliła sobie uronić kilka łez. Nie zdążyła ich wytrzeć gdyż usłyszała swoje imię a gdy odwróciła się za siebie zobaczyła pędzącego ku niej Luka.
- Nazwij mnie kaciałą czy jakkolwiek, ale zapomniałem Cię spytać o najważniejszą rzecz na świecie. Nie mogę wyjechać póki nie dostanę odpowiedzi.
Patrzyła na niego zszokowana, pozwalając mu wytrzeć kilka łez z policzka. Uśmiechnął się do niej czule i spytał delikatnie
- Księżniczko Martho Left, czy zostaniesz moją dziewczyną?
Jep kto siedzi po nocy i pisze nowy rozdział!?Jep ja.
Wybaczcie za błędy - zmęczenie i senność robi swoje. :D
OFC NIELUBIĘ KLASY MATURALNEJ ALE MUSZĘ DAĆ RADĘ. OMG NO MUSZĘ!
Piszcie co sądzicie, k o m e n t u j c i e. Gwiazdujcie.Ninje pokażcie emocje.
haha.
A tak poważnie, to mam nadzieję, że się podoba i nie gniewacie się na mnie, że tyle dni było przerwy. Buziaki! x
![](https://img.wattpad.com/cover/44212227-288-k193623.jpg)
CZYTASZ
Breathe | l.h| ✔
FanfictionPo prostu oddychaj Hemmings, zapomnij o wszystkim i ciesz się chwilą. okładka: sheerenxx