Rozdział 72

1.9K 156 26
                                    

NIALL

''Musisz jej, kurwa, powiedzieć, Niall!''


''Nie mogę, Harry.''


''Musisz.''


''Nie musi wiedzieć! Dlaczego musi? Dlaczego po prostu nie możemy robić tego, co robimy?''


''Ponieważ Jessica jest dziewczyną, która zasługuje prawdy. Nigdy nie ufała komuś tak jak tobie. Kiedykolwiek. Jeżeli ty jej nie powiesz, ja to zrobię, ponieważ nie będę stał z boku, kiedy będziesz ciągnął ją w dół ponownie w sposób jaki była, ponieważ nie powiedziałeś jej i musiała sama się tego dowiedzieć.''

Pamiętając słowa Harry'ego sprzed kilku minut prawdopodobnie nie było najlepszą rzeczą, o której myślałem podczas pocałunku, ale nie mogłem przestać. Wciąż przypominam sobie, jak jego zielone oczy piorunowały mnie wzrokiem, sprawiając, że czuje się mniejszy niż jestem pod jego spojrzeniem.

''Ona zamierza mnie zostawić?'' pamiętam, że te pytanie smakowało kwasowo na moim języku.

Jessica, dziewczyna, która łatwo może sprawiać, że zapominam swojego imienia przy niewielkim mignięciu jej oczu. Dziewczyna, która sprawia, że moje serce i umysł wchodzą na najwyższe obroty. Podatna dziewczyna całująca mnie teraz jakby to była jedyna rzecz, która mogła utrzymywać ją przy życiu.

Myśl o niej, opuszczającą mnie, chociaż nie jesteśmy na mocy etykiety, przeraża mnie.[1]

Kiedyś nazwała mnie swoim wybawcą, ale to oczywiste, że role zostały zamienione.

Byłem samotny przez długi czas. Czułem się jak kukiełka. Na scenie byłem kochany; poza sceną byłem powietrzem.

Wtedy znalazłem Jessice. Słodką, smutną Jessice. Dziewczyna, która oddała całe jej szczęście i nie została z niczym. Napełniła pustkę wewnątrz mnie z jej bezczelnym uśmiechem, szybkimi uwagami i niebieskimi oczami.

Nie chce być dłużej samotny. Nie chce, żeby Jessica była dłużej samotna.

Odsuwamy się, ale nie puszczam jej. Nie jestem w stanie jej puścić.

''B-było to okej?'' pyta, a ja nigdy nie słyszałem czegoś bardziej uroczego. Uśmiecham się.

''Bardziej niż okej.'' lekki chichot ucieka z moich ust.

Ona po prostu kiwa głową. Jej policzki płoną jasnym światłem i nie mogę powstrzymać się przed pocałowaniem jej ponownie. Ona nie wydaje się zwracać uwagę, ponieważ uśmiecha się przez pocałunek.

''Było to okej?'' uśmiecham się, kiedy odsuwamy się od siebie ponownie.

Ona się śmieje, ''Meh.''[2]

''Meh? MEH?'' rzucam śmiejącą się dziewczynę na łóżko. Łagodnie, oczywiście.

Ona próbuje uciec z dala, ponieważ moje koniuszki palców łaskoczą wzdłuż jej ciała. Śmieje się, ona się śmieję i wszystko po prostu czuje się prawidłowo.


''Przestań, przestań!'' piszczy.


''Hm, gdzie są twoje maniery?'' śmieje się i kontynuuje.

''Proszę. Proszę!''

Moje palce powstrzymują swoją delikatną napaść i kładę się w dół obok niej.

''Jesteś palantem.'' ona mówi z uśmiechem.

''Kochasz to.''

Ona nie odpowiada ale z drugiej strony, nie musi. Rzecz z Jessicą jest, że ona nie potrzebuje słów by mówić, nie dla mnie w każdym razie. To jest sposób w jakim ona patrzy na ciebie, sposób w jaki ona się uśmiecha, sposób w jaki ona łagodnie dotyka twojego ramienia i wysyła elektryczny piorun przez twoje ciało, doprowadzając cię do szału.

Anonymous || n.h - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz