Poczuła, jak słona woda, która nadal znajdowała się w jej ustach, próbowała wydostać się na zewnątrz. Zaczęła, bez żadnej kontroli kasłać i dusić się. Opadła bez sił na stertę kamieni i rozłożyła bezbronnie ręce.
Dopiero po dłużej chwili, z ogromnym trudem zdołała poradzić sobie z tym nieprzyjemnym smakiem w swoim gardle.
Nie zmieniła, mimo wszystko pozycji. Nadal, bez żadnej możliwości obrony, leżała na twardym gruncie i patrzyła nieprzytomnym wzrokiem w przestrzeń. Nie wytrzymała, jednak długo w takiej pozycji, gdyż oczy zaczęły odmawiać jej posłuszeństwa. Poczuła coś ciepłego, co zaczęło płynąć jej z czoła i rozlewać się na połowie twarzy.
Bardzo powoli podniosła swoją, niemal bezwładną rękę i skierowała dłoń w stronę obszaru, który nagle zaczął ją niesamowicie piec. Kiedy dotknęła, wreszcie owego miejsca na czole, poczuła coś niezmiernie lepkiego i bardzo nieprzyjemnego w dotyku. Zaczęła powoli zjeżdżać palcami z własnego oblicza, by móc w końcu spostrzec, że jest ranna, a jej czoło, wcale nie wyglądało zachęcająco.
Podniosła się powoli do pozycji półsiedzącej, podpierając się jedną ręką, a na dłoni drugiej, wciąż obserwując tą czerwoną, lepką plamę.
Poczuła dziwne uczucie. Nie potrafiła wydobyć z siebie słowa, ani kompletnie nie wiedziała, gdzie się znajduje i co powinna zrobić. Rozejrzała się, w końcu wokoło pustym, zupełnie nieobecnym wzrokiem. I nagle wszystko zaczęło wynurzać się przed nią, jak z gęstej mgły. Powoli zaczęła sobie wszystko przypominać.
Dopiero teraz, oddech jej przyspieszył, a serce dostawało, niemal palpitacji. Przecież nie była tutaj sama. On był z nią. Kuba był razem z nią.
- Kuba… - szepnęła półprzytomnie – Kuba. Kuba!
Za każdym, kolejnym razem, gdy wypowiadała jego imię, dźwięk wydobywający się z jej gardła stawał się coraz głośniejszy, wzmagał się, ale jednocześnie potęgował strach, gdy czuła, że z każdą minutą przejmuje nad nią, coraz większą kontrolę.
Jej oddech coraz bardziej przyspieszał, a ona odczuła, jak zaczyna się niespokojnie kręcić, ale mimo tego, że chciała wstać i móc zacząć go szukać, dowiedzieć się gdzie jest i, dlaczego nie było go razem z nią, to mimo tego, nie mogła się podnieść, wstać na równe nogi, gdyż ten strach, który zaczął ją tak nagle i nieuchronnie wypełniać, sprawił, że kompletnie straciła jakiekolwiek czucie w nogach, które odmówiły jej posłuszeństwa.
- Kuba! Kuba! – pozostawał jej tylko krzyk, który wydobywał się, jak przerażający dźwięk z jej płuc.
Nagle poczuła, jak po całym ciele przechodzą ją straszne dreszcze. Drżała przerażona, wywołanym pojawiającym się, niewiadomo skąd dotykiem, który teraz spoczywał na jej ramieniu.
Odwróciła się gwałtownie i wytrzeszczyła w przerażeniu oczy, by nagle poczuć, jak już bez żadnej kontroli łzy napływają jej do oczu.
- Kuba… - szepnęła, gdy kolejne krople spływały po jej policzkach.
Powiodła dłońmi po twardych kamieniach, by wspiąć się, wreszcie rękami po jego torsie, obejmując go mocno za szyję. Tak, jakby bała się, że tak łatwo może go znów utracić, a tego nie chciała. Nie mogła go znowu stracić ze swych oczu.
- Spokojnie, Lena – odszepnął jej prosto do ucha, przytulając ją, równie mocno – To tylko ja. Już wszystko dobrze.
Trzymała go mocno za szyję, bojąc się go puścić, aby znów jej nie zniknął. Jej policzki były już, całkowicie mokre od, wciąż płynących łez, ale nie przejmowała się tym. To nie było teraz ważne. Istotne było to, że znów miała go przy sobie i nic mu się nie stało. Mogła znowu go dotknąć i poczuć jego bliskość.
CZYTASZ
Płomień Krwi
AdventureJej życie od samego początku owiane było tajemnicą, o której nie wiedziała. Wystarczył jeden list i dawne wzajemne porozumienie, aby jej cały świat się odmienił...