18 - Przepaść

190 6 0
                                    

Nagle poczuła, że ktoś ją delikatnie szarpie za ramię. Otworzyła, z przerażeniem oczy i ujrzała przed sobą sylwetkę Kuby.

- Obudź się – wyszeptał – Musimy iść.

Lena podniosła się na łóżku do pozycji siedzącej, mrużąc senne oczy i spostrzegła, jak światło próbuje przebić się przez śnieżnobiałe firany zawieszone w oknach. Powiodła nieprzytomnym wzrokiem po wnętrzu pokoju, natrafiając wreszcie na poruszonego chłopaka, który miotał się po pokoju.

- Już rano? – zdziwiła się.

Dziewczynie wydawało się, że dopiero, co zamknęła oczy, a tu już musiała jej otworzyć. Nawet nie poczuła, kiedy noc całkowicie ustąpiła nowemu dniu.

- Tak – potwierdził Kuba – Musimy natychmiast stąd wyjść.

Lena nie poruszyła się, nawet o milimetr. Spojrzała powoli na własne ubranie i spostrzegła, że przykryta była ciemną bluzą chłopaka, która teraz opadła bezwładnie z jej ramion, wprost na kolana.

Uśmiechnęła się do siebie, nieśmiało, by potem, ponownie spojrzeć na swojego towarzysza, który energicznie wędrował po wnętrzu pokoju.

- Czego szukasz? – zapytała, pełna zdziwienia, jego niespokojnym zachowaniem.

- Swojej bluzy – wyjaśnił, nie przestając myszkować między białymi fotelami.

Dziewczyna zmarszczyła brwi, by w końcu głośno się roześmiać. Dopiero jej nagła reakcja sprawiła, że Kuba zatrzymał się w pół kroku.

- Co cię tak bawi? – zapytał, zupełnie nie rozumiejąc, co ja wprawiło w, tak wyśmienity humor.

Lena podniosła, nieznacznie jego ciemną bluzę do góry, nie przestając się uśmiechać. Chłopak parsknął bezradnie.

- Ty naprawdę, masz problemy ze znalezieniem własnych rzeczy – stwierdziła, gdy Kuba do niej podszedł – Tak, jak wczoraj z tymi pieniędzmi w samochodzie.

- Chyba dzisiaj – poprawił ją, odbierając z jej rąk swoją, ciemną bluzę i uśmiechając się do niej łobuzersko.

Założył ją na siebie, a Lena wstała z posłania i stanęła, tuż obok niego.

- Chodźmy – nakazał, nagle, przyjmując poważny wyraz twarzy.

- Co się stało? – zapytała pełna zdziwienia.

- Dowiedzieli się, gdzie jesteśmy – wyjaśnił chłopak, zmierzając w stronę drzwi.

- Ale, jak?

Kuba przystanął, kładąc dłoń na klamce.

- To raczej nie było trudne – stwierdził, otwierając drzwi – Z tego wszystkiego zapomniałem pozbyć się samochodu. Chodź.

Lena nie odpowiedziała. Serce, znów zaczęło jej bić, coraz szybciej. Czyżby dzisiaj od nowa, będzie musiała przejść przez to piekło, które doświadczyła jeszcze kilka godzin temu? Nie mogła. Nie chciała. Z pewnością, nie dałaby rady.

- Nie martw się – zapewnił, widząc wystraszoną minę towarzyszki – Wyjdziemy z tego.

- Mam nadzieję – odpowiedziała, ale w rzeczywistości, nie była, już tego taka pewna.

Ruszyła w stronę drzwi, by podejść wreszcie do oczekującego na nią chłopaka, gdy nagle przystanęła w pół kroku, jakby sobie niepodziewanie, o czymś przypomniała.

- Co się dzieję? – zapytał, zaniepokojony, Kuba.

- My wczoraj uciekliśmy, ale… pani Stasia… pan Włodzimierz… - bardzo powoli docierało do niej to, że zostawili ich na pastwę losu, w rękach tych dwóch rzezimieszków.

Płomień KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz