Zdyszany wbiegał po trzy schodki na górę, marząc, aby napić się zimnej wody. Kiedy wszedł do pomieszczenia, nie było Zacka przy recepcji, co go mocno zdziwiło. Ten człowiek zawsze tam siedział!
Wszedł niepewnie do pomieszczenia, a przez myśl przeszło mu, że być może studio jest zamknięte, ale zaraz po chwili zobaczył Zacka w progu do Sali, w której ćwiczył z Left.
Zack pokazał mu na migi, że ma być cicho i podszedł bliżej. Chwycił go za ramię a Luka przeszły dreszcze. Zack zbliżył się do Hemmo i powiedział do niego szeptem, aby popatrzył, co jego maluszek naprawdę potrafi.
Luke zobaczył, że Martha nie jest tam sama. Tańczyła właśnie z jakimś chłopakiem.
Ok. był przystojny.
i to mu nie pasowało!
Z głośników płynęła wolna piosenka, którą skądś kojarzył. Nie była ona z tych smętów, przy których zasypiasz.
Wyglądała na szczęśliwą a jej ruchy były płynne jakby robiła to od urodzenia. Nieznajomy chłopak podniósł ją go góry a ta rozłożyła ręce, kiedy odstawił ją na ziemię kręcił nią dookoła a ona zniżała się coraz bardziej, po czym przeciągnął ją w takiej pozycji przez chwilę a kiedy się podniosła posadził ją sobie na ramieniu i wybuchli śmiechem.
Chyba skończyli.
Chyba opadła mu szczęka.
Zack wyrzucił go z transu niezbyt lekkim uderzeniem w ramię. Oboje zaczęli klaskać. Nieznajomy chłopak ukłonił się teatralnie a Martha zarumieniła się jak ten burak.
Pewnym siebie krokiem nieznajomy podszedł do nich i przedstawił się Hemmingosowi po czym poszedł gdzieś z Joyce, który od razu zapomniał o Hemmo. Martha podbiegła do niego i przytuliła bardzo mocno blondyna.
- Zanim coś powiesz, tańczyłam kiedyś z Dylanem towarzyski i przyjechał w odwiedziny.
Jej uśmiech poszerzał się coraz bardziej aż wreszcie parsknęła widząc jego minę i odpowiedziała na jeszcze niewypowiedziane pytanie.
- Twoja mina mówiła wszystko!
Chciała na nauczyć go dzisiaj moonwalka, gdyż chłopak mówił o tym jak nakręcony. Po godzinie czasu jej przyjaciel miał opanowane ruchy. Szczęśliwi mieli wychodzić już do domu, kiedy dziewczyna wpadła na pewien sposób. Zatrzymała się gwałtownie, zapowietrzając się.
Chłopak odwrócił się do niej jak poparzony, myśląc, że dziewczynie się coś stało.
- Luke zróbmy coś nielegalnego!
Zdziwiony popatrzył na nią, ale zgodził się. Bo w sumie to, co ona mogła wymyśleć!?
Jadąc autem, wypożyczonym od brata jechali w stronę prywatnej plaży.
Cześć zwykłej plaży było wykupione przez jakiegoś bogacza, który absolutnie ją odmienił jak mu się podobało. Nie była często odwiedzana, ale ogrodzenie było strzeżone.
I właśnie dzisiejszego wieczora dwójka nastolatków chciała zobaczyć, dlaczego ta plaża była taka wow.
Może miała inny piasek?
Zobaczenie obiektu chronionego nie jest przestępstwem prawda?
Zaparkowali auto w lesie pod drzewem i po cichu podeszli do ogrodzenia, upewniając się kilka minut czy nie ma tutaj, jakichś goryli z ochrony.
Luke przeskoczył zwinnie przez płot, który na szczęście nie był pod napięciem, w końcu trzeba być zawsze ostrożnym.
Z płotami nigdy nie wiadomo.
Left poszło to trochę wolniej, gdyż jej prawdziwa kondycja była na minusie. Ściągnął ją z góry, aby było szybciej i po cichu poszli na brzeg.
Na pierwszy rzut oka, plaża nie różniła się niczym specjalnym od tej zwykłej. Później w oddali zobaczyli boisko do siatkówki i jakieś drogie fotele i inne plażowe pierdoły.
Usiedli na chłodnym piasku i patrzyli na fale, oraz zachodzące słońce, które zamieniało się miejscem z błyszczącym księżycem.
Oparła głowę o jego ramię a on swoją o jej i zaczęli rozmawiać na różne różności, ciesząc się panującym tutaj spokojem.
Okazało się do plażowania mieli to samo podejście.
Nienawidzili plażować, pocąc się rozebrani w tych wszystkich upałach pośród tych wszystkich ludzi. Woleli przyjść, kiedy temperatura jest umiarkowana, posiedzieć i zwyczajnie się wyciszyć.
Plaża wieczorem a za dnia, kiedy jest tu tak tłoczno były dwoma zupełnie innymi miejscami.
Luke postanowił, że chce nauczyć się tańczyć z Marthą tak, jak tańczyła dzisiaj z Dylanem. Widok ten zaczarował chłopaka tak bardzo, że jeszcze długo po tym nie mógł pozbyć się tego widoku z głowy.
Dosłownie wyjęci jak z bajki.
- Za kilka dni mamy wielki koncert – powiedział chwytając jej malutką rączkę w swoją, gdyż robiło się chłodno. – przyjdziecie z Vee prawda?
- Oczywiście, że tak! Myślałam, że już nas nie zaprosisz.
Spojrzał na nią z uśmiechem widząc, że dziewczyna chce się z nim podroczyć. Kiedy podchodzili do płotu, aby przez niego przejść i móc dotrzeć do auta dziewczyna zatrzymała się i stanęła przodem do chłopaka, wspinać się na niego, aby ją podniósł. Objęła jego barki ramionami dodając mu otuchy, widząc, że na samą myśl chłopak się stresuje.
- Muszę wspierać mojego mężczyznę we wszystkim, co robi
Powiedziała uśmiechając się i następnie zrobiła coś, czego w życiu by się nie spodziewał.
Pocałowała go.
Uśmiechnęła się przez pocałunek a kiedy Luke wreszcie odzyskał zdolność nad swoim ciałem oddał go równie delikatnie.
Następnie jak gdyby nigdy nic wyswobodziła się z jego uścisku i przeszła przez płot na drugą stronę.
Poczekała aż sam przejdzie przez przeszkodę i trzymając się za ręce poszli do samochodu.
Słowa nie były potrzebne.WYBACZCIE KRÓCIUTKI DZISIAJ.
Oficjalnie jest to ostatni wakacyjny rozdział moje misiaczki.
Od jutra będę w klasie m a t u r a l n e j *krzyczy, rozpacza, płacze rzuca się po ścianach w agonii smutku*
KOMENTUJCIE, GWIAZDKUJCIE, PISZCIE CO SĄDZICIE.
Cieszmy się ostatnimi chwilami wolności! ♥
CZYTASZ
Breathe | l.h| ✔
FanfictionPo prostu oddychaj Hemmings, zapomnij o wszystkim i ciesz się chwilą. okładka: sheerenxx