Nie wiesz jak to jest

19.1K 564 29
                                    

Siedziałam właśnie w szkole. Codzienna monotonia. Szkoła, dom i tak cały czas.

Pani od historii tłumaczyła jakieś daty. Szczerze, nie interesowała mnie ta lekcja jak wszystkie. Do wakacji mieliśmy jeszcze trzy tygodnie i każdy żył już dniami wolnymi. Niestety szkoła się jeszcze nie zakończyła a wraz z tym musiałam do niej chodzić. 

Poczułam szturchnięcie w ramie i zwróciłam uwagę na kolegę lecz w tej chwili odezwała się nauczycielka. Pani Eliza. Była to wysoka szczupła blondynka. Miała dziwnie zielone oczy co nawet pasowało z jej różowymi ustami. Może się wydawać, że wyglądała jak te plastikowe laleczki ale jednak było inaczej. Była miłą młodą nauczycielką jako jedna z moich ulubionych nauczycieli. Ubrana była w długą beżową sukienkę i jasną kamizelkę do tego. Uśmiechnęła się w moją stronę.

-Paulina, możesz się skupić na lekcji?-zapytała a ja skinęłam głową.
-Tak, przepraszam.-powiedziałam i posłałam jej uśmiech. Nie lubiłam tego wymuszania uśmiechów to takie dziwne.

A wracając do mnie jestem zwykłą 17 latką, mam ciemne brązowe włosy które często związuje w kucyka, niebieskie oczy i śniadą cerę. Taka zwyczajna lecz dla innych szalona i odważna. Zawdzięczam te określenia mojemu bratu, może teraz trochę o nim.

Był motocyklistą, zaczynał od małego z tatą. Każdy go cenił, miał szacunek na który sam zapracował. Nazywali go „Zmorą". To on nauczył mnie miłości do motocykli. Nauczył mnie jeździć. Rozpalił we mnie tę pasję z której nigdy nie zrezygnuję. Teraz go już nie ma. Pogodziłam się już ze strata jedynego brata. Wracał wtedy do domu, pojechał aby zapomnieć o kłótniach z rodzicami. Niestety nie wrócił..kierowca ciężarówki wymusił pierwszeństwo przez co Szymon nie miał już szans zahamować. Zginął w szpitalu z powodu bardzo dużych obrażeń. Każdy źle przyjął jego śmierć: rodzice gdy się dowiedzieli, że stracili syna załamali się, jego koledzy często przejeżdżali obok domu, wracali na stare trasy którymi uwielbiał jeździć.

Po jego śmierci nie radziłam sobie w szkole, często płakałam a gdy chciałam zapomnieć to chodziłam na tor gdzie często mnie zabierał. Przyzwyczaiłam się do bycia samej, ale koledzy Szymona obiecali mu że gdy go nie będzie to się mną zajmą.. Trzeba przyznać, że do dziś wypełniają obietnice. Chodzę z jednym z nich do klasy, można powiedzieć że z nim jednym się odzywam. Nie umiem rozmawiać z innymi tak jak kiedyś przed śmiercią brata. Po jego stracie odeszło wszystko. Rodzice zabronili mi jeżdżenia na motocyklach. Co jeszcze bardziej mnie zraniło. Każda ich decyzja zabierająca mi to co kocham mnie raniła. Dawno nie jeździłam, chciałam do tego wrócić lecz każdy z chłopaków mówił, że jest trochę za wcześnie. Denerwowało mnie to. Nikt nie wiedział jak to jest stracić brata osobę za którą oddałoby się własne życie, nikt nie wiedział jak to jest gdy ktoś zabrania ci własnej pasji.

Poczułam jak po policzkach spływają mi łzy na same wspomnienia. Krystian siedział z boku i złapał mnie za rękę.
-Wszystko w porządku?-zapytał i otarł łzy.
-Od jego śmierci nic nie jest w porządku.-odpowiedziałam i spakowałam swoje rzeczy do plecaka.
-Ułoży się zobaczysz.-powiedział i zaprowadził mnie do szatni.
-Kiedyś.-odpowiedziałam i założyłam na siebie bluzę.
W milczeniu wyszliśmy ze szkoły. Gdzie czekali na nas już koledzy Szymona.

Wszyscy byli motocyklistami tak jak Szymon. Podszedł do nas Michał, brat Krystiana. Był wysoki i opalony. Miał brązowe oczy i często się uśmiechał. Mimo tego, że znamy się już dość długo jakoś się nie lubimy często wszystko robimy na siłę. Krystian za to często chodził obojętny, nie okazywał uczuć i nie starał się wyciągać ze mnie wszystkiego gdy wiedział że jest źle.Byłam mu za to wdzięczna. Chłopak był wyższy ode mnie o głowę miał jasno brązowe włosy i piwne oczy, czasem wydawały się złoto brązowe. Odwrócił się w moją stronę i podał mi kask.

-Odwiozę cię do domu.- powiedział i wskazał na czarno-białą Yamahę.
-Przejdę się dziś.-odpowiedziałam i zeszłam po schodach. Gdy chciałam wyminąć Michała złapał mnie za rękę.
-To boli.-pisnęłam i uderzyłam go w ramię.
-Czemu nie zapomnisz o tym co się stało? Każdemu z nas było ciężko po jego stracie...wiem że tobie było o wiele gorzej to przyjąć ale zrozum, że my też straciliśmy kogoś ważnego.
-Ale nie straciłeś jedynego brata..To nie ty spędzałeś z nim 24 godziny na dobę to nie ciebie uczył jeździć, nie był dla ciebie taki ważny jak dla mnie, to był mój brat.-wykrzyczałam a Michał mnie przytulił.
-Wiem jak ci ciężko, wiem też że cierpisz bo rodzice ci zabrali pasje...ale masz ją w sercu nikt ci tego nie odbierze..rozumiesz? Musisz teraz być silna musisz walczyć.-powiedział i zamknął mnie w swoim żelaznym uścisku. Nie spodobało mi się to, że on mnie przytula ale brakowało mi tego.
Chciałam już wiele razy, próbowałam zapomnieć ale to wraca, wraca i boli z każdym razem bardziej. Teraz chce jeszcze bardziej wziąć się w garść. Musze wrócić do motocykli i to jak najszybciej...


Dodaję nowe opowiadanie, jest ona także na mojej stronie ale tutaj też je trochę zmodyfikuję :D Jeśli ktoś nie czytał tego opowiadania to zapraszam do czytania :D

A co do UMOWY to przepraszam ale dziś już nie dam rady nic napisać :( /paullaa24


My PassionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz