24 - Prawda

181 5 0
                                    

To tak, jakby obudziła się z głębokiego snu. Otworzyła szeroko oczy i w jednej chwili, zorientowała się, że znajduje się w swoim pokoju. Poczuła, jakby przeniosła się z jednego wymiaru do innego, zupełnie nieświadomie. Odsunęła energicznie kołdrę i, niewiele się zastanawiając, włożyła na siebie swój żółty szlafrok i wybiegła z pomieszczenia, by chwilę później znaleźć się w kuchni.

Wpadła tam, jak oparzona, zatrzymując się w samych drzwiach, by spostrzec zdezorientowane jej zachowaniem, mamę i panią Stasię. Patrzyły na nią, jakby zobaczyły, jakąś postać z bajki, której nigdy nie spodziewały się spotkać.

 - Nareszcie wstałaś – ucieszyła się Magda, kierując wzrok na rozbawioną panią Kusiecką – Nasza śpiąca królewna.

Staruszka zaśmiała się.

Lena zmarszczyła brwi w zdumieniu.

- Mówisz tak, jakbym spała z tydzień – stwierdziła przekornie.

- Bo niewiele ci brakło – uściśliła mama.

Do dziewczyny, pewne informacje dochodziły z niemałym opóźnieniem, by wreszcie mama i pani Stasia przejęły pałeczkę, i opowiedziały jej, że przespała całe dwa dni, dodając, że właśnie dzisiaj, obie wracają do domu.

Lena chciała dowiedzieć się, czegoś więcej, dlatego zapytała wprost, co tak właściwie się stało. Mina jej rodzicielki mówiła, tylko jedno. To właśnie ona była tą, która wiedziała najmniej i pragnęła, usłyszeć ze strony swojej córki wszystkie, niezbędne wyjaśnienia, gdyż dziewczyna wyszła jedynie na rzekomy spacer, by, w końcu zostać przytransportowaną, tak właśnie ujęła to Magda, przez Kubę i jego ojca.

Dziewczyna zdawała się nie mieć o niczym pojęcia. Pamiętała tylko tyle, że leżała, całkiem bez sił na mokrej ziemi, a niedaleko niej, prawie umierał Odlewański. Wytrzeszczyła oczy na samą myśl, w zdumieniu. Nie mogło, jakoś do niej dotrzeć, że ojciec Michała mógłby, wtedy, na tej łące…

To niemożliwe.

- Miliłam się, co do Kuby – wyrwała ją z zamyślenia mama, kiedy upijała kolejny łyk herbaty – To porządny chłopak.

Lena pokiwała, tylko nieznacznie głową, zgadzając się niewyraźnie ze swoją rodzicielką.

W rzeczywistości, nie uważała go za takiego porządnego, jak twierdziła jej mama. Gdzieś głęboko była przekonana, że Kuba, jednak wciąż nie powiedział jej wszystkiego. Na pewno istniała, jeszcze jedna drobna sprawa, którą przed nią zataił, dlatego nie mogła uważać go za, tak przyzwoitego człowieka.

Teraz, przynajmniej wiedziała, że chłopakowi, faktycznie nie chodziło o to, żeby ją wykorzystać w związku z kamieniem, bo w końcu sam twierdził, że Płomień Krwi nie istnieje. Poza tym była pewna, że przez cały czas próbował ją chronić przed większym niebezpieczeństwem, jakim był sam Odlewański i, o dziwo, przed Michałem, którego nigdy o nic, by nie podejrzewała. Chociaż z drugiej strony, dziewczyna miała, jednak pewne wątpliwości, bo przecież, kiedyś razem chcieli go odnaleźć.

A może Kuba początkowo, też wierzył w  to, że ten diament rzeczywiście istnieje, ale potem musiał przyznać sam przed sobą, że w rzeczywistości, to zwykły wymysł. W końcu, odnaleźli tylko zwykłą kartkę, wyrwaną, jakby z książki, z niejasną notatką, która o niczym konkretnym nie świadczyła.

To po, co to wszystko?

Lena nie potrafiła wyzbyć się tych niepojętych, całkiem komplikujących jej dojście do rozwiązania, myśli, które obecne były, nawet wtedy, gdy obie z mamą wracały swoim samochodem do domu.

Płomień KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz