7 - Poszukiwanie

307 7 0
                                    

Przyjęcie, które zorganizowała Lena odbiło się głośnym echem w całej szkole. Głównie dzięki pochwałom, samej Kaśki. Chociaż Lena, Iza i Natalia tłumaczyły jej, żeby, aż tak bardzo tego nie rozdmuchiwała, niezmiernie szybko przekonały się, że ich przyjaciółka miała w pewnych sprawach, zupełnie inne zdanie, które, mimo wielu rozsądnych sprzeciwów, uważała za jedynie słuszne i istotne.

Zawsze mówiła ludziom w oczy to, co w danej chwili o nich myślała i nigdy nie obwijała, niczego w bawełnę. Czasem jej słowa, według Leny, w pewnych sytuacjach bardzo mocno raniły inne osoby, chociaż to nie był żadem ważny pretekst, aby Kaśka zmieniła swoje nastawienie. Taka była właśnie jej filozofia życia i nic nie wskazywało na to, aby kiedyś ją, chociaż w najmniejszym stopniu, zmieniła lub, w ogóle o niej zapomniała, chociaż o takim wyjściu można było jedynie pomarzyć.

Często bywało tak, że ludzie się do niej zwyczajnie uprzedzali, a nawet zaczęli specjalnie unikać. Wystarczyła im tylko krótka chwila szczerości z Kaśką i było po wszystkim. Nie chodziło o to, że dziewczyna swym zachowaniem jakoś innych prowokowała. Wystarczyło, że podczas rozmowy z nią, padło jakieś najmniej ważne pytanie, czy wypowiedź, to w następnej chwili mogłeś się dowiedzieć o sobie wszystkiego, co nie zawsze było miłym doświadczeniem.

Osobiście Lena uważała, że czasami, faktycznie potrzeba ludziom takiej chwili szczerości, ale z drugiej strony, była przekonana, że w przypadku Kaśki, była ona zwyczajnie niekontrolowana i, z całkowitym brakiem jakiegokolwiek taktu, lawina jej nieprzemyślanych słów.

Niestety, często ofiarą szczerości Kaśki padała, sama Lena. Odczuwała to nader mocno i wyraźnie, ponieważ należała do grona tych osób, które naprawdę były wyczulone na każdą, ludzką krytykę. Zdawała sobie sprawę, że posiadała liczne wady, ale co innego wiedzieć o tym samemu, niż, gdy ktoś inny mówi ci to prosto w twarz.

To ją bardzo bolało.

Mimo to, nie robiła jakiś znacznych postępów, żeby to jakoś zmienić. Wiedziała o tym, ale poza tym, nic z tym nie robiła i to było w niej najgorsze.

Dwa tygodnie po urodzinowym przyjęciu Leny, odbyło się zakończenie roku szkolnego dla klas pierwszych i drugich.

- O kolejny rok jestem starsza – narzekała Kaśka, kiedy szły w stronę domu Leny.

Dziewczyna, już dawno ją do siebie zapraszała, ale zawsze sprawa się komplikowała, gdy coś nagle wypadało i tym samym, przeszkodziło, żeby Kaśka mogła wpaść, dlatego rzadko u niej w ogóle bywała.

Dzisiaj jej przyjaciółka oznajmiła, że na pewno przyjedzie. Tym bardziej, że chciała spędzić trochę czasu w tej knajpce, o której z takim przejęciem, opowiadała Lena, a która powstała, stosunkowo niedawno.

- Chyba nie będziesz teraz narzekać – odpowiedziała dziewczyna, patrząc kątem oka na zrezygnowaną twarz Kaśki.

Z trudem powstrzymywała się, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

-  Przecież ja nie narzekam – broniła się Kaśka – Tylko stwierdzam fakty… chociaż są, tak tragiczne.

- Ja tam się cieszę – oświadczyła Lena – Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Bezsensu byłoby mieć w kółko te szesnaście czy siedemnaście lat.

- Ale zawsze byłabyś piękna i młoda – ciągnęła Kaśka, pewna swoich teorii – A tak, już niedługo zostanie samo i.

- Albo tylko sama kropka – wtórowała jej towarzyszka.

Dziewczyny parsknęły śmiechem, gdy właśnie zbliżały się do domu Leny.

Kiedy weszły do środka, już w samych drzwiach, uderzył je porządek, jaki panował na przedpokoju, jak i w całym domu. Lena naprawdę postarała się, aby wszystko znajdowało się na swoim miejscu. Już wczoraj rozpoczęła walkę z kurzem, którą często, niestety przegrywała. Wstyd się było przyznać, ale porażkę ponosiła, głównie przez swoje lenistwo, które nierzadko było jej nieodłącznym towarzyszem. Jednak wczoraj, wzięła się w garść i postanowiła, że nieważne, co miałoby się dziać, ona tym razem musi odnieść zwycięstwo. To była ciężka bitwa, ale Lena gdy sobie już coś postanowiła, albo… gdy, po prostu miała nóż na gardle, jak przeważnie bywało, potrafiła wygrać bitwę, ba, nawet całą wojnę. Niestety, nad czym zresztą najbardziej bolały, mama z babcią, nie często ogarniały ją takie nagłe przypływy ogromnej energii, która zdawała się nie mieć końca. Właśnie wczoraj, ku uciesze i niemałym zdziwieniu babci, odniosła sukces.

Płomień KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz