17 - Ścigani

195 5 0
                                    

- To teraz, przynajmniej wiemy, czego mamy szukać – oświadczył pewnie, Kuba.

Lena siedziała na krześle, a chłopak stał, tuż obok, opierając się obojętnie o biurko. W rękach, wciąż trzymał kartkę wyrwaną z jakiejś książki.

Dziewczyna, na jego słowa podniosła spuszczoną, wcześniej głowę. Na jej twarzy malowało się tysiące uczuć. Jedyne, co teraz odczuwała to niemająca końca, wściekłość. Przede wszystkim, dlatego, że to czego się dowiedziała, bardzo ją rozczarowało. W życiu nie pomyślałaby, że rzeczą, którą polecił znaleźć jej ojciec będzie jakiś diament, w którego, nawet istnienie, można wątpić.

- To jakaś bzdura – wydusiła z siebie, wyginając własne palce u rąk, ze zdenerwowania – To niemożliwe.

Kuba spojrzał na nią, pełen nieukrywanego zdziwienia.

- Nie rozumiem, o co ci chodzi.

- Jak to, o co? – Lena poczuła się, kompletnie niezrozumiana – Przecież ten kamień nie istnieje. O to.

Chłopak prychnął. Już sam nie wierzył w to, co słyszał.

- Skąd ta pewność? – próbował podejść ją z każdej strony.

Lena wstała gwałtownie, znacznie się do niego zbliżając, jednocześnie spoglądając mu wyzywająco, prosto w oczy.

- O Płomieniu Krwi krążą wyssane z palca legendy – rzuciła dobitnie, wypowiadając każdy wyraz, bardzo wyraźnie – Diament, który wydobyto w Polsce? Przecież to stek bzdur ku uciesze ludzi.

Kuba odsunął się od biurka, prostując się. W tej pozycji, był od niej wyższy o całą głowę. Wyciągnął przed siebie kartkę z książki i pokazał ją ponownie Lenie.

- Przecież to czytałaś – oświadczył spokojnie – Podobnie, jak i ja. Wszystko jest napisane czarne na białym.

- To nieprawda – nie dała się przekonać – Zrozum to wreszcie.

Kuba westchnął głęboko. Nie mógł pojąć, dlaczego ona wciąż była na nie. Przecież jej tłumaczył, a do niej, jakby w ogóle nie docierały jego słowa.

- Ja sobie tego nie wymyśliłem – wyjaśnił – Sama widzisz. To jakaś notatka z wyprawy w poszukiwaniu diamentu, a obok, ten sam czarny atrament, którym jest napisane, że został odnaleziony i teraz znajduje się w bezpiecznym miejscu.

Lena czuła, że zaraz wybuchnie. Chciała zacząć głośno krzyczeć i walić pięściami o ścianę. Pragnęła wytłumaczyć mu, wbić mu to wreszcie do jego głowy, że się myli, iż to, właśnie ona ma rację, nikt inny, ale Kuba, jak na złość, miał zgoła, zupełnie odmienne zdanie, niż ona. Całkowicie sprzeczne.

Mimo własnych przekonań, nie zrobiła tego, nie krzyczała, nie chciała wszczynać kłótni, bo wiedziała, że to i tak do niczego, właściwego jej nie zaprowadzi. Pewne sprawy zaczynała rozumieć, uczyła się ich z własnego doświadczenia.

- To wszystko jest podejrzane – powiedziała tylko.

- Czyli, jak będzie? – zapytał trochę zniecierpliwiony, Kuba – Nie wierząc, że diament istnieje, twierdzisz jednocześnie, że twój ojciec kłamie.

Lena myślała, że się przesłyszała. Jak on w ogóle śmiał, tak sądzić?

- To nie fair – oświadczyła – Nigdy nie powiedziałam, że mój tata kłamie.

- To, dlaczego nie wierzysz, że to, co napisał jest prawdą? – dopytywał się.

Stali, już bardzo blisko siebie, nie zdając sobie, nawet z tego sprawy.

Płomień KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz