IX

211 5 1
                                    

*kilka dni później*
- Halo? Cześć mamo!
- No cześć synku! Wcale się nie odzywasz , coś się dzieje ? Masz jakieś problemy ?
- Nie mamo. Wszystko jest super! Pozmieniało się w moim życiu ale na dobre.
- Przypominam Ci , że jest dziś niedziela i masz wstawić się jak zawsze na obiad .
- Tak, tak pamiętam. Na 16 tak jak zawsze ?
- Tak, dziś będzie akurat babcia. Strasznie się za wami stęskniła .
- O to super ! Mógłbym przyjechać z kimś ?
- Jeszcze się pytasz ? Oczywiście , że możesz... To już chyba rozumiem dlaczego się nie odzywałeś. Zgadłam ?
- Zgadłaś. To już kończę. Widzimy się za kilka godzin! Pa
- Do zobaczenia
Po kilku minutach wyszłam z łazienki. Słyszałam jakąś rozmowę więc zapytałam :
- Kto tu był?
- Nikogo nie było , rozmawiałem z mamą. Zadzwoniła z przypomnieniem żebym przyjechał na obiad. Już wie, że przyjadę z Tobą , bo pojedziesz ze mną prawda ?
- Że ja mam się zapoznać z Twoją rodziną? Dziś? Takie spotkanie z teściami? Hahahaha . Ale mnie wkopałeś.
- Dokładnie. No , ale chyba nie jesteś na mnie zła ?
- Nie no spoko. Nie ma problemu . W sumie chętnie ich zapoznam. A to o której godzinie chcesz jechać?
- Mamy być tam na 16.
Spojżałam na zegarek ...
- A ile się tam jedzie ?
- Dobrą godzię
- Więc mam pół godziny. Idę się w coś stosownego ubrać
- Nie musisz się przebierać. Zawsze wyglądasz super!
- No co ty nie pojadę w bluzie , a zwłaszcza na niedzielny obiad.
- Pójdę do siebie na chwile.
Gdy upłynęło mniej niż pół godziny byłam już gotowa. Justin przyszedł chwile po mnie gdy wyszłam z garderoby. Gdy mnie zobaczył od razu z Jego ust padły słowa :
- Ślicznie wyglądasz!
- Nie za bardzo się wystroiłam ?
- No co Ty! Jest super. To już możemy jechać ?
- Wiesz co ? Tak , ale skoczę na chwilę po jakieś kwiaty dla Twojej mamy.
- Nie musisz , No ale jak chcesz.
- Masz w domu jeszcze jakąś płeć piękną?
-W sumie to jest jeszcze babcia i siostra.
- O masz siostrę super! To ja lecę a Ty poczekaj w samochodzie.
Kupiłam dla mamy Jussa bukiet z 5 białych róż a dla babci i siostry z 3 różami tylko, że takimi różowymi. Chciałabym zrobić dobre pierwsze wrażenie.
Droga minęła nam jak zwykle w rozmowie. Dowiedziałam się, że jego siostra Angelika ma 17 lat więc myślę, że się dogadamy .
Na miejscu byliśmy ok 13 min później ponieważ był jskiś wypadek i zrobił się mini korek. Byłam mega zestresowana.
Przywitała nas Kate - mama Justina
Była bardzo pozytywnie do mnie nastawiona. Jej radość była tak zarażający, że cały stres odszedł.
Później poznałam jego tatę Bena babcię  Danielle i na końcu przyszła jego siostra. Gdy się zobaczyłyśmy byłyśmy pozytywnie zaskoczone. ! Poznałam ją jakiś rok temu. Przychodziła do mnie na paznokcie jakoś ok 6 miesięcy , później powiedziała , że chce  aby odpoczęły jej paznokcie i że zapewne jeszcze do mnie wróci. Wg nie skojarzyłam nazwiska gdy Justin powiedział dokładnie jak się nazywa .
- O hej!
- Cześć! Miło Cię znowu widzieć.
- To wy się znacie ?
- Hahaha Tak! Angelika była moją klientką.
- No dzieci wchodźcie dalej. Zaraz podaję do stołu.
- To ja Pani pomogę.
- O nie nie Ty jesteś gościem . Mam córkę do pomocy.
-  Ale to nie ma żadnego problemu, a oni niech sobie rozmawiają. Ja widzę się z Justinem codziennie. - powiedziałam na co Pani Kate się uśmiechnęła
- No dobrze to już są wyłożone talerze więc nalej zupy i pozanoś na stół

- Młoda jak tam w szkole ?
-  Tak jak w szkole.
- Nie trzeba tam z jakimś porozmawiać?
-  Nie już nie . Tamten się ode mnie odwalił
- I całe szczęście. Jakby co wiesz gdzie dzwonić.
- Wiem wiem. Dzięki bro!
Pomagałam ok 10 min a poźniej zasiedliśmy wszyscy przy stole. Panowała miła atmosfera . Czułam się jak u siebie. Oczywiście nie obyło się bez pytań. A więc odpowiedziałam na wszystkie oraz opowiedziałam trochę o sobie. Myślę , że nie było źle. Później na dworze dostrzegłam dużego owczarka niemieckiego . Zapytałam Justina czy możemy iść z nim na spacer ponieważ bardzo kocham psy, ale przez to że nie mam czasu nie mogę mieć teraz swojego. Ogólnie w domu rodzinnym mamy 2 labradory. Są bardzo kochane. Nie widziałam się z rodzicami i bratem już ponad miesiąc a rozmowy telefoniczne to nie to samo. Zrobiłam błąd, że nie odwiedziłam ich jak siedziałam w domu. Niestety nie mieszkają oni w NY tylko w Londynie więc nie mam tak blisko jak Juss , że może przyjechać w każdej chwili...
Po obiedzie razem z Angelą pomogłyśmy w sprzątaniu i udaliśmy się we 3 na spacer z psem. Nazywa się on Cezar . Oczywiscie jak to ja musiałam zrobić mu zdjęcie . Po ok 2 godzinach zadzwoniła babcia żebyśmy przyszli na deser. Zjedliśmy go w ogrodzie . A ok 22 już postanowiliśmy wrócić.
======================================================
Jako że jest już 1 września... Życzę wam aby w ten rok szkolny było mało nauki i ...dużo dobrych ocen :) zostaw po sobie gwiazdkę 😊
======================================================

accidental encounterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz