15 - Książka z dzieciństwa

239 6 0
                                    

Lena wstała bardzo wcześnie. Po wydarzeniach poprzedniego dnia, uznała, że sen na pewno nie będzie najlepszym rozwiązaniem. Chociaż, wielokrotnie słyszała, że po przespanej nocy, wszystko wydaje się prostsze i zdecydowanie bardziej do ogarnięcia, to jednak ona odczuwała to zupełnie inaczej.

W całym domu panowała przytłaczająca cisza. Dziewczyna, nawet zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest pierwszym, rannym skowronkiem dzisiejszego dnia ze wszystkich domowników.

Podeszła powoli do okna i odsłoniła nieznacznie firankę. Od razu uderzyły ją jasne promienie słońca, które bez żadnego skrępowania, próbowały wedrzeć się do wnętrza jej pokoju. Zamrugała nerwowo oczami i, kiedy wreszcie wyjrzała na zewnątrz, odnalazła odpowiedź na swoje nieme pytanie.

Przed domem, zauważyła panią Stasię, która bardzo energicznie, machając rękami, rozmawiała ze swoim mężem. Pan Włodzimierz na każde jej słowo, kiwał, jak uznała Lena, z niemałą przesadą, głową. Po chwili do towarzystwa tych dwojga, postanowił dołączyć sam Kuba, który w szarym podkoszulku i swoich, nieco zdeprawowanych dżinsach, wyszedł z garażu, wycierając dłonie o jakiś kawałek szmaty, którą następnie włożył skrawkiem do tylnej kieszeni spodni.

Doszedł do państwa Kusieckich i po postawie, którą przyjął, Lena zrozumiała, że zaczął się bardzo uważnie przysłuchiwać całej rozmowie. Pani Stasia wyglądała na bardzo poruszoną. Przeniosła swój wzrok z pana Włodzimierza na chłopaka, który wyglądał, jakby próbował tłumaczyć się z jakiegoś błędu.

Po kilku minutach wpatrywania się przez okno w sylwetki tych troje, Lena zauważyła, że nie kończąc jeszcze swojej rozmowy, zaczęli kierować się w stronę drzwi wejściowych. Dziewczyna zasunęła firankę i najszybciej, jak potrafiła ubrała się, narzucając na siebie swoją czerwoną podkoszulkę oraz dżinsowe spodnie, a następnie wychodząc ze swojego pokoju, skierowała się w stronę schodów, by niedługo później stanąć w drzwiach kuchni.

- Dzień dobry, rybeńko – ucieszyła się staruszka, na widok dziewczyny.

- Dzień dobry – Lena poczuła się trochę nieswojo, gdyż wyrazy twarzy, pani Stasi i pana Włodzimierza wskazywały na to, że wszystko było w całkowitym porządku.

Przecież jeszcze, jakieś paręnaście godzin temu w tym domu nastąpiło włamanie. To się wydarzyło zaledwie wczoraj, a oni zachowywali się tak, jakby nic się nie stało. Dziewczyna nie mogła tego pojąć. Dlaczego oboje wykazywali, taki dziwny spokój?

Nie wiedziała, co o tym wszystkim, dzisiejszego dnia myślał Kuba, gdyż jego osoby w kuchni nie było. Mimo tego, że podobnie, jak to starsze małżeństwo, również wszedł do domu.

- Wszystko w porządku? – zapytała ostrożnie.

- Ależ, oczywiście – odpowiedziała, bez chwili zwłoki, pani Stasia – Dlaczego o to pytasz?

Lena zamilkła przez krótką chwilę.

- Tak, po prostu – odpowiedziała, nieco nieskładnie – Bez powodu.

Staruszka uśmiechnęła się do niej przyjacielsko, a Lena zaczęła zastanawiać się, czy przypadkiem to, co wydarzyło się wczorajszego dnia po prostu jej się nie przyśniło. Ich niewytłumaczalne zachowanie, którego dziewczyna, w żaden sposób, nie potrafiła trafnie zinterpretować, wprawiło ją w niemałe zakłopotanie. Właśnie, dlatego zapragnęła, aby żadne z nich nie zauważyło tej u niej, rodzącej się bezradności.

Nagle, poczuła czyjś delikatny dotyk w okolicy talii, a potem subtelne muśnięcie warg na swoim policzku. Wzdrygnęła się nieco, ale jej nieprzemyślane emocje natychmiast opadły, gdy usłyszała ten spokojny głos, który zawsze sprawiał, że czuła się, całkowicie bezpiecznie.

Płomień KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz