P.S Chcę się z tobą zaprzyjaźnić.

2.2K 63 2
                                    

Aktualnie jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, która dobrze wykonała swoje zadanie. Mężczyzna, który zarządzał spotkaniem, na którym byliśmy jakiś czas temu chce z nami współpracować. Dzwonił do mnie wczoraj. Szczęśliwa i pełna nadziei idę do gabinetu Harry'ego. Tam chcę mu wszystko dokładnie powiedzieć. Mogłam zadzwonić do niego od razu, ale to nie jest zbytnia rozmowa na telefon. Szybkim krokiem wychodzę z windy i kieruję się do celu. Naciskam na klamkę, a drzwi ustępują i wchodzę do pomieszczenia- Harry, nie uwierzysz co się st... - od razu milknę, gdy widzę to, co dzieje się w środku. Harry całuje się z jakąś kobietą. Ona mocno trzyma go za szyję, a on ulokował swoje dłonie na jej talii. Momentalnie odrywa się od niej, gdy słyszy, że weszłam do gabinetu- Mercedes. - wyciera zewnętrzną stroną dłoni usta. Kobieta, z którą przed chwilą się całował, oddala się od niego na kilka kroków, na jej policzki wtarga czerwień. Czuję uczucie wykorzystania przez to, co stało się wczoraj pod moimi drzwiami. Wczoraj pocałował mnie, a dzisiaj całuje się z inną. W tej chwili czuję potrzebę bycia samą, odcięcia się od świata. Czuję potrzebę oddalenia się od całego świata, by tylko przez chwilę być samą. Nie zwracając uwagi na nich, odwracam się i szybkim krokiem uciekam w stronę windy, by skierować się na samą górę wieżowca. Tam nikt mnie nie znajdzie. Wychodząc słyszę jeszcze jego wołania, ale nie mam zamiaru się cofnąć. Chcę być sama. W tej chwili tylko to się dla mnie liczy. Samotność. Wchodzę do windy, naciskam na odpowiedni guzik, drzwi zamykają się, jadę na samą górę. Dlaczego tak reaguję? Przecież to był tylko zwykły, nic nie znaczący pocałunek z jego strony. Mimo to, czuję się wykorzystana. Wykorzystana przez niego. Żaden nasz pocałunek nie był dla niego czymś ważniejszym, niż wypełnienie dokumentów. Zwykła, nic nie znacząca bliskość. Drzwi otwierają się, jestem na samej górze. Wiatr nieprzyjemnie otula moje drobne ciało. Szare chmury zasłoniły niebo, jakby zaraz ma padać deszcz. Wszystko jest szare, bez wyrazu. Zanim wyszłam z domu jeszcze nie zanosiło się na taką pogodę. Mam na sobie tylko czarną marynarkę, bo pogoda zbyt szybko zmieniła się z przyjemnej na okropną, jakby zmienia się w raz z moim nastrojem. Zanim weszłam do gabinetu byłam szczęśliwa, później to była tylko kwestia czasu, zanim wszystko się zmieni. Nie myślałam, że tak szybko zmieni się mój szczęśliwy nastrój, który nie zdarza się dość często. Siadam na jakiejś ławce, niedaleko krawędzi wieżowca. Przez mój umysł zaczynają przewijać się kolejne myśli. Każdy mężczyzna robi to samo. Wykorzystuje kobiety. Will zrobił to samo, wykorzystał mnie. Z trudem powstrzymuję się od wypuszczenia łez z moich oczu. Dlaczego wszystko tak szybko się zmienia? Zanim zdążę się nacieszyć jedną rzeczą, ktoś lub coś psuje ją. Wszystko dzieje się za szybko. Czas zbyt szybko płynie, nie pozwala się nacieszyć czymś dobrym. To okropne. Okropne jest to, że za każdym razem czuję się wykorzystana. Dlaczego świat jest na tyle okrutny, że zabiera mi moje szczęście? W pewnej chwili słyszę dźwięk informujący o tym, że drzwi windy otworzyły się. Ktoś wszedł tutaj. Unoszę głowę ku górze, by zobaczyć tę osobę- Mercedes, przepraszam za to, co widziałaś. To nie miało się zdarzyć, przepraszam. - tą osobą okazuje się nie kto inny, jak Harry- Nie musisz. Jestem do takich sytuacji przyzwyczajona. - przyznaję. Głośno oddycha, co wskazuje, że biegł, by znaleźć się tutaj- Jestem tylko facetem, ale wiem po twojej reakcji, że stało się coś poważniejszego, niż zwykłe przyzwyczajenie. - zaciska mocno wargi, zanim rusza w moim kierunku. Siada obok mnie. Wiatr nie przestaje wiać. Na moim ciele pojawia się gęsia skórka spowodowana zimnem. Niemal drżę. Harry widząc, że jest mi zimno zdejmuje swoją marynarkę, którą zakłada na moje ramiona - Wiem, że między nami nie ma sympatii, ale chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić. - unoszę swój wzrok na niego, jego twarz - Czy jest szansa, że staniemy się przyjaciółmi? - na moje usta wkrada się niewielki, delikatny uśmiech, niemal niezauważalny uśmiech- Zwykła znajomość nam nie wychodzi, więc przyjaźń tym bardziej. - przyznaję bez żadnego zawahania z mojej strony- Wiesz, jako twój przyszły przyjaciel mogę obiecać ci, że w chwilach, gdy będziesz mnie potrzebowała, pojawię się, pocieszę i być może przytulę. Nie będziesz sama, chyba, że będziesz tego chciała. Wystarczy, że mi zaufasz. - niezauważalny uśmiech zmienia się w cichy śmiech. Po jego dłuższej wypowiedzi nastaje cisza. Słychać tylko wiatr, który zwiewa wszystko, co spotyka na swojej drodze. Obydwoje patrzymy przed siebie, na miasto, które pokrywa szarość. Szary, pusty świat bez wyrazu, który nieprzyjemnie nas otacza- Kim ona była? - przerywam ciszę przez moją ciekawość. Milknie jeszcze przez chwilę, zanim otwiera usta, by odpowiedzieć- Emily. Przyszła po dokumenty, a skończyło się czymś innym. - ponownie nastaje cisza. Przez jego marynarkę jest mi cieplej, ale zdaję sobie sprawę z tego, że on marznie. Powinnam się cieplej ubrać. Oprócz marynarki, którą mi dał ma na sobie tylko białą koszulę - Dlaczego tak zareagowałaś? - pyta niespodziewanie zaskakując mnie. Zanim odpowiadam, krzyżuję nogi, by było mi cieplej- Wczoraj pocałowałeś mnie, a dzisiaj pocałowałeś Emily. Poczułam się wykorzystana. - przyznaję cichym, zachrypłym głosem- To ona mnie pocałowała, ja chciałem tylko podać jej teczkę z dokumentami. - cisza, kolejna cisza. Harry przysuwa się do mnie jeszcze bliżej i otula swoim ramieniem, delikatnie przytulając. Unoszę swój nieco zdziwiony wzrok na niego - Będzie cieplej. - unosi kącik ust ku górze wykrzywiając je w lekkim uśmiechu. Moje usta też drżą, by odwzajemnić uśmiech. Zaczynam odczuwać jego obecność. To nie ten biznesmen, nie Harry Styles, tylko Harry. Zwykły Harry. Mężczyzna, który nie boi się okazać swoje uczucie wobec kobiety. Uroczy, zabawny mężczyzna. Jest mi strasznie zimno, więc ku jego zdziwieniu wtulam się bardziej w jego ciało- Wiesz, czasami chciałabym mieć taką osobę, która byłaby przy mnie na dobre i na złe. Czasem wydaje mi się, że potrzebuję osoby, która byłaby przy mnie na moje zawołanie, w każdej chwili. Wiem, samolubnie to brzmi. - ciepło, które dostarcza mi jest przyjemne- Masz mnie. - mówi wyrywając mnie z myśli. Odsuwam się od niego, by widzieć jego twarz, zaczynam patrzeć w jego oczy- Jesteś moim szefem, raczej nie będziemy się nadawać na przyjaciół. - przez kilka chwil patrzymy się na siebie nic nie mówiąc. Mimo zimna i wiatru wygląda idealnie. Delikatnie zaróżowione policzki przez zimno, rozwiane loki przez mocny wiatr- Nigdy ci tego nie mówiłem, ale strasznie podobają mi się twoje oczy. - pod wpływem wypowiedzianych przez niego słów na moje usta wkrada się delikatny uśmiech - Uśmiech też masz piękny. - zaczepia pasemko moich włosów za ucho, które rozwiał wiatr- A wiesz, co mi się najbardziej w tobie podoba? - kiwa przecząco głową - To, że potrafisz mnie pocieszyć nawet na dachu wieżowca, podczas, gdy wieje mocny wiatr i jest mi strasznie zimno. - uśmiecha się z charakterystycznym westchnieniem ukazując rzędy zębów. Ponownie zapada cisza. Obydwoje patrzymy na siebie, w swoje oczy. W pewnej chwili Harry zaczyna powoli przysuwać się do mnie. Dłonią łapie za moje zimne, zmarznięte policzki. Kiedy już powoli muska moje wargi swoimi do naszych uszu dociera dźwięk otwieranych drzwi windy. Szybko odsuwamy się od siebie, by nie zostać przyłapani na całowaniu. Na zewnątrz wyszła Emily- Proszę pana, nie wiem, jak mam wypełnić dokumenty, który pan mi dał. Mogę liczyć na pomoc? - pyta przesłodzonym głosem- Tak, za chwilę przyjdę do ciebie. - odzywa się do niej, by poszła sobie. Kiwa w odpowiedzi głową, po czym znika w widzie tak szybko, jak się pojawiła- Idź załatwiać sprawy. - mówię, gdy tylko drzwi windy zamykają się, aby nas przypadkiem nie usłyszała, gdybyśmy powiedzieli coś nie na miejscu - Zostanę tu jeszcze na chwilę. Weź marynarkę. - zdejmuję ją ze swoich ramion, po czym podaję mu.~*~Późny wieczór, wracam do domu. Mrok całkowicie opanował miasto. Ciemne chmury ustąpiły odsłaniając jasne gwiazdy. Okrągły księżyc zawitał na ciemnym niebie w towarzystwie miliardów gwiazd. Parkuję samochód na podjeździe. Pilotem zamykam bramę, by żaden nieproszony gość nie wtargnął do mnie. Wysiadam z samochodu, po czym zamykam go pilotem. Pośpiesznie wyjmuję kluczyki z torebki, żeby otworzyć drzwi od domu. Wchodzę do środka zamykając za sobą drewnianą powłokę. Zdejmuję swoje wysokie, czarne szpilki, które wkładam do szafki na obuwie. Chcę skierować się prosto do sypialni odpocząć, ale słyszę dzwonek do drzwi. Odwracam się, aby otworzyć je osobie, która przyszła. Nieco zdziwiona późnym gościem przekręcam kluczyk w zamku. Po otwarciu ich zostaję 'zaatakowana' przez ciepłe usta Harry'ego. Przyciska mnie do ściany i zamyka za sobą drzwi. Unosi moje ciało ku górze, bym oplotła nogi wokół jego pasa. Kieruje się do sypialni trzymając mnie za pośladki. Całując się wchodzimy do pomieszczenia. Obydwoje opadamy na miękkie łóżko. Harry jeździ dłonią po moim udzie. Nagle odrywa się mocno dysząc, podobnie, jak ja- Jesteś tego pewna? - pyta niespodziewanie, jakby nie jest pewny tego, co za chwilę ma nastąpić- Nie, a ty? - odpowiadam głośno oddychając- Nie. - jeszcze mocniej wpija się w moje usta. Bez przeciągania wpija się w moje wargi. Niepewnie oddaje pocałunek. Rozchylił wargi, bym mogła wtargnąć tam językiem. Jego duże dłonie wędrują na moje uda, przy czym mocniej je zaciska. Napiera na moje ciało, bym położył się dalej na poduszkach. Harry znajduje się pomiędzy moimi nogami, lekko przygniata mnie swoim ciałem. Jego usta lądują na mojej szyi. Jęknęłam pod wpływem rozkoszy. Jego dłoń pnie się ku górze po moim udzie. Podnoszę się, żeby podeprzeć ciało na łokciach. Moja spódnica jest podciągnięta, przez co ukazuje moją dolną część bielizny i kawałek podbrzusza. Zatapiam swoje palce w jego włosach, podczas gdy on składa pocałunku na mojej żuchwie. Zamykam na chwilę oczy oddając się przyjemności, którą mi w tej chwili dostarcza. Odchylam głowę, by dać mu większy dostęp do skóry. Przygryza i ssie skórę, powodując przyjemne uczucie. Przenoszę palce na jego ramiona i ściągam marynarkę, którą niedawno miałam na sobie, gdy byliśmy na samej górze biura. Kieruję się w dół, na tors i odpinam guziki od jego koszuli, która chwilę później ląduje na podłodze wraz z marynarką. Rozchylam szerzej nogi, tym samym czuję między nimi krocze bruneta napierające na moje. Jego usta schodzą coraz niżej
- Może pozbędziemy się teraz jakiejś części twojej garderoby? - mruknął, śmieję cicho w odpowiedzi. Swoje palce przenosi na moją koszulę i rozpina guziki. Kątem oka widzę, jak oblizuje wargi widząc moje prawie odkryte piersi. Koszula wędruje na podłogę niedaleko połowy jego garderoby. Jednym i zdecydowanym ruchem odpiął zamek, a następnie pozbył się mojej spódnicy. Przez moje ciało przechodzi zimny dreszcz spowodowany brakiem ubrań. W pomieszczeniu jest dość chłodno w porównaniu do naszych rozgrzanych ciał. Mogłam włączyć ogrzewanie. Harry kładzie dwa palce, na dolnej części mojej białej bielizny i zrywa ją szybkim i sprawnym ruchem. Odrzuca je gdzieś na bok, po czym jego dłonie z powrotem wracają na moje uda. Z mojego gardła mimowolnie wydostają się ciche jęki rozkoszy, które satysfakcjonują go do dalszego zwiedzania ciała. W tej chwili pragnę tylko jego, nawet bardzo. Harry położył się na moim ciele, jednak nie na tyle, by przygnieść mnie swoim ciężarem. Jego usta napierają na moje w skutek czego kładę się na plecach. Rozchylam usta, a jego język wtarga do mojego wnętrza. Jego usta są miękkie i ciepłe. Niemal rozpływam się pod nim. Czuję zapach jego mocnych, męskich perfum. Kładę dłoń na jego karku i przyciągam mocniej jego twarz do mojej. Drugą dłonią staram się zdjąć jego spodnie. Jego rosnący członek napiera na moje udo powodując większe podniecenie. Pieszczę jego język, a on uśmiecha się poprzez pocałunek. Jego uścisk zaciska się na mojej talii, gdy w końcu pozbywam się spodni. Zdecydowanym ruchem ściągam bokserki. Każda część naszej garderoby trafia na podłogę
- Może przejdziemy do mojej ulubionej części? - pyta nadal nie odrywając swoich ust od moich. Uśmiecham się z charakterystycznym westchnieniem. Przychyla się w kierunku swoich spodni, z których wyjmuje szarą folijkę. Skubaniec, był na to przygotowany. Podnosi się, by stanąć na kolanach nad moim ciałem. Oblizuję usta na widok jego sporych rozmiarów przyjaciela, powodując jeszcze większy uśmiech na jego twarzy. - Podoba ci się, prawda? - jego seksowny głos powoduje u mnie chęć szybkiego zbliżenia. Serce bije, jak szalone, a oddech jest płytki. Zakłada prezerwatywę na swojego nabrzmiałego przyjaciela. Wraca z powrotem do mnie. Mruczę z rozkoszy, gdy Harry powoli wsuwa go. Ciepło rozpływało się w podbrzuszu, wprawiając mnie w lekkie drżenie. Opiera się na łokciach, po czym bezproblemowo we mnie wchodzi. Mrużę oczy przez przyjemność, jaką mi w tej chwili daje. Przyjemnie mnie wypełnia. Oddycham jeszcze szybciej i nie równo, niż przed chwilą. Niezbyt delikatnie zaczyna się poruszać. Te uczucie można porównywać do niewyobrażalnej przyjemności, jednak dochodzącej niewielkiego bólu. Brunet z każdą sekundą przyspiesza dając mi niewiarygodną rozkosz. Mocniej przyciska swoje krocze do mojego. Jego gorący oddech ląduje na moim ciele. Swoje dłonie kładę na jego pośladkach i przyciskam do siebie. Harry przyspiesza swoje tempo tak, że łóżko na którym się znajdujemy, trzęsie się, jakby miało się za chwilę rozpaść na kawałki. Z jego ust wydobywają się jęki i westchnienia rozkoszy. Jego pchnięcia są niewiarygodnie mocne. Odpływam czując rosnącą przyjemność. Jego ruchy są jeszcze szybsze, niż mogę to sobie wyobrazić. Moja dolna część zaczyna pulsować, zbliżam się do końca naszej przyjemności. Niekontrolowanie chwyciłam za prześcieradło i zaczęłam je ściskać. Z przyjemności przymykam oczy. Mięśnie na brzuchu znowu się zaciskają, a mimo otwartych ust nie mogę zaczerpnąć oddechu. Świat wokół mnie zanika, nie jest ważny. Z ust wydobywają się głośniejsze jęki. Plecy mimowolnie wyginają się w łuk. Niesamowita przyjemność wypełnia mnie. Fala rozkoszy rozlewa się po ciele. Zaciskam mocno powieki. Parę pchnięć Harry'ego i czuję, że on także poczuł to, co ja. Zmęczony i spocony pada obok mnie. Obydwoje nie możemy złapać oddechu- Dlaczego przyszedłeś? - pytam, gdy tylko łapię oddech. Odwracam głowę w jego stronę, jego klatka piersiowa opada równie szybko, jak się unosi. Patrząc w dół widzę sporo tatuaży, które zdobią jego ciało- Może to dziwnie zabrzmi, ale chciałem ponownie poczuć to, co jakiś czas temu. - nastaje chwila ciszy, którą zagłuszają nasze głośne i niespokojne oddechy. Czuję się spełniona - Dlaczego zgodziłaś się? Wcześniej nie chciałaś uprawiać ze mną seksu.- Sama nie wiem. - wzruszam delikatnie ramionami na miarę moich sił, które straciłam podczas stosunku- Wiesz, niezła jesteś.- Ty też niczego sobie. - przyznaję. Podnoszę do pozycji siedzącej. Sięgam po bieliznę oraz białą koszulę, które zakładam na siebie. Wstaję z łóżka kierując się do wyjścia. Jednak zanim wychodzę, zatrzymuję się przy futrynie drzwi lekko się o nią opierając - Powinieneś iść. To, co zrobiliśmy było niepotrzebne, ale przyjemne. - uśmiecha się w odpowiedzi. Wstaje i zaczyna się ubierać. W tym czasie ja idę do kuchni. Dopiero teraz dociera do mnie to, co zrobiłam. Zaczynam tego żałować, dopiero po czasie. Wiem, że znowu zostałam wykorzystana. Dla niego to nic nie znaczący seks, cóż dla mnie też. Nigdy nic nas nie połączy. Nie powinnam tylko jego oto winić. To też moja wina. Wiem, że to, co zrobiłam jest złe. Moje zachowanie jest złe. Będę miała wyrzuty sumienia. Zachowałam się okropnie. Słyszę kroki zbliżające się w moją stronę. Harry właśnie wszedł do kuchni. Staje twarzą do mnie, jedną dłonią opiera się o wysepkę kuchenną. Niepewnie wzrok kieruję na niego. Widzi, że coś jest nie tak- Widzę, że coś się dzieje. Zadzwoń, jeśli będziesz potrzebowała kogoś do rozmowy.

Biznesmen h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz