Niesprzyjające warunki.

2.8K 80 1
                                    

Dzisiaj wyjeżdżamy na nasze pierwsze wspólne spotkanie biznesowe. Czuję się dobrze, jednak mam jakieś dziwne przeczucia, jednak uważam, że z pewnością sobie poradzę. Chcę pokazać, na co mnie stać. W nocy udało mi się szybko i bezproblemowo zasnąć, by dziś ustać spokojnie na nogach. Jestem wypoczęta i gotowa do pracy, która mnie dzisiaj czeka na spotkaniu. Jeśli coś pójdzie nie tak, to będę za to winić tylko i wyłącznie siebie. Harry jest w tym doświadczony, wie, co robi, więc jemu pójdzie dość dobrze, ale jeśli mi nie, to znaczy, że nie jestem na tyle dobrze przygotowana. Chciałabym zdobyć jak najwięcej umiejętności, które przydadzą mi się później, gdy skończę pracę w Styles Corporation i rozpocznę w innym, wymarzonym dla mnie biurze. To mój życiowy cel, który pragnę osiągnąć i czerpać z tego jak najlepsze korzyści. Muszę się nauczyć wystarczająco dużo, by pracować w jeszcze większych firmach. Jeśli mi się nie uda, to być może wrócę, jednak lepiej będzie, jeśli będę myślała pozytywnie- Gotowa? - pyta Harry, gdy obydwoje wsiadamy do jego samochodu. W odpowiedzi na jego pytanie kiwam twierdząco głową- Jak nigdy. - dopowiadam. Brunet przekręca kluczyk w stacyjce, odpala samochód i rusza z chodnika. Swój wzrok kieruję na obraz za szybą. Dziś zanosi się na deszcz, chyba nawet na ulewę. Na niebie wiszą czarne, ciemne chmury, które zwiastują załamanie pogody. Wiatr mocniej kołysze drzewa wyginając gałęzie w łuki. Większa część osób schowała się już w domach, by uciec od pogody. Wiatr rozwiewa liście w parkach tworząc bałagan. Warunki nie sprzyjają podróży - Chyba będzie padać.- Tak, najprawdopodobniej tak. - odpowiada. Wolałabym, żeby droga odbyła się w nieco lepszych warunkach, niż deszcz i być może burza z piorunami. Szczerze mówiąc lubię deszcz, jednak tylko, gdy delikatnie kapie z nieba. Małe krople odbijają się od chodnika, tworząc płytkie kałuże. Uwielbiam być wtedy w domu z ciepłym kakaem, pod kocem patrząc w okno na deszcz- Uważasz, że deszcz przeszkodzi nam w spokojnym dotarciu na miejsce? Jeszcze chwila, a może zacząć padać. - odkręcam głowę w jego stronę, jest zbyt skupiony na drodze, by spojrzeć na mnie, jednak poświęca mi jedno, przelotne spojrzenie- Wiesz, gdyby zaczęło padać i była burza, a warunki na drogach nie sprzyjałyby podróży, to możemy przecież zatrzymać się w motelu na jedną noc. - wzrusza ramionami. Wzrok kieruję na obraz przed nami. Powinniśmy dojechać na miejsce do jutra, ponieważ Harry wolał wcześniej wyjechać, by zdążyć na czas. Nie chce się spóźnić, bo to dla niego naprawdę ważne- Wolałabym, żebyśmy dojechali na miejsce bez żadnych przeszkód. - zachichotał cicho z mojej wypowiedzi - Naprawdę. - odkręcam wzrok w jego stronę - A tak w zasadzie, to z kim będziemy mieli do czynienia? - poświęcił mi przelotne spojrzenie- Tam pracują sami doświadczeni ludzie, którzy z pewnością nie pozwalają sobie na jakiekolwiek błędy. Wszystko musi być perfekcyjne. Dbają o najmniejszy szczegół. Jeśli nie jesteś wystarczająco dobra, to nie pozostaje nic innego, niż tylko zwolnić cię.- Czyli, że gdybym na przykład zrobiła coś źle lub palnęła głupotę, to automatycznie zostaję zwolniona? - kiwa twierdząco głową- Zgadza się. - czyli surowe zasady panują nie tylko u Harry'ego. Szczerze mówiąc, to czasami mnie przeraża swoim nastawieniem do pracy i aurą. Wszystko traktuje bez uczuciowo, poważnie, jakby nic się dla niego nie liczy oprócz jego dominacji nad wszystkimi pracownikami. Nie pozwala sobie na nieposłuszeństwo, ani jakiekolwiek błędy. Uwielbia kontrolę, którą każdego dnia pokazuje. Za popełnienie jakiegokolwiek błędy grozi automatyczne zwolnienie z pracy. Musisz na siebie uważać, chyba, że chcesz mieć z nim na pieńku. Nie możesz mu pyskować, sprzeciwiać się, ani próbować oszukiwać w jakikolwiek możliwy sposób. Swoje prawdziwe oblicze ukrywa pod maską biznesmena. Jeśli chce, to potrafi być opiekuńczy, wyrozumiały, czy uroczy. Jednak czasami potrafi dać w kość. W pewnej chwili na przedniej szybie zaczęły pojawiać się pojedyncze krople deszczu. Z czasem niewielka mżawka zmieniła się w ulewę. Duże krople wody uderzają w ziemie tworząc szybko głębokie kałuże. Harry włączył wycieraczki, by deszcz całkowicie nie przysłonił szyby. Wszystko zrobiło się ciemne, niemal czarne przez mrok wieczora- Cholera, będziemy musieli zatrzymać się w motelu na noc. Nie damy rady jechać w taką ulewę. - wypuścił powietrze z płuc- Musiało się akurat teraz rozpadać? - obydwoje nie jesteśmy zadowoleni z tego, że pogoda psuje naszą spokojną podróż- W okolicy jest motel, możemy tam się zatrzymać. Stąd widać już światła. - mam tylko nadzieję, że dojedziemy na czas.Harry parkuje samochód na parkingu przed motelem. Zakładam na głowę marynarkę, by deszcz nie zmoczył moich włosów i części ubrań. Zgasza silnik, po czym oboje szybko wychodzimy z samochodu. Szybkim krokiem wchodzimy do środka motelu. Wewnątrz jest znacznie cieplej i jaśniej, niż na zewnątrz budynku. Zdejmuję z siebie marynarkę i zawieszam ją na ramieniu. Weszliśmy do dość dużego budynku, w którym mamy spędzić noc. Panują tu ciepłe kolory o odcieniach jasnego beżu. Na ścianach powieszone krajobrazy, fotografie koni, na środku stoi duża kanapa, która służy do odpoczynku i kilka mniejszych foteli lub krzeseł. Po lewej stronie znajdują się drzwi od windy. Dwa korytarze po obu stronach holu prowadzą do głębszych zakątków motelu i pokoi dla zmęczonych gości. Przy wejściu znajduje się lada, a za nią młoda kobieta, brunetka, około 23. lat.- Dobry wieczór. - odzywa się do niej Harry, po usłyszeniu jego głosu unosi wzrok zza lady i skupia swój wzrok na nas- Dobry wieczór, w czym mogę pomóc? - uśmiecha się przyjaźnie w naszą stronę, od razu mogę stwierdzić, że jest przyjacielska- Pokój dla dwóch osób na jedną noc. - brunetka po usłyszeniu zaczyna robić coś przy komputerze. Harry raczej powinien zamówić dwa pokoje, a nie jeden. Nie zamierzam spać z nim w jednym pokoju, a co dopiero w łóżku. Brunetka podała nam klucze do pokoju nr. 15 oraz odpowiednią kwotę do zapłaty. Harry wyjął z kieszeni portfel z pieniędzmi, którymi zapłaci za nocleg- Życzę miłej nocy. - powiedziała na pożegnanie. Odwróciliśmy się, by pójść do 'naszego' pokoju, w którym 'spędzimy' noc- Dlaczego wziąłeś tylko jeden pokój? Nie zamierzam z tobą spać w jednym łóżku. - niech nie myśli, że ujdzie mu to na sucho- Przez przypadek. - uśmiechnął się zadziornie i równie bezczelnie. Ze zdenerwowania splotłam obydwie ręce na piersi. Bezczelny uśmieszek wcale nie chce zniknąć z jego twarzy. Chętnie bym zdarła ten głupkowaty uśmieszek. Czy on naprawdę uważa, że będziemy spać w jednym łóżku? Jeśli będzie tam jakikolwiek fotel lub kanapa, to on będzie na tym spał. Nie zamierzam dzielić z nim jednego łóżka, kto wie, co przyjdzie mu do głowy? Weszliśmy do windy. Harry nacisnął odpowiedni guzik, a winda ruszyła- Jeśli będzie fotel, czy kanapa, to śpisz na tym. - cichy śmiech wydostaje się z jego ust, mi nie jest tak bardzo do śmiechu- Wolę spać z tobą. - oparłam się o ścianę windy, ręce nadal mam splecione na piersi i atakuję go morderczym spojrzeniem- Będziesz spał na fotelu, albo kanapie. Jesteś moim szefem, a nie chłopakiem, więc lepiej trzymaj się ode mnie z daleka. - drzwi windy rozsuwają się, wychodzę szybkim krokiem, jako pierwsza, zaraz za mną Harry. Idziemy korytarzem, dopóki nie zauważam drzwi z numerem 15. Naburmuszona podchodzę do nich - Otwórz te drzwi. - rozkazuję. Powoli doprowadza mnie do szału, kiedy uśmiecha się w ten głupi sposób. Otwiera drzwi i wpuszcza mnie pierwszą do środka. Zapalam światło. Pokój jest dość przyjemny. Ściany w kolorze beżowym, na podłodze rozciągają się ciemno brązowe panele. Duże łóżko stoi niedaleko olbrzymiego okna z widokiem na miasto, które jest przyciemnione przez deszcz. Krople zdążyły opanować już całą szybę. Niedaleko łóżka niewielka, biała kanapa, obok niej fotel tego samego koloru. Przynajmniej ma na czym spać, zamiast na podłodze. Przed kanapą i fotelami stoi niewielki szklany stolik. Z nóg zdejmuję wysokie szpilki i kładę je przy drzwiach na małej wycieraczce- Może porozmawiamy jeszcze o jutrzejszym spotkaniu, żeby wszystko było dokładnie wyjaśnione? Nie chcę żadnych nieporozumień i problemów. - proponuje. Kiwam twierdząco głową, po czym siadam spokojnie na kanapie- Napiłabym się czegoś. - rozsiadam się wygodnie. Harry nic nie mówiąc podchodzi do ściany niedaleko drzwi, na której wisi telefon, z którego zapewne zadzwoni po kogoś z obsługi, by zamówić coś do picia dla nas obojga. Słyszę, że zamawia czerwone wino. Zwariował? Jutro mamy spotkanie, a on chce tak po prostu wypić wino? Musi być w formie, żeby jutro normalnie funkcjonować. Musi się położyć wcześnie, niż robił to dotychczas. A co będzie, jeśli opróżni całe wino i wstanie jutro rano na kacu? - Może lepiej by było, gdybyś zamówił jakiś sok, albo chociażby wodę. - wraca i siada obok mnie na kanapie- Rozluźni atmosferę. Widzę, że stresujesz się przed spotkaniem. Wyluzuj, a wszystko będzie dobrze. Wiem, że dasz sobie radę. - próbuje mnie podnieść na duchu, jednak wiem, że to nie wystarczy. To dla mnie ważne i nie chcę tego zepsuć. To dla mnie szczególnie ważne, skoro chcę się 'wybić'. W pewnej chwili do naszych uszu dobiega pukanie do drzwi. W tym motelu jest bardzo szybka obsługa. Harry wstaje z kanapy, aby iść otworzyć. Po krótkiej chwili wraca z winem i dwoma lampkami - Wiem, że jesteś zdolna i poradzisz sobie. Nie ma się czym martwić. - otwiera butelkę z winem i nalewa do lampek, jedną z nich podaje mi- Dziękuję, że tak uważasz. - obydwoje bierzemy swoje lampki do rąk, unosimy je, by wznieść toast- Za jutrzejsze spotkanie, aby wszystko poszło po naszej myśli. - stukamy w swoje kieliszki, biorę pierwszy łyk czerwonej cieczy do ust. Przyjemnie rozpływa się w moim gardle dając przyjemne uczucie lekkiego, powolnego rozluźnienia. Wypijam całą zawartość jednym łykiem. Potrzebuję tego chyba bardziej, niż on. Harry bez dłuższego namysłu nalewa mi jeszcze więcej- Mogę bez wahania powiedzieć, że wzniesiemy naszą firmę na sam szczyt. - opiera się na kanapie. Patrzy w moją stronę. Dokładnie skanuje moje ciało, przygryza wargę lub jeździ po niej palcem. Widzę, że w jego oczach powoli rozbłyskuje pożądanie- Wiesz, czasami tak się zastanawiam. Dlaczego ty wszystko wytrzymujesz tak spokojnie? Musisz utrzymać taki ciężar związany z utrzymaniem firmy, musisz dbać o klientów, pracowników. - opiera się łokciem o oparcie kanapy, dłonią podtrzymuje głowę, w drugiej dłoni trzyma lampkę z winem, którą opiera o udo, by nie wypadła mu i nie rozbiła się na podłodze- Po prostu lubię swoją pracę. - upija dwa łyki wina - Lubię mieć kontrolę, a firma mi to umożliwia. - wzrusza ramionami- Nie za dużo tej kontroli? - kiwa przecząco głową. Z każdym kolejnym łykiem czuję się coraz bardziej rozluźniona. Alkohol rozpływa się w naszych żyłach. Obydwoje stajemy się coraz śmielsi w rozmowie, nasza pewność siebie wzrasta. Bardziej przejmujemy się swoimi ciałami, ustami lub oczami. Przybliżamy się do siebie bardziej. Nasze twarze niemal się ze sobą stykają. Po opróżnieniu całej butelki wina czuję w sobie nagłą chęć posmakowania jego ciała, ust. Odbieram od niego jego lampkę z niedokończonym winem i odstawiam na stolik, po czym siadam okrakiem na jego kolanach. Bez przeciągania wpijam się w jego pełne wargi. On oddaje pocałunek. Rozchylił wargi, bym mogła wtargnąć tam językiem. Jego duże dłonie wędrują na moje uda, przy czym mocniej je zaciska. Napieram na jego ciało, by położył się. Wstaję do pozycji siedzącej, żeby zacząć rozpinać bluzkę, jednak zanim rozpinam pierwszy, on zatrzymuje mnie. Wstaje razem ze mną z kanapy ciągnąc mnie za rękę na łóżko. Razem opadamy na nie. Harry znajduje się pomiędzy moimi nogami, lekko przygniata mnie swoim ciałem. Jego usta lądują na mojej szyi. Jęknęłam pod wpływem rozkoszy, jego dłoń wciąż pnie się ku górze po moim udzie. Podniosłam się, żeby podeprzeć ciało na łokciach. Moja spódnica jest podciągnięta, prze co ukazuje moją dolną część bielizny. Zatapiam swoje palce w jego włosach, podczas gdy on składa pocałunku na mojej żuchwie. Zamykam na chwilę oczy oddając się przyjemności. Odchylam głowę, by dać mu większy dostęp. Przygryza i ssie skórę, powodując przyjemne uczucie w podbrzuszu. Przenoszę palce na jego ramiona i ściągam marynarkę, kieruję się w dół, na tors i odpinam guziki od jego koszuli, która chwilę później ląduje na podłodze razem z marynarką. Rozchylam szerzej nogi, tym samym czuję między nimi krocze bruneta napierające na moje. Jego usta schodzą coraz niżej, naznaczają każdy, nawet najmniejszy centymetr mojego ciała- Możemy pozbyć się teraz bluzki? - mruknął, chichoczę cicho w odpowiedzi. Swoje palce przenosi na moją koszulę i rozpina guziki. Kątem oka widzę, jak oblizuje wargi widząc moje prawie odkryte piersi. Koszula wędruje na podłogę niedaleko połowy jego garderoby. Jednym i zdecydowanym ruchem odpiął zamek, a następnie pozbył się mojej spódnicy. Przez moje ciało przechodzi zimny dreszcz spowodowany brakiem ubrań. W pomieszczeniu jest dość chłodno w porównaniu do naszych rozgrzanych ciał. Wkrótce pojawia się gęsia skórka. Harry zawiesza dwa palca, na dolnej części mojej czarnej bielizny i zrywa ją szybkim i precyzyjnym ruchem. Odrzuca je gdzieś na bok, jego dłonie z powrotem wracają na moje uda. Z mojego gardła mimowolnie wydostają się ciche jęki rozkoszy, które satysfakcjonują go do dalszego zwiedzania ciała. Pragnę go, nawet bardzo. Harry położył się na moim ciele, jednak nie na tyle, by przygnieść mnie. Jego usta napierają na moje. Rozchylam usta, a jego język wtarga do mojego wnętrza. Czas się zatrzymuje, wszystko przestaje istnieć. Jego usta są miękkie i ciepłe. Niemal rozpływam się pod nim. Czuję zapach jego mocnych, męskich perfum. Kładę dłoń na jego karku i przyciągam mocniej jego twarz do mojej. Drugą dłonią staram się zdjąć jego spodnie. Jego rosnący członek napiera na moje udo powodując większe podniecenie. Pieszczę jego język, a on uśmiecha się poprzez pocałunek. Jego uścisk zaciska się na mojej talii, gdy w końcu pozbywam się spodni. Zdecydowanym ruchem ściągam bokserki. Każda część naszej garderoby trafia na podłogę. Odsuwa się ode mnie patrząc mi w oczy- Nie przedłużajmy tego. - uśmiecha się z charakterystycznym westchnieniem. Przychyla się w kierunku swoich spodni, z których wyjmuje szarą folijkę - Byłeś przygotowany? - nie udaję, że jestem odrobinę zszokowana. Oblizuję usta na widok jego sporych rozmiarów penisa, powodując jeszcze większy uśmiech na twarzy chłopaka- Podoba ci się, prawda? - jego seksowny głos powoduje u mnie chęć szybkiego zbliżenia. Serce bije, jak szalone, a oddech jest płytki. Zakłada prezerwatywę na swojego nabrzmiałego przyjaciela, widać, że ma w tym wprawę. Harry uśmiechnął się pod nosem i odwrócił na chwilę ode mnie wzrok - Proszę się przygotować. - brunet chwycił penisa w dłonie i zaczął pocierać go o moje wejście, sprawiając, że mięśnie brzucha niekontrolowanie napięły się. Mruczę z rozkoszy, gdy Harry powoli wsuwa go. Ciepło rozpływało się w podbrzuszu, wprawiając mnie w lekkie drżenie. Opiera się na łokciach, po czym bezproblemowo we mnie wchodzi. Mrużę oczy przez przyjemność, jaką mi w tej chwili daje. Przyjemnie mnie wypełnia. Oddycham jeszcze szybciej i nie równo, niż przed chwilą. Niezbyt delikatnie zaczyna się poruszać. Te uczucie można porównywać do niewyobrażalnej przyjemności, jednak dochodzącej niewielkiego bólu. Brunet z każdą sekundą przyspiesza dając mi niewiarygodną rozkosz. Mocniej przyciska swoje krocze do mojego. Jego gorący oddech ląduje na moim ciele. Swoje dłonie kładę na jego pośladkach i przyciskam do siebie. Harry na moją prośbę przyspiesza swoje tempo tak, że łóżko na którym się znajdujemy, trzęsie się, jakby miało się za chwilę rozpaść. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to nie będziemy za nie płacić. Z jego ust wydobywają się jęki i westchnienia rozkoszy. Jego pchnięcia są niewiarygodnie mocne. Odpływam czując rosnącą przyjemność. Jego ruchy są jeszcze szybsze, niż mogę to sobie wyobrazić. Uderza we mnie tak mocno, że powoli czuję ból, ale nie myślę o tym zbyt długo. Jęki wydobywające się z jego ust są dla mnie, jak narkotyk. Moja dolna część zaczyna pulsować, zbliżam się do końca naszej przyjemności. Niekontrolowanie chwyciłam za prześcieradło i zaczęłam je ściskać. Z przyjemności przymykam oczy. Mięśnie na brzuchu znowu się zaciskają, a mimo otwartych ust nie mogę zaczerpnąć oddechu. Świat wokół mnie zanika, nie jest ważny. Z ust wydobywają się głośniejsze jęki. Plecy mimowolnie wyginają się w łuk. Niesamowita przyjemność wypełnia mnie. Fala rozkoszy rozlewa się po ciele. Zaciskam mocno powieki. Parę pchnięć Harry'ego i czuję, że on także poczuł to, co ja. Zmęczony i spocony pada obok mnie. Obydwoje nie możemy złapać oddechu. Jestem zadowolona i niewiarygodnie szczęśliwa. Powoli zaczynam się rozluźniać.

Biznesmen h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz