Jest wtorek... Najpiękniejszy poranek od kilku miesięcy! Gdy się obudziłam nadal byłam w objęciach mojego nowego chłopaka ... Brakowało mi tego. Pomyślałam , że skoro jeszcze śpi pójdę się ogarnąć i zrobię śniadanie. Gdy śpi jest jeszcze bardziej słodki aż nie chcę go zostawiać. Po 20 minutach byłam ogarnięta . Juss nadal spał więc zjadłam płatki i jak najciszej zrobiłam posiłek dla niego ... Przecięłam parówkę i zrobiłam z niej serce a w nią wlałam jajko. Zrobiłam dwie porcje bo przecież facet się jedną parówką nie zadowoli. Weszłam do pokoju postawiłam na szafce nocnej talerz i gdy sie odwróciłam Juss mnie złapał tak, że znów wylądowałam w łóżku .
- Co Ty robisz głupku?
- Po prostu Cię kocham - żekł całując mnie w szyję i szeptem dodał
- Dziękuję
- Ahahhaha okej. Ale uważaj jeszcze troche na mój nadgarstek .
- Zapomniałem. Przepraszam.
- Nic się nie stało, ale jedz już, bo będzie zimne.
- A ty też idź coś zjedz , nie wypuszczę Cię bez śniadania!
- Już jadłam , spokojnie
- Może pójdziemy na jakiś spacer ?
- A z chęcią
Po 12 wyszliśmy z domu. Nie było nas aż 4 godziny . Byliśmy znów w tym samym parku co ostatnio . Niedaleko było stoisko z lodami więc kupiliśmy po 2 gałki o smaku Oreo. Jeszcze nigdy takich nie jadłam. Są bardzo smaczne !
Wróciliśmy ok godziny 17 . Na 19 mieliśmy być na miejscu więc zaczęłam się powoli szykować.
======================================================
Kolejny urwany rozdział , ale powinno się choć trochę podobać
======================================================