Rozdział 73

1.9K 145 25
                                    

JESSICA

''LECZ KOCHANIE JEŚLI POWIESZ, ŻE CHCESZ BYM ZOSTAŁA, ZMIENIĘ SWOJE ZDANIE.''[1]

''ZAMKNIJ SIĘ, JESSICA!''

''Niegrzeczny.''

''Zamknij się. Proszę.''

''To lepsze, Niall.''

On śmieje się i przygarnia mnie do niedźwiedziego uścisku. Udaję, że próbuje walczyć z wydostaniem się, ale potajemnie witam przytulenie.

''Gotowa do wyjścia?'' pyta się Niall, pozostawiając delikatny pocałunek na moim czole. Och, jak dużo fanfictions czytałam z momentami jak ten? Teraz tym żyję. To, mój przyjacielu, jest wspaniała myśl.

''TYM RAZEM JESTEM GOTOWA DO UCIECZKI.''[2]

''Jessica, przysięgam na Boga, jeszcze jedna wzmianka do One Direction i idę bez ciebie!'' Niall próbuje być groźny, ale jego uśmiech demaskuje go.

''Nie opuścisz mnie.'' uśmiecham się.

''Oczywiście, że nie. Nigdy nie mógłbym,'' śmieje się Niall. ''Ale potrzebowałem sposobu, aby cię powstrzymać.''

''NIE PRZESTAWAJ ROBIĆ TEGO, CO ROBISZ!''[3]

''JESSICA!''

''To nie była twoja piosenka.'' wzruszam ramionami, wyluzowana jak zwykle i kroczę dumnie na zewnątrz pokoju hotelowego, nie bez uderzenia moim ramieniem o futrynę drzwiową ponieważ przechodzę obok. To bezpiecznie jest powiedzieć, że Niall niemal zmoczył się ze śmiechu.

--

Pożegnanie chłopców było ciężkie, wszystko co chciałam zrobić to zawinąć ich w folię bąbelkową i ukryć ich z dala od świata. Nie zrobiłam. Jakoś znalazłam krztę rozsądku.

Wszyscy dali mi uściski i powiedzieli mi, że mam wrócić i zobaczyć ich jak najszybciej. Moje serce wciąż nie zaczęło bić ponownie.

Drogo do domu była miła, pełna z wykrzykiwania słów do różnych piosenek i śmiania się tak mocno, szczerze sądziliśmy, że złamiemy nasze żebra.

To było wielkie i cudowne i wszystko było w porządku w moim życiu po raz pierwszy w tak długim czasie. Wszystko co chciałam zrobić, to powiedzieć N. Ale to musiałoby poczekać do czasu aż dotarłam do domu.

''Chcesz zatrzymać się na postój?'' pyta Niall. Byliśmy prawie z powrotem, właśnie wjechaliśmy do Sheffield, ale wciąż zgodziłam się ponieważ chciałam niczego więcej, niż jeszcze kilka chwil sam na sam z Niallem.


Prowadził trochę dalej przed wyjściem i trzymaniem moich drzwi otwartych dla mnie.


''Jaki dżentelmen,'' uśmiechnęłam się.


''Wiesz to, kochanie.'' mruga do mnie i bierze mnie za rękę.


KOCHANIE. ON NAZWAŁ MNIE KOCHANIE. ZADZWOŃ DO KAPŁANA. ZADZWOŃ DO PAPIEŻA. ZADZWOŃ DO KRÓLOWEJ ANGLII. ZAZNACZ TO W DOLE. UMIEŚĆ TO W KSIĄŻKACH Z HISTORII. NAPISZ TO NA MOIM AKCIE ZGONU. ON NAZWAŁ MNIE KOCHANIE.

''Nie nazywaj mnie kochanie, leszczu.''

''Och, kochanie,'' patrzy na mnie i uśmiecha się. ''Wiem, że to kochasz.''

Kocham.

Idziemy dalej, ręka w rękę, aż docieramy do punktu wiodącego pod górkę. Niall ignoruje moje protesty i idzie dalej.

''Ja nie chodzę na spacery. One nie są w moim stylu. Zwłaszcza te, które prowadzą pod górę.'' narzekam.

Niall śmieje się. ''Co jest dokładnie w twoim stylu? Siedzenie w domu na Twitterze, obserwując każdy mój krok i oglądając ponownie stare video diaries, dopóki nie utoniesz we własnych łzach?''

Anonymous || n.h - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz