Trudno się w nim nie zakochać.

2.8K 86 0
                                    

Teraz bardziej przekonałam się, o co chodzi z jego 'umiejętnościami'. Świetnie całuje, idealnie komponuje się z moimi wargami. Niemal rozpływam się pod ich wpływem. Niekontrolowanie chwytam dłońmi za jego szyję i mocniej przyciągam do siebie. Harry napiera na moje ciało powodując, że przewracam się na plecy. On znajduje się pomiędzy moimi nogami, leży na mnie, jednak nie na tyle, aby przygnieść mnie swoim ciałem. Wszystko przestało jakby istnieć, gdy poczułam na swoich ustach smak jego warg. Czuję się inaczej, jakby teraz nic się nie dzieje, czas się zatrzymał, wszystko się zatrzymało. Są gorące i słodkie. Czuję doskonale zapach jego męskich perfum, które dostają się do moich nozdrzy. Delikatnie szarpię za jego włosy, ciągnę za końcówki. Z każdą chwilą pogłębia pocałunek, który przeradza się w namiętną chwilę pełną pożądania. Nie wiem, dlaczego tak się czuję? Co sprowadziło mnie do tego stanu? Powinnam to przerwać jak najszybciej. To mój szef, a ja go całuję i jeszcze pozwalam na to. Czuję, jakbym właśnie teraz straciła swoją godność. Mówiłam sobie, że nigdy nie będę romansowała ze swoim szefem, a tymczasem całuję się z nim, on leży na mnie, jakby zaraz mamy uprawiać seks. Zdradziłam samą siebie. Popełniłam najgorszy błąd, jaki mogłam popełnić. Co teraz mam o sobie pomyśleć? Gdyby ktoś się o tym dowiedział, na pewno pomyślałby, że mam pracę przez łóżko, albo swój dość ładny wygląd. Muszę to przerwać, jak najszybciej. Odchylam głowę, by uwolnić się od jego ust. Przekręcam głowę na bok, by ponownie go nie dopuścić do mnie, by ponownie nie spróbował pocałować mnie. Zaciskam mocno wargi, aby nie kusić go do ponownego pocałunku między naszymi wargami- Co się stało? - spytał lekko zdziwiony moją nagłą reakcją przerwania pocałunku, ma zmieszanie wymalowane na twarzy- Zejdź. - poleciłam. Zrobił to, co powiedziałam. Odsunął się, tym samym zwiększając dystans między nami. Usiadł niedaleko mnie, a ja podniosłam się i usiadłam niedaleko niego. W skupieniu przypatruje się moim oczom, jakby próbuje coś z nich wyczytać. Widzę w nich troskę, chce się dowiedzieć, co było powodem mojego zachowania i przerwania pocałunku- Powiesz mi, co się stało? - nalega, bym odpowiedziała na zadane wcześniej pytanie, na które nie odpowiedziałam zbyt szybko- Nie powinieneś był mnie całować. Mogłam zostać zgwałcona, a ty powinieneś był mnie choć trochę przytulić, dać pewność, że to się skończyło, ten koszmar minął, a tymczasem całujesz mnie, jakby nigdy nic. Zapomniałeś, że jestem twoją asystentką, a nie kochanką. Nie pomyślałeś o tym? Jeżeli ktoś dowiedziałby się o tym, to z pewnością mielibyśmy niemałe kłopoty. Asystentka romansuje ze swoim szefem. Jak to wygląda? Powinna nas łączyć tylko praca, którą wykonujemy w firmie. Powinniśmy zapomnieć o tym, co przed chwilą zrobiliśmy, rozumiesz?- Wcale nie chcę zapominać o tym, co przed chwilą zrobiliśmy. Wiem, że na pewno ty też nie chcesz o tym zapomnieć i wiem, że na pewno ci się to podobało. - najgorsze jest to, że właśnie mi się to podobało - Nawet nie zaprzeczysz.- Zdradziłam własną siebie. Powtarzałam sobie, że nigdy nie zbliżę się do ciebie, nigdy nic nas innego nie połączy, niż zwykła praca. Co mam o sobie pomyśleć? Co mają sobie inni pomyśleć? Gdy tylko zobaczą, że patrzymy na siebie w inny sposób, zaczną dociekać prawdy. Będą chcieli wiedzieć, co nas łączy. Nie odpuszczą, dopóki się nie dowiedzą, co nas łączy. Ludzie nie zaakceptują tego, że moglibyśmy mieć romans. Popatrz na siebie, albo na mnie. Ty jesteś szanowanym biznesmenem, który na pewno nie chce wokół siebie żadnych skandali, albo plotek na swój temat. Ja jestem twoją asystentką, która chce tylko i wyłącznie pracować i jednocześnie rozwijać siebie i swoje umiejętności. Gdy tylko będę na tyle wyszkolona, rzucam pracę tutaj, jako twoja asystentka i przenoszę się dalej. Nie zagrzeję tu miejsca na stałe. Podjęłam decyzję i będę się jej trzymała. Za kilka miesięcy może mnie tutaj już nie być. Przepraszam, że dopiero teraz ci o tym mówię, ale powinieneś o tym się dowiedzieć.- Chcesz powiedzieć, że jeśli nauczysz się wystarczająco dużo, przeniesiesz się, by pracować gdzie indziej? - skinęłam głową- Chcę się rozwijać, praca asystentki ma mnie tylko do tego przygotować. - widzę, że jego oczy zmieniają kolor. Stają się ciemniejsze, niż chwilę temu. Da się zauważyć, że pojawia się w nich zdenerwowanie, które przeradza się w złość- Dlaczego teraz dopiero mi o tym mówisz? - marszczę brwi nie wiedząc o co mu chodzi - Mogłaś mnie o tym uprzedzić. - jego głos staje się bardziej nerwowy - Gdybyś mi o tym powiedziała wcześniej, to na pewno nie przyzwyczajałbym się do ciebie.- Ty nie miałeś się do mnie przyzwyczajać, tylko pracować ze mną. Liczyłeś na to, że tak, jak wszystkie wskoczę ci do łóżka?- Oczywiście, że nie. Byłaś zbyt trudna. Gdybym chciał, to już dawno bym cię przeleciał, tak, żebyś nie mogła chodzić, ale jakoś nie jesteś do tego zbyt chętna. Inne już dawno by to zrobiły i nie myślały nawet o tym. Od początku były z tobą same problemy, więc było też oczywiste, że nie polecisz na mnie od razu. Inne z pewnością błagałyby mnie o to, co teraz ty masz.- Niby co teraz mam? Problemy z szefem? Ludzie zawsze myślą, co chcą. Gdyby zobaczyli nas bliżej siebie, mielibyśmy problemy. Nie przekonasz ich do prawdy. Chcesz jakiegoś skandalu ze swoją nową asystentką? Bo ja na pewno nie chcę.- Oczywiście, że też nie chcę. -było dobrze, zanim zmienił swoje zachowanie wobec mnie. Było dobrze, gdy był dla mnie bezczelny- Powinniśmy o tym jak najszybciej zapomnieć i żyć tak, jakby to się nigdy nie zdarzyło.- Fajnie, szkoda tylko, że mogłaś pomyśleć o tym wcześniej, zanim pozwoliłaś na to. - wstał z łóżka, nerwowo zrobiłam to samo- Ty pierwszy zacząłeś. - splotłam dłonie na piersi, podobnie zrobił on, góruje nade mną wzrostem- Fajnie, ale nie zapominaj, że pozwoliłaś na to. - chce wyrównać poziom winy, by tylko on nie był obciążony tym zdarzeniem- To było mnie nie całować i nie byłoby żadnego problemu! - krzyknęłam, wyrzuciłam bezsilnie ręce w powietrze- To trzeba było to przerwać do jasnej cholery, Mercedes! Skoro tego nie chciałaś, to było odsunąć się, a nie siedzieć bezczynnie! - krzyknął równie głośno, co ja. Chcę otworzyć ponownie usta, ale nagle do naszych uszu dobiega dźwięk dzwonka do drzwi- Cholera, ktoś przyszedł. Musisz się gdzieś schować, nikt nie może cię tu zobaczyć. Najlepiej siedź tutaj i nigdzie nie wychodź. - szybkim krokiem wyszłam z pokoju, by otworzyć gościowi drzwi. Nacisnęłam na klamkę i pociągnęłam za nią - Tato? - niemal zostałam wciśnięta w dziurę w podłodze przez swoje zaskoczenie. Przede mną stoi mój tata we własnej osobie, cholera- Cześć, Mercedes. - przywitał się ze mną delikatnym całusem w policzek- Cześć, tato. Co robisz tutaj o tej porze? Przyjechałeś sam? - od razu zaatakowałam go pytaniami- Przyjechałem, żeby odwiedzić córkę i tak, przyjechałem sam. - wpuściłam go do środka i zamknęłam za nim drzwi na klucz - Ostatnio dużo pracujesz, więc pomyślałem, że sam cię odwiedzę. - kieruje się do salonu, po czym siada na kanapie- Co u mamy? - siadam obok niego. Boję się, że Harry może wyjść z mojej sypialni. Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie mu do głowy- Czuje się chyba dobrze. Dawno jej nie widziałem, nie wiem zbytnio, co u niej. Nie kontaktujemy się zbytnio. - wspominałam, że moi rodzice rozwiedli się? Niezbyt układało im się w związku. Zawsze wieczorami kłócili się, czasem rano budzili mnie swoimi kłótniami, nawet sama nie wiem o co. Pamiętam, że dużo płakałam przez to wszystko, co się wtedy działo w naszej rodzinie. Chciałam, żeby byli razem. Nie chciałam mieć rozbitej rodziny, jednak wszystko potoczyło się inaczej. Tata próbował jakoś to naprawić, ale nie udało się. Pamiętam, że mama nigdy nie chciała wyjść za mąż. Małżeństwo było dla niej czymś w rodzaju przywiązania, utraty wolności. Zawsze jednak chciała mieć dziecko, dlatego teraz tutaj jestem. Zawsze poświęcała mi najwięcej uwagi, była przy mnie, kiedy tego potrzebowałam. Nigdy niczego mi nie zabrakło. Dbała o mnie na tyle, ile mogła. Uważam, że nigdy nie kochała taty. Podobnie, jak ja, nigdy nie wierzyła w prawdziwą miłość. Wydaje mi się, że posłużył jej tylko do tego, by miała dziecko. Opowiadała mi, że straciła wiarę w nią, gdy zdradził ją jej pierwszy chłopak. Kochała go, przynajmniej tak jej się wydawało. Najwyraźniej mam to po niej, jej geny przeszły na mnie- A co u ciebie? W pracy się układa? Szef nie jest zbyt surowy? - właśnie siedzi w mojej sypialni, tato- Wszystko w porządku. Daję sobie ze wszystkim radę. Wszyscy są mili i chętnie mi pomagają. - uśmiechnęłam się na miarę swoich sił aktorskich - Szef jest w miarę znośny. Dość dobrze nam się pracuje razem, więc jest dosyć dobrze.- Wiem, że na pewno uda ci się. Spełnisz swoje marzenie, które nie dotyczy mieszkania w domku z cukierków. - obydwoje zaśmialiśmy się. Gdy byłam mała, chciałam zamieszkać w takim domku. Wiem, głupie marzenie, ale każde dziecko marzy o jakiś niemożliwych rzeczach, które nigdy się nie spełnią w życiu realnym, tylko raczej w śnie dziecięcym- Może napijesz się czegoś? - spytałam. Wizyta się przedłuży, a Harry posiedzi dłużej w mojej sypialni. Nie często udaje nam się spotkać. Obydwoje pracujemy, mama często wyjeżdża za granicę w sprawach służbowych- Nie, dziękuję. Zaraz będę musiał jechać. Jutro muszę wcześniej wstać, obowiązki wzywają. - w pewnej chwili z mojej sypialni dobiegł dźwięk zrzucenia czegoś na podłogę - Co to? - mój tata wstał z kanapy, po czym zaczął kierować się w stronę sypialni- Tato, pewnie wiatr, mam otwarte okno. - nie mogę pozwolić, żeby wszedł do pokoju, w którym jest Harry- To zamknę je. - cholera, wymyśl coś! Naciska na klamkę, by otworzyć drzwi i wchodzi do środka. Zaraz za nim wbiegam ja. Pokój jest pusty, nikogo nie ma. Tata podchodzi do okna, po czym zamyka je. Nerwowo rozglądam się, by znaleźć go- Stało się coś? - pyta zdziwiony moim zdenerwowanym zachowaniem- Nie, w porządku. - gdzie on jest? Rozpłynął się tak nagle? Jeśli wyszedł, to dobrze, jeśli nie wyszedł, to źle- Dobra, będę się zbierał. Do zobaczenia, mam nadzieję, że niedługo. - pożegnał się ze mną całusem w policzek, po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi- Harry? Harry gdzie jesteś? - pytam. Rozglądam się po pokoju, by go znaleźć- Tutaj jestem. - patrzę na łóżko, spod którego wychodzi - Cholera, powinnaś tutaj odkurzyć. - wychodzi i staje obok mnie- Jak tam wszedłeś? - pytam chichocząc, jednak mały chichot przeradza się w cichy śmiech- Przynajmniej ja nie chcę mieszkać w domku z cukierków. To mało praktyczne i długo by się z tym zeszło. - przewracam oczami i siadam na łóżku - Wiesz, że gdybym się nie schował, odkryłby nas? Ciekawe jakby zareagował na to, że szef jego córeczki jest u niej w domu, na dodatek w sypialni. Ciekawe, co byś mu na to powiedziała? Jakbyś to wytłumaczyła? Ciekawy jestem, co by sobie o tej całej sytuacji pomyślał. Jego córeczka z szefem w sypialni. - chowam twarz w dłoniach, kładę się na łóżku- Mam dosyć tego dnia. - materac ugina się pod jego ciężarem, położył się obok mnie- Wiesz, nie chciałbym być w twojej skórze, gdyby teraz nagle wszedł do pokoju i zobaczył nas. - zachichotał- To wcale nie jest śmieszne. Powinieneś już iść. - wstaję z łóżka, on powtarza moją czynność- Cóż, to do zobaczenia pojutrze. - skinęłam głową w odpowiedzi. Odwrócił się do mnie tyłem, by wyjść. Wypuściłam całe powietrze w płuc, po czym bezsilnie opadłam na łóżko.

Biznesmen h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz