Krystian wyminął mnie na korytarzu i ruszył do kuchni cały czas się śmiejąc.
-Możesz powiedzieć co cię tak śmieszy?-powiedziałam i powlokłam się za nim, zostawiając w korytarzu swoje trampki.
-Ty-powiedział i podał mi szklankę soku, kiedy weszłam za nim do kuchni.
-Czemu ja?-zapytałam i spojrzałam na niego.
-Tak bardzo się lubicie z Michałem hmm aż zapiera ci dech w piersiach.-powiedział i zaczął się śmiać.
-Hahaha uważaj żeby zaraz tobie nie brakowało powietrza.-powiedziałam a chłopak ruszył biegiem do swojego pokoju. Wiedziałam gdzie są jakie pomieszczenie bo odkąd zaczęłam interesować się motocyklami często się widywaliśmy i często tu byłam.
Ruszyłam szybko biegiem za chłopakiem który już był na schodach. Akurat do domu weszli Karol i Michał. Widzieli jak wbiegamy po schodach. Gdy trafiliśmy do pokoju Krystiana od razu dostałam poduszką. Nie czekałam kiedy mu oddam i od razu się na niego rzuciłam. Często się biliśmy jako znajomi. Ale teraz Krystian przygniótł mnie swoim ciężarem i zaczął łaskotać. Tak, mam okropne łaskotki.
-Pomocy, no Krystian złaź ze mnie.-krzyknęłam a chłopak tylko się śmiał.
-No to co, przyznasz racje, że zapiera ci wdech na jego widok?-zapytał ze śmiechem a ja pokiwałam przecząco głową i próbowałam się wyswobodzić. Chciałam wyrwać swoje ręce z jego uścisku.
-Michał będzie zawiedziony.-powiedział i nie przerwał swoich tortur.
-On jest idiotą, nie lubię go. Masz mnie puścić.-wykrzyczałam i zauważyłam jak w pokoju stoją Karol i Michał.
Widziałam w oczach Michała, że moje słowa go dotknęły ale nie dał tego po sobie poznać. Zresztą nigdy nie dawał po sobie oznak jakichkolwiek uczuć. Był zimnym draniem. Umiał ranić ludzi. Często gdy przychodziłam siedział i pracował nad motocyklami. Każdy go szanował tak jak Szymona. Często słyszałam jak brat opowiadał o tym jak ranił dziewczyny, osoby z rodziny, czy nawet znajomych. Nigdy nie wiedziałam czemu, nikt nie powiedział dlaczego taki był. Krystian mówił, że to się stało przez jakiś wypadek kiedyś ale nie wiedziałam o czym on mówił nigdy nie wytłumaczył bo twierdził, że nie chce o tym mówić. Wiele razy słyszałam jak ostrzegali mnie żeby się nie przywiązywać do niego bo prędzej czy później on mnie zrani. Śmiałam się z tego bo teraz po stracie brata nie mam w sobie nic, żadnych uczuć, żadnych. Nie potrafię nawet się pogodzić ze stratą brata, ale wiem że muszę być silna, choć czasem mam już dosyć.
Leżałam chwile na podłodze dopóki nie podniósł mnie Krystian. Gdy się otrzepałam Michała już nie było, stał tylko Karol i się śmiał.
-Z czego...-nie dokończyłam bo mi przerwał.-Jednak jesteś bez uczuć. Taka oschła...-powiedział i spoważniał.
-Suka?-dodałam od siebie.
-Nie chciałem akurat tego powiedzieć.-zaśmiał się i machnął rękoma w geście obronnym.
-Czyżby moje słowa uraziły wielkiego Pana, który sam nie ma uczuć, który jest zimny dla innych?-zapytałam i wyminęłam w drzwiach Karola.
-Nie znasz jego przeszłości. To jedyna rzecz która was w pewien sposób łączy i ciągnie do motocykli.-powiedział a ja zeszłam po schodach.
Co te słowa niby miały znaczyć? Widziałam jak Michał stoi już ubrany w kombinezon i zakłada kask. Ruszyłam za nim. Widziałam jak ruszył do swojej maszyny i wsiadł. Chwile później usłyszałam ryk silnika i widziałam jak odjeżdża. Zawsze jechał kilkaset metrów dalej i zawracał. Widziałam jak to robi już nie raz, kiedyś nawet ćwiczył żeby zatrzymać się w odpowiednim momencie. Ruszyłam na środek ulicy i stanęłam twarzą wprost w jego stronę. Widziałam jak jechał prosto na mnie. Chwile później mogłam z bliska dotknąć jego kasku, lecz spojrzałam w głąb szybki tak jakbym chciała ujrzeć jego oczy.
-Przepraszam-szepnęłam bardziej do siebie niż do niego i zamknęłam oczy. Wyobrażałam sobie właśnie teraz jak się uśmiecha. Powoli wycofałam się i podeszłam do Krystiana po plecak. Zabrałam moje rzeczy i się pożegnałam z chłopakiem i Karolem.
-Nie zostaniesz jeszcze?-zapytał Krystian.
-Nie, muszę już wracać.
Chwile jeszcze widziałam jak Michał stoi na podjeździe i sama ruszyłam z powrotem piechotą już nic nie mówiąc. Niestety przez całą drogę wokół krążył chłopak. Trochę mnie to denerwowało, bo uraziłam jego dumę a on jeszcze zamiast odjechać to odprowadza mnie do domu, choć ryk silnika mnie uspokajał, za to byłam mu wdzięczna. Gdy prawie dochodziłam do swojego domu chłopak zajechał mi drogę. Zgasił maszynę i właśnie ściągał kask, gdy chciałam go ominąć złapał mnie mocno za rękę.
-Następnym razem uważaj zanim coś powiesz.-wysyczał przez zaciśnięte zęby i wzmocnił uścisk na ręce. Mimo bólu nie darowałam sobie, żeby stamtąd próbować odejść. Nie pokaże mu, że się go boję.
-Oh uraziły Cię moje słowa? Pana ulic, który jest zimnym draniem?-zapytałam sarkastycznie i wyrwałam rękę.
-Nic o mnie nie wiesz więc się zamknij.-powiedział i odwrócił wzrok.
-Może i nic nie wiem ale ja nigdy nie traktowałam wszystkich jak wrogów. Nawet dla brata taki jesteś. Dla mnie jesteś tylko zimnym draniem bez uczuć, który udaje silnego a w głębi jednak walczysz ze sobą.-powiedziałam i chciałam ruszyć do domu.
-Dla ciebie mogę być nikim tak samo jak ty dla mnie. Ale obiecałem Szymonowi, że się tobą zajmę więc nie utrudniaj tego i się ogarnij w końcu.
-Ohh jaki miły. Jak dla mnie to możesz nawet teraz przestać się mną zajmować. To zbędne.-powiedziałam a chłopak się zaśmiał.
-Jak sobie życzysz. Tylko pamiętaj, że dla mnie nic nie znaczysz. -powiedział i odjechał.
Skierowałam się szybko do domu i zauważyłam że nikogo nie ma, ruszyłam do swojego pokoju i zsunęłam się po drzwiach. Miałam dość całej tej sytuacji. Czy on chociaż raz może nie udawać? Spojrzałam na swoje łóżko na którym leżał kask, kurtka i rękawice na motocykl. W pierwszej chwili przyglądałam się temu zestawowi ale natychmiast wstałam i założyłam go na siebie. Ruszyłam w dół schodami i w szafeczce znalazłam od razu kluczyki które zabrałam. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam do garażu.Gdy go otworzyłam od razu ujrzałam maszynę mojego brata. Miał dostać ten motocykl na urodziny. Czarna Yamaha R1, identyczna jaką ma Michał. Strasznie chciałam się nią przejechać ale to nie był najlepszy pomysł. Jeszcze musiałam potrenować. W drugim końcu garażu stała biała Honda, trenowałam na niej gdy jeszcze uczuli mnie Szymon i Michał.
Szybko ruszyłam do niej. Wsiadłam na maszynę i od razu poczułam jak ogarnia mnie większa chęć jazdy. Odpaliłam maszynę i powoli ruszyłam, zwiększyłam obroty i ruszyłam przed siebie. Uwielbiałam ten odgłos silnika, czułam moc maszyny. Chwile jechałam wolno lecz z czasem przyśpieszyłam, jechałam już 200 km/h gdy dorównał mi Michał. W pierwszej chwili gdy go zobaczyłam przyśpieszyłam jednak znów mi dorównał. Pomyślałam, że trochę się po ścigam, choć i tak nie miałam szans. Jechaliśmy cały czas równo, tak jakby on mnie pilnował. Przecież miał przestać to robić!?
Gdy poczułam już zmęczenie które niestety prowadziło do końca jazdy zawróciłam i ruszyłam do swojego domu.
Oczywiście nie obeszło się bez odprowadzenia mnie pod sam dom przez chłopaka. Wjechałam do garażu i widziałam jak Michał stoi na podjeździe i mi się przygląda a za chwile rusza i odjeżdża.
Czemu nadal dotrzymuje tej obietnicy? Czemu mnie nie zostawi? I co znaczyły słowa Karola, że coś nas łączy?

CZYTASZ
My Passion
PovídkyHistoria dziewczyny, która straciła brata.. ale czy na pewno na zawsze? Przyjaciele, którzy zawsze ją wspierają i pomagają w trudnych chwilach... Trudne wybory z którymi musi się zmierzyć.. Nienawiść przeradzająca się w miłość ale czy to ma przyszł...