- Teen Wolf to zdecydowanie serial tylko i wyłącznie dla kobiet, nie będę tego oglądał.
- Jesteś tak bardzo zacofany, oczywiście, że faceci również mogą to oglądać! Dlaczego jesteś taki oporny ugh.Kiedy Luke zadzwonił godzinę temu, aby ponownie przeprosić za uszkodzenie dziewczyny przy pożegnaniu wszystko kierowało się do spokojnej rozmowy. Zaczęli miło, ona wcale się nie gniewała, on był ''wyluzowanym fajnym gościem''. Ich rozmowa była przyjemna, bardzo. Do czasu aż ponownie wkroczyli na temat filmów.
Martha próbowała go namówić, aby obejrzał, choć jeden odcinek, lecz chłopak bardzo się przed tym bronił i próbował jej wpoić, aby zaczęła oglądać Breaking
Bad. Oboje o północy sprzeczali się coraz to ostrzej, usilnie udowadniając swoją rację. Ktoś w końcu musiał temu zaprzestać
- Dobra Hemmings, jeszcze do tego wrócimy. Ja w przeciwieństwie do Ciebie mam jutro szkołę, której nie mogę zawalić.
- Więc teraz będziemy się kłócić jak na tych wszystkich romansidłach kto pierwszy się rozłączy? – liczył na to
- Hm... ej Luke, puk puk!!
- O nie błagam nie to.. tak bardzo chcę ci to zepsuć i powiedzieć otwarte.
- Sadysta.
Po chwili ciszy spróbowała ponownie gdyż żadne z nich się nie odzywało.
- Najlepszy prezent dla Anglika?
- Oświeć mnie.
- PRESENT PERFECT.
Po tym jak wybuchła salwą śmiechu zdołała wykrzyknąć mu tylko krótkie dobranoc i rozłączyła się.
Musiała niestety odłożyć książkę, która przez cały czas leżała obok. Nie dane było jej być otwartą dzisiejszego wieczoru. Martha położyła się do łóżka z wielkim uśmiechem na ustach próbując nie wybuchnąć ponownie śmiechem. Jednego była pewna – miała doskonałe żarty.Następnego dnia rano obudziła się przed swoim budzikiem. I tłum zaczął klaskać, Obama zaczął klaskać, ludzie szaleli, staniki latały.
Przynajmniej tak powinno być
Wyłączyła, więc budziK w swoim telefonie i zaczęła powoli iść w kierunku łazienki z przyszykowanymi ubraniami wczoraj. Było jej dziwnie lekko, gdy nie musiała niczego robić w biegu. Czuła się dziwnie spokojna do czasu aż zobaczyła swoje podbite oko. Chciała zobaczyć jak Ci, którzy grali w piłkę smażą się powoli i boleśnie w piekle. Jasne, niby to był wypadek, ale dlaczego to właśnie ona musiała być jego ofiarą?!
Nie była jakąś wybitną mistrzynią makijażu niczym te wszystkie kobiety, które mają kanały na You Tube i nie tylko, ale udało jej się zminimalizować sińca na tyle ile była w stanie. Nie wyglądało to dobrze, ale było lepiej. Wciąż nie mogła nadziwić się jak to jest mieć dużo czasu rano przed szkołą.
Zabrała z pokoju telefon i torbę z książkami i zeszła na dół do kuchni gdzie zapewne siedziała już jej mama.
- Już chciałam Cię budzić myślałam, że dziś znowu zaśpisz..
Grunt to wsparcie rodziny.
- Nie dziś mami, wstałam szybciej, zamaskowałam oko a teraz zamierzam zjeść śniadanie i pójść spacerkiem do szkoły.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją córką?! – powiedziała z udawanym przerażeniem Pani Left
- Dostała wczoraj piłką w twarz.Jako, że dzisiaj w szkole Vee postanowiła być nieobecna gdyż miała u swoich dziadków coroczny zjazd rodzinny Martha została sama. Z kim miała plotkować albo narzekać, jakie to ich życie jest nudne i nic nie się dzieje w tej szkole.
Kto by pomyślał, że jej kompanem przez pół dnia będzie nie, kto inny jak Cameron.
Na początku chłopak upewniał się, że dziewczynie nic nie jest. Od słowa do słowa aż do o dziwo zdania konwersacja szła w dobrym kierunku. Mięli razem jedną lekcję, to też usiedli razem w jednej z ostatnich ławek pod oknem i przez praktycznie całą lekcję, wysyłali sobie śmieszne liściki.
Nie musiała mówić jak bardzo robiło się jej cieplej na sercu, bo takie sytuacje mogły jej się do niedawna śnić. Cameron, jako ten ''chłopak z drużyny'' był dość popularnym uczniem, co szło w parze z jego popularnością (i ilością koleżanek), lecz dzisiaj – zwłaszcza dzisiaj – nie stanowiło to problemu. Grzecznie odmawiał do przyłączenia się do rozmowy, które lgnęły do niego jak misie do miodu. Objął ramieniem Marthę i oboje skierowali się na stołówkę na obiad.
Mało powiedziane to, że miała wtedy palpitacje serca. Inne dziewczyny mierzyły jej osobę i ciskały w nią piorunami, ale ona się nie tym nie przejmowała. Była w towarzystwie swojego crush'a i to było najważniejsze.Wszedł do budynku szkoły pewnym krokiem. Zatrzymał się na środku korytarza mierząc wzrokiem każdego będącego tam ucznia. Przewrócił oczami na śliniące się na jego widok dziewczyny i przeczesał dłonią swoje włosy, po czym skierował się do przodu. Śmiał się w duchu z tych naiwnych dziewczyn, które próbowały go uwieść stojąc pod szafkami szkolnymi, wypinając w jego stronę piersi.
Małe naiwne suki
Skierował się do sekretariatu szkolnego przez wskazaną mu drogę przez jakiegoś przypadkowego chłopaka, którego koszulka nawet nieźle opinała początek mięśni. Bez zbędnych ceregieli podszedł do pani siedzącej za biurkiem i powiedział niskim głosem.
- Witam, nazywam się Zack Joyce i jestem dalekim kuzynem Marthy Left. Wystąpił problem rodzinny, nasz dziadek Harold trafił do szpitala i muszę zwolnić swoją kuzynkę do końca zajęć.Siedziała przy swoim ulubionym stoliku przeglądając twittera czekając aż reszta znajomych do niej dojdzie, w tym Cameron, który został wezwany przez trenera. Cieszyła się dzisiejszym dniem, wszystko układało się tak jak powinno już dawno.
Do czasu.
Drzwi stołówki otworzyły się gwałtownie zwracając uwagę każdego ucznia znajdującego się w pomieszczeniu. Na środku nich był Zack.
Błagam tylko nie to, niech to się nie dzieje naprawdę.
Stanął dokładnie na samym środku i gdyby Martha właśnie miała powiedzieć, że każda dziewczyna ślini się na jego widok wcale by nie kłamała. Zack przyciągnął spojrzenie dosłownie każdego ucznia.
- Gdzie jest moja kochana, mała księżniczka?! Martens jesteś tu wiem to!
Czerwona na twarzy nie chętnie szła w jego stronę, chciała, aby już więcej się nie darł. Nie wiedziała jeszcze, co on kombinował, ale już miała ochotę go zabić.
- Moja kochana, zabieram Cię z tej szkoły! Mamy ważniejsze sprawy na głowie.
Powiedział to obejmując ją ramieniem zaś w drugą rękę wziął jej torbę.
- Zack, co Ty do cholery tutaj robisz!? Ja mam lekcje, nigdzie się nie ruszam!
- Nie rób cyrku, tylko wyjdź ze stylem. Niech te małe suki mają powód do plotkowania – powiedział przyciszonym tonem, tak, aby tylko ona słyszała.
- Dlaczego wyglądasz jakbyś wracał z siłowni!?
- Wracam z siłowni. Daj mi się wyprowadzić w wielkim stylu i wszystko wyjaśnię.
Zrezygnowana pokiwała głową a Zack otworzył jej drzwi i przepuścił ją przodem.
Gdy wyszli na parking szkoły, skierowali się do jego nowego auta. Przez całą drogę brunetka czekała aż w końcu wyjaśni jej skąd te najście, lecz chłopak odezwał się w aucie poważnym tonem.
- Jedziemy do mnie. Mam mega poważny problem i nazywa on się Dylan McCal.Ludzie chcieli Zacka, ludzie mają Zacka!
Enjoy!Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania.
Piszcie co sądzicie, nawet nie wiecie ile radości sprawia mi czytania waszych komentarzy! :*
CZYTASZ
Breathe | l.h| ✔
Fiksi PenggemarPo prostu oddychaj Hemmings, zapomnij o wszystkim i ciesz się chwilą. okładka: sheerenxx