21 - Zdrada

202 6 0
                                    

Nim Magda zdążyła zareagować, Lena w mgnieniu oka udała się w stronę windy. Podeszła ostrożnie do zamykających się właśnie drzwi, ale tak, żeby Leon, który znajdował się w środku nie zauważył, że dziewczyna go obserwuje.

Następnie przyjrzała się uważnie zmieniającym się elektronicznie wyświetlanym liczbom kolejnych pięter, które widniały nad drzwiami windy, by wreszcie zatrzymać się na numerze trzecim.

Oddech dziewczyny przyspieszył. Teraz musiała się tam, jak najszybciej udać, aby Leon nie umknął jej sprzed nosa. Na szczęście, jakby jej nieme modlitwy zostały wysłuchane, tuż obok otwarły się drugie drzwi, kolejnej windy, z której wysiadły cztery osoby. Dziewczyna, kiedy zauważyła, że już nie miała żadnych przeszkód przed sobą, szybko wskoczyła do środka i nim, jeszcze drzwi zdążyły się zasunąć, nacisnęła energicznie przycisk, obok którego widniała trójka, która natychmiast się podświetliła.

Winda ruszyła, a Lena zaczęła się zastanawiać, co tak właściwie zrobi, gdy jej najgorsze przypuszczenia się potwierdzą, i Leon naprawdę uda się do pokoju numer 312. Mimo wszystko, wciąż miała w sobie tą niesłabnącą nadzieję, że może mama się pomyliła. W końcu, mogła go jakiś czas nie widzieć, a ludzie przecież się zmieniają.

Z takimi myślami znalazła się na trzecim piętrze i gdy drzwi windy się rozsunęły, ostrożnie wyjrzała na zewnątrz, ale na przedpokoju, nikogo nie było. Postanowiła, więc wyjść, już całkowicie poza windę. Kiedy znalazła się na długim hallu, znów rozejrzała się we wszystkie strony, ale nikogo nie zauważyła.

Zrozumiała, że musi działać natychmiast i zdecydowanie, gdyż teraz, głównie chodziło o to, żeby przekonać się, że miała jakieś niewyjaśnione paranoje. Chciała, po prostu na nowo uwierzyć w to, że się pomyliła i Kuba nigdy jej nie zdradził.

Przeszła przez korytarz i ponownie stanęła przed pokojem, na drzwiach którego widniała złota tabliczka z wygrawerowanym numerem 312.

Podniosła rękę, aby zapukać, ale zawahała się przez chwilę.

Czego, tak właściwie tutaj szukała, czego chciała się dowiedzieć?

Czy w ogóle miała prawo, żeby tak kogoś nachodzić?

Odetchnęła powoli i, w końcu cicho zapukała. Nikt, jednak nie odpowiedział na jej obecność przy drzwiach.

Już powoli traciła nadzieję, że uda jej się rozwiązać ten problem, gdy w głębi pokoju, usłyszała energiczne kroki, które stawały się coraz głośniejsze, by drzwi się, wreszcie lekko otworzyły.

Podniosła wzrok do góry i poczuła, jak coś dziwnego ściska ją w żołądku. Spojrzała na twarz starszawego, już nieco mężczyzny, który wpatrywał się w nią, jakby doznał jakiegoś straszliwego szoku.

Lena wiedziała, że w tej sytuacji coś musiała powiedzieć, jakoś zareagować, ale nie miała zielonego pojęcia, jak to miałoby, niby wyglądać z jej strony. Poczuła się tak, jakby zapomniała języka w buzi.

Patrzyła tylko, jak otępiała w twarz niemniej zdziwionego mężczyzny i z każdą chwilą zastanawiała się, co ona tu jeszcze robiła. Dlaczego, po prostu nie odwróciła się i nie odeszła, tylko stoi tutaj, jak jakaś idiotka i myśli niewiadomo, o czym.

Nagle zauważyła, że mężczyzna, wyraźnie coś pragnie powiedzieć.

O nie!

Nie mogła do tego dopuścić. Już sama nie wiedziała, czy to z jej własnej woli, czy ktoś nią pokierował, ale odwróciła się na pięcie i energicznym krokiem ruszyła w głąb korytarza, szczerze się przy tym modląc, aby jednak ten mężczyzna nie odezwał się w jej stronę, nawet jednym słowem, a tym bardziej nie zaczął za nią podążać.

Płomień KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz