Rozdział 50

3.3K 242 7
                                    

NIALL

Kilka odcieni światła, głupich pytań i cała pizza później, Jessica i ja leżeliśmy płasko na plecach, wpatrując się w gwiazdy.Nasze ramiona były dociśnięte do siebie, a nasze serca pracowały w ten sam rytm.

I wiedziałem, że nie ma żadnego innego miejsca i żadnej innej osoby, z którą mógłbym tu być.

Przypuszczam, że jakoś będę musiał podziękować Elizabeth za bycie taką dziwką. Gdyby nie to, że złamała mi serce nie byłbym tu teraz z Jessicą. Więc, dziękuje Elizabeth, przypuszczam.

Choć nadal jest suką.

''Jaki jest najsmutniejszy film, jaki kiedykolwiek widziałeś?'' pyta Jessica, ani na moment nie spuszczając wzroku z gwiazd. Zauważyłem to, ponieważ zdałem sobie sprawę, że patrzałem na nią cały czas. Szybko odwracam mój wzrok w stronę gwiazd i mam nadzieję, że nic nie zauważyła.

''Uh, nie wiem.'' śmieje się trochę. ''Tak naprawdę to nie oglądam smutnych filmów.''

''Kocham smutne filmy,'' wzdycha. ''To mi przypomina, że nawet fikcyjnym charakterom jest smutno.''

''Każdemu jest smutno, Jess.'' przenoszę moją rękę, kładąc ją obok jej, trochę ją pocierając uspokajająco. Nie wiedziałem, czy było mi wolno trzymać ją za rękę.

''Do bani, prawda?'' mówi przed śmiechem.

Patrzę na nią pytająco.

''Dlaczego się śmiejesz?'' pytam cicho, ostrożnie.

Odwraca się do mnie. Uśmiechała się, ale to nie był szczęśliwy uśmiech. To było humorzaste, ale nie w dobrym znaczeniu.

''Dlaczego nie?'' pyta, patrząc z powrotem w gwiazdy. ''Czy to nie jest zabawne? Jak każdy czuję się pusty raz na jakiś czas? Jak nawet filmowe charaktery nie mogą uciec od tego?'' skrzyżowała ramiona na piersi i bawiła się rękawem. To nie jest nic do czasu gdy nie zawija swoich rękawów, przez co widzę, że bawi się bandażami. ''Nikt nie może kurwa uciec.''

''Zgadzam się. Nikt nie może uciec i to kurwa ssie.'' mówię, zamiast współczuć jej lub pocieszać ją, wiem, że nie chciałaby tego.

Patrzy na mnie i z jakiegoś dziwnego powodu spodziewałem się zobaczyć jej wodniste oczy[1], ale nie były. Jest silniejsza niż myślałem i przez to jestem szczęśliwy.

''Chcesz wiedzieć dlaczego tu jestem?'' pytam, a ona od razu kiwa głową. ''Jestem pusty.'' odpowiadam.

''Jak? Jesteś Niall pieprzony Horan. Możesz mieć wszystko i wszystkich na pstryknięcie palców. Jak jesteś pusty?'' mimo jej słów, nie jest niegrzeczna, więc jej słowa to żadne przestępstwo.

''Myślę, że sława zabiera wszystko z ciebie,'' wzdycham, siadając. Jessica powtarza moje ruchy. ''To jest tak jakby nikt nie znał mnie naprawdę, nikt nie chce. To jest tak jakbym był tylko Niall'em z One Direction. Nikt nie troszczy się o Niall'a z Mullingar.

Podnosi moją brodę, więc patrzę prostu w jej niebieskie oczy, jej palce trzymają mnie delikatnie.

''Ja robię,'' szepcze. ''Ja się troszczę.''

''Skąd mam wiedzieć, że nie uciekniesz gdy dowiesz się, że moje życie nie jest takie efektowne, jak się wydaje? Nie jesteś tylko dla sławy?'' pociągnąłem nosem, ignorując ból w moim gardle i łzy, grożące wylaniem.[2] ''Skąd mam wiedzieć, że zostaniesz?''

''Ponieważ, jak tandetne to się może wydawać, uratowałeś mnie.'' uśmiecha się, utrzymując zwierzenie i kładąc rękę na moim policzku. Myślę, że to dlatego, że wie, że oboje jesteśmy puści i dlatego czuje się komfortowo wokół mnie. ''Ty i chłopcy jesteście moim powodem, że jestem tutaj dzisiaj i sama myśl o tym, że jesteście tacy jak ja, przeraża mnie. Uwierz mnie, zostanę tutaj dopóki nie będziesz cały ponownie.''

''Pozwól mi zrobić to samo dla ciebie.'' mówię.

Patrzy na mnie przez kilka sekund, zanim kiwa głową. To tak jakby nasze milczenie mówiło do nas, to jest jej sposób mówienie mi o jej depresji.

Moja rękę unosi się by przytulić się do jej lewego policzka, kiedy ona tuli się do mojego prawego. jej oczy były zamknięte.

''Nie jestem gotowa, aby je pokazać.'' wiedziałem już, że miała na myśli jej blizny.

''W porządku.'' mówię, pochylając się bliżej i opierając moje czoło o jej. ''Róbmy to powoli, yeah?''

''Yeah.'' przełyka.

Zamknąłem oczy i pozwoliłem, aby cisza w pełni nas ogarnęła. Nie całowaliśmy się tej nocy, nawet nie trzymaliśmy się za ręce, ale w tej chwili nasze ręce tuliły jeden z naszych policzków i nasze czoła ściśnięte razem, byliśmy bardziej związani niż kiedykolwiek moglibyśmy być. Byliśmy jednością. Byliśmy całością, na krótką chwilę.

Może, jeśli trzymamy się wystarczająco długo będziemy razem na całe wieki.

-----

[1] i [2] - chodzi o to samo, czyli łzy.

Autorka dodała rozdział w piątek ale niestety byłam w szpitalu i nie mogłam przetłumaczyć. Sprawdzałam ale mogą pojawić się błędy. (nadal nie mam okularów) Jest 2:40 dobranoc! xx

Anonymous || n.h - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz