Musiałam wczoraj opowiedzieć mu o moim strachu przed ciemnością, bo inaczej zostawiłby mnie samą zdaną na siebie. Dorosła kobieta, która boi się ciemności. Mój lęk nasila się za każdym razem, gdy mrok pojawia się, a światło znika. Nic nie widzę, nie widzę zagrożenia, ani niebezpieczeństwa, które może się pojawić. Jestem zdana wyłącznie na zmysł słuchu, którym dysponuję. To właśnie mnie najbardziej przeraża. Myśl, że coś może się stać, a ja nie będę tego widziała. Wczoraj bałam się nawet, gdy był ze mną Harry. Nie widziałam go dokładnie, więc nie byłam w stanie przewidzieć jego ruchów, reakcji. Złapałam za jego rękę, by mieć pewność, że nic mi się nie stanie. Był moim jedynym ratunkiem od strachu.Aktualnie pół leżę-siedzę oparta o podłokietnik na kanapie. On siedzi za swoim biurkiem i przegląda jakieś papiery. Wszystko, co miałam wykonać, wykonałam. Wszystko, co miałam poukładać, poukładałam. Wszystko, co miałam uzupełnić, uzupełniłam. Teraz nudzę się, ponieważ szef ... Harry nie ma dla mnie jakiegoś zajęcia. Szybko uwinęłam się z każdym zadaniem, które mi polecił- Daj mi coś do zrobienia. - poprosiłam błagalnym, znudzonym głosem- Wszystko, co miałaś zrobić, zrobiłaś. - wydałam z siebie pomruk niezadowolenia- Na pewno jest jeszcze coś, co mogę zrobić. - przekręciłam się w jego stronę, on również unosi wzrok w moją stronę- Czasami jesteś irytująca. - przewróciłam oczami na jego słowa. Wstałam z kanapy i usiadłam na jednym z krzeseł przy jego biurku. Odsunął od siebie dokumenty, dłonie splótł ze sobą i położył je na biurku - Skoro jesteś moją asystentką, a nudzisz się, to opowiedz mi coś o sobie. Nie mówię od razu o jakiejś przyjaźni, ale chcę coś o tobie wiedzieć, cokolwiek. - wzruszył ramionami- Dobra, niech pomyślę. - rozsiadłam się wygodniej na swoim miejscu- Powiedz, co lubisz. - zaproponował- Lubię wieczory, jednak chyba bardziej noce. Czasami wolę spędzić czas z przyjaciółmi, a czasami wolę posiedzieć na kanapie w swoim salonie pod ciepłym kocem z kubkiem dobrego kakaa. Nie lubię rankiem rozstawać się z moim łóżkiem. Mogłabym przeleżeć na nim całe dnie. - zaśmiał się z mojego ostatniego zdania, które powiedziałam - Twoja kolej. - poprosiłam - Też chcę wiedzieć o tobie trochę więcej. - zamyślił się przez chwilę, jednak już po krótkim momencie otworzył usta, aby zacząć mówić- Podobnie, jak ty, wolę wieczory. Czasem z przyjaciółmi, czasem w samotności przy dobrym winie. Praca jest dla mnie hobby'm. Staram się ją wykonywać jak najlepiej umiem. Wolę zająć się czymś, niż całymi dniami leżeć w łóżku. - uśmiechnęłam się lekko. Zaczynam się gubić w jego osobie. Czasami jest okropny, groźny i bezczelnym, tymczasem zdjął z siebie maskę biznesmena i spokojnie ze mną rozmawia. Nie wiem, czego mam się po nim spodziewać? Za chwilę znowu może wykonać nieprzewidywalny ruch, którym mnie zmyli. Nie wiem, czego mam się spodziewać? - Cóż, skoro tak ci się nudzi, to idź mi zrób kawę. - odchrząknął- I tak nie mam nic do roboty, więc zaraz wracam. - wstałam ze swojego miejsca, po czym wyszłam z gabinetu. Jak zwykle pierwszą osobą, którą zobaczyłam jest Tori. Lekki uśmiech, jak zwykle, gości na jej twarzy. Siedzi na swoim stanowisku i wykonuje swoją pracę. Bez zastanowienia podeszłam do niej i oparłam się o ladę- Cześć. - uniosła wzrok znad kartek na mnie i uśmiechnęła się ciepło na mój widok- Cześć, wszystko w porządku? - spytała zdziwiona - Pan Styles nie dał ci jakiejś pracy do wykonania, albo czegoś innego. Zwykle nie daje innym pracownikom spokojnie porozmawiać z innymi. Masz przerwę? - również wstała i oparła się o blat, aby zapewne lepiej mnie słyszeć. Panuje tutaj niezły hałas, który przeszkadza. Ciągle ktoś tutaj wchodzi lub wychodzi. Słychać rozmowy, czasem krzyki. Ktoś zbyt mocno tupie, szuranie, albo coś właśnie spada na podłogę- Zbyt szybko uwijam się ze swoją pracą. - wzruszyłam jednym ramieniem- Wiesz, chyba nie powinnam cię o to pytać, jednak moja ciekawość bierze górę. - zmarszczyłam brwi. Tori pochyliła się bardziej w moją stronę, aby nikt nie usłyszał o tym, co zaraz mi powie - Czy pan Styles, no nie wiem, dobierał się jakoś do ciebie?- O co ci chodzi? - chyba nie myślicie, że powiem jej o wszystkim, co między nami zaszło? Nie powinnam jej tego mówić, a zwłaszcza plotkować o tym lub chwalić się tym. Co prawda Harry pociąga pewnie nie jedną kobietę, więc skąd mam wiedzieć, czy Tori nie pyta mnie o to dlatego, że chce mieć u niego szansę? Nie znamy się jeszcze na tyle, bym mogła jej zaufać, jednak Tori wydaje się być osobą godną zaufania. Jest zabawna, mądra i z pewnością nie posunęłaby się do tego, by się mnie pozbyć- Wielokrotnie słyszałam jakieś domysły ze strony innych pracowników, że pan Styles chętnie romansuje ze swoimi asystentkami. Uważam, ze swojego doświadczenia, że sam je wyrzucał, bo nudziły się mu. Często je zmienia, albo wyrzuca lub same odchodzą z niewiadomych przyczyn. Jednak to tylko moje domysły, a prawda może być całkiem inna.- Pan Styles z pewnością nie chce żadnych problemów, ani plotek na temat jego życia prywatnego. Mam swoją godność i nie będę romansowała ze swoim szefem. To nie powinno tak wyglądać, a nawet tak nie wypada z mojej perspektywy.- Mam nadzieję, że nie dasz się omamić przez jego urok. Z pewnością uwiódł niejedną kobietę. Z tego, co słyszałam, to podobno większa część leci na niego z powodu jego umiejętności. - poruszyła zabawnie brwiami, które wywołały u mnie lekki uśmiech- Jakie umiejętności? - uśmiech przerodził się w cichy śmiech z jej wypowiedzi. Uniosła lekko głowę, aby sprawdzić, czy ktoś nas nie podsłuchuje, albo czy kogoś czasami tutaj nie ma. Pewnie boi się o to, że ktoś to usłyszy i doniesie Styles'owi, a ona tym samym straci swoją pracę, która jest jej niezmiernie potrzebna z tego, co mówiła- Podobno jest dobry, doskonale wiesz w czym. - zaśmiałam się głośniej z jej wypowiedzi, na co przygryzła lekko dolną wargę- A skąd ta pewność? - teraz to ona zaśmiała się. Teraz mam więcej informacji na jego temat. Kobiety lecą nie tylko z powodu jego wyglądu lub wysokiej pozycji, pewnie patrzą przede wszystkim na 'umiejętności'. Oczywiście na pewno nie wszystkie kobiety tak postępują, ponieważ mają jeszcze resztki swojej godności - Przyznaj, że połowie kobiet tutaj pracujących, on im się podoba.- Nie udawaj, że tobie nie? - popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem- Pracuję z nim i znam jego charakter. Uwierz mi, nie powala skromnością. - obydwie zaśmiałyśmy się w tym samym momencie- Tak, pan Styles jest niezmiernie wymagający. Sama się go czasem boję, jednakże na pewno ma też swoją lepszą stronę, gdy jest sobą. - zdążyłam już poznać jego dwie strony, tę bezczelną, groźną i onieśmielającą oraz tą stronę, która niejednej kobiecie zawróciła pewnie w głowie. W pewnej chwili drzwi windy otworzyły się, do środka wszedł jakiś mężczyzna. Blondyn, dosyć wysoki. Niemal zmiękły mi kolana, gdy podszedł do nas. Szybko spuściłam swój wzrok, by nie ukazało się, że gapie się na niego. Obydwie od razu wyprostowałyśmy się, jak na komendę swojego generała lub jakiegoś innego dowódcy- Witaj, Will. - odezwała się do niego, jako pierwsza- Witaj, Tori. Przyszedłem po dokumenty, o które cię wcześniej prosiłem. - o Boże, jego męski głos powoduje, że miękną mi jeszcze bardziej kolana. Tori odwróciła się od nas i zaczęła szukać jakiś dokumentów, o które ją poprosił. W końcu odważyłam się spojrzeć na niego. Nasze oczy spotkały się. Oparł się o ladę. Lekki uśmiech wkradł się na moje usta, podobnie jak i na jego. Mrugnął do mnie jednym okiem. Zawstydzona spuściłam swój wzrok w dół. Na moje policzki od razu wkradła się czerwień- Proszę. - wyprostował się, podała mu papiery, które szybko wziął od niej oraz podziękował skinieniem głowy. Popatrzył jeszcze na mnie onieśmielającym wzrokiem, po czym odszedł w stronę windy- Powinnam wracać do pracy. - westchnęłam głośno, po czym sama powędrowałam do gabinetu. Nacisnęłam na klamkę, aby wejść do środka. Harry uniósł głowę z nad swoich dokumentów, patrzy na mnie nieco zdziwiony- Co tak długo? A tak w zasadzie, to gdzie moja kawa? - jest chyba bardziej zdziwiony moim zachowaniem, niż samym nieprzyniesieniem kawy dla niego. Staję się bardziej uśmiechnięta, zamyślona- Ekspres do kawy się popsuł. - skłamałam. Nie chcę mówić mu o tym, że rozmawiałam z Tori. Nie mam żadnej pewności, że nie nakrzyczy na mnie za to, że wzięłam sobie 'przerwę'. Usiadłam na krześle przed jego biurkiem i oparłam się obydwoma łokciami o nie, jedną ręką podtrzymuję swoją głowę - Nie piłeś kawy rano? - spytałam nieco ciekawsko- Wiesz, jesteś strasznie ciekawska. Asystentka powinna się tylko dogadywać z szefem, a nie wypytywać o jego życie prywatne. Twoja ciekawość jednocześnie irytuje, jednak to jest coś, co pociąga niejednego mężczyznę. Chciałabyś wszystko wiedzieć. Twoja ciekawość pewnego dnia może cię doprowadzić do kłopotów.- Nie chcę się tylko dogadywać z szefem, jednak skoro mamy ze sobą pracować, to chcę coś o tobie wiedzieć, to chyba nie jest jakieś przestępstwo, prawda? - przechyliłam głowę lekko w prawą stronę i przymrużyłam oczy- Przestępstwo? - zachichotał - Przestępstwem nazwałbym to dopiero wtedy, gdybyś mnie śledziła lub wypytywała wszystkich o moją osobę. Jednak niezbyt przeszkadza mi to, gdy pytasz mnie o różne rzeczy, które najzwyczajniej w świecie chcesz wiedzieć.- Lubisz, kiedy cię tak o wszystko wypytuję? - w skupieniu patrzy na moją twarz, delikatnie przygryza wargę- Irytujesz mnie, skarbie.- Mówiłam ci, żebyś nie mówił do mnie 'skarbie'. A tak w zasadzie, to powinnam skończyć już pracę. Późno się zrobiło. - wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do kanapy, na której leży moja czarna kurtka. Zrobiło się ciemno, pewnie w dodatku zimno- Pozwól. - odkręciłam się w jego stronę. Znalazł się szybko obok mnie. Odebrał ode mnie kurtkę, którą założył na moje ramiona- Dziękuję. - wzięłam do rąk swoją torebkę - Do jutra. - odkręciłam się od niego, po czym wyszłam z gabinetu. Ku mojemu zaskoczeniu Tori gdzieś zniknęła, więc nawet nie mam okazji, by się z nią pożegnać. Nacisnęłam guzik, aby przywołać windę. Drzwi rozsunęły się, a ja weszłam do środka. Wcisnęłam odpowiedni guzik, który zabierze mnie na sam dół. Styles coraz bardziej mnie zadziwia. Jego zmiany nastrojów są częstsze, niż u kobiety w ciąży. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że niedługo będę myliła go z jakąś inną osobą. Mimo, że go nie cierpię, to muszę przyznać, że czasem można z nim poprowadzić rozmowę. Jego bezczelność jednocześnie miesza się z jego męskością, którą uwodzi kobiety. Drzwi windy rozsunęły się. Szybko wyszłam z biura. Zimne powietrze nieprzyjemnie zaatakowało moją skórę. Otuliłam się kurtką, by nie zamarznąć na sopelek lodu. Pośpiesznie wyjęłam kluczyki z torebki od samochodu. Zanim podeszłam do niego usłyszałam czyjeś wołanie- Przepraszam. - odkręciłam się w stronę osoby, która wypowiedziała to słowo. Idzie w moją stronę ten blondyn, który był u Tori po jakieś dokumenty. Na moje usta wkradł się niespodziewany uśmiech - Chyba nie przedstawiłem się. - zaczął niepewnie - Will.- Mercedes. - wyciągnął w moim kierunku dłoń, którą nieśmiało uścisnęłam- Chciałem spytać, czy miałabyś ochotę pójść ze mną na kawę do kawiarni obok. Jest zimno, więc pomyślałem, że może napiłabyś się czegoś ciepłego? - niepewnie podrapał się po karku. Wydaje się być uroczy, kiedy nieśmiało zadał to pytanie- Z chęcią. - odpowiedziałam. Na jego twarzy pojawił się zniewalający uśmiech. Ruszyliśmy w stronę kawiarni, którą zaproponował. Otworzył mi drzwi, abym jako pierwsza weszła do środka. Od razu poczułam przyjemny zapach kawy oraz ciepło, którego potrzebuję. Na zewnątrz jest naprawdę zimno. Odebrał ode mnie kurtkę, którą powiesił na wieszaku niedaleko drzwi wejściowych. Usiedliśmy przy stoliku niedaleko okna- Szczerze mówiąc dopiero dzisiaj zobaczyłem cię pierwszy raz w naszym biurze.- Tak, niedawno zaczęłam tam pracować, jako asystentka pana Styles'a. Ty pewnie jesteś Will Nelson, tak?- Tak, ostatnio musiałem wyjechać, aby załatwić sprawy biznesowe za granicą. - akurat przyszedł do nas kelner, by wziąć zamówienie - Na co masz ochotę? - zwrócił się do mnie- Waniliowe Latte macchiato. - odparłam- Dwa. - kelner skinął głową, po czym odszedł - Więc jesteś jego asystentką? - spytał ciekawsko- Tak, chciałam się rozwinąć, więc zaczęłam, jako asystentka. Chociaż, szef daje nieźle popalić. - uśmiechnął się z charakterystycznym westchnieniem - Jednakże tak łatwo nie dam się stamtąd wywalić.- Jeśli chcesz tam pracować, to musisz często skakać na głęboką wodę. Styles jest wymagający, ale praca jest tego warta. - muszę przyznać, że Will jest naprawdę uroczy. W pewnej chwili poczułam, jakby ktoś mnie obserwuje, śledził. Popatrzyłam na obraz za oknem. Zauważyłam znajomy samochód, który po chwili odjechał. Przez przyciemniane szyby nie dowidziałam, kto to. Jednak intuicja podpowiada mi, że to ktoś, kto dba o swoje interesy lepiej, niż ktokolwiek._______________________________