Biegnąc poprawiam sobie włosy i podwijam rękawy bluzy. Buty są bardzo wygode.
Biegnę obok Minho w stronę sektoru 4.
Mur,mur,mur-tylko to widzę przez ostatnie 2 godziny ,nie wiem jak Minho tu jeszcze nie zwariował.
Robimy sobię 5 minutową przerwę na odsapnięcie. Potem ruszamy. Minho tłumaczy mi co on robi w swoim sektorze. Wyciąga kartkę i coś rysuje.
-Patrz...-mówi Minho.-...to są ściany i w jakiej dzisiaj są formacji. Mam całą masę takich kartek.
-Ogay...-zaczynam.-A po co ??
-Może nam się kiedyś przydać.-odpowiada.-Wracamy.
-Okej.Bieganiemy przez liczne korytarze. Nagle Minho staje i łapie mmie za ramię.
-O co chodzi ??-pytam
Zatyka mi usta ręką i pokazjue drugą żebym podeszła.Podchodzę.
Wszystko przewraca mi się w głowie. Nie dobrze mi. Klękam na ziemi i powstrzymuje się od wymiotowania.
Widzę stwora. Jest to pół maszyna ,pół ślimak i nie wiadomo co jeszcze.
Czuję ,że opadam. Upadam na ziemię.
Nie proszę...nie teraz...
Upadam i tracę przytomność.
-Kai ?! Gdzie jesteś ?!-krzyczę ,mam około 12 lat.-Kai !!
Chłopak przybiega.
-Rebecka...uciekaj...wiej...-mówi szeptem za nim wybiega jakaś kobieta i bierze go za ubrania.
Łapie brata za ręce.
-Nie... !!!-tupię nogami.-NIE !!!
Kai pokazjue głową na rękę kobiety.
-Raz...-odlicza szeptem.-Dwa...,Trzy !
Gryzie ją w rękę i uciekamy. Biegniemy przez korytarzę ,a ona za nami. Wbiegamy do jakiegoś pokoju i zamykamy drzwi. W pokoju są dzieci, tak jakoś w moim wieku. 3 chłopców.
-Rebecka...?! O co co chodzi?!-pyta mały blondyn. To był Newt. Mały ,słodziutki Newt.
-Znowu Ava.-mówię i wywracam oczami.
-Nie dobrze...-mówi brunet. Prawdopodobnie Gally.
A 3 chłopcem jest Minho. Rozpozaję go po buźce.
-Wiejemy wentelizacją.-oznajmiam.-Gally,Newt opiekujcie się Kaiem. Ja i Minho zadbamy by nas nie złapali.
Newt szpera przy kracie wenelizacji i już po chwili wchodzi do środka,potem Kai i Gally.
-Minho ,ja otwieram dzwi ,a ty zamykasz klapę.
-Okej.
-Gotowy ?
-Jak nigdy.-Minho oblizuje wargi.Odblokowuje dzwi i wskakuje do wenelizacji ,a Minho zakrywa kratę. Czołgamy się do reszty i ruszamy...
-REBECKA...obudź się...-szturcha mnie Minho.
-Moja głowa ... zaczynam.-Cholera ,co to było ?!
-To był stwór ,który zaprosił nas na imprezę... czyli impra buldożerców -dyszy i się lekko uśmiecha.
-Co ty taki zmęczony ?-mówię ,a Azjata pomaga mi wstać.
-Nie wiesz jak to jest ,nieść ciebie i uciekać przed buldożercą.-uśmiechnął się krzywo ,biorąc łyk wody.-A tobie co było?
-Chyba stres...-odpowiadam.-...przez te ustrojstwo...
-Luźik...-nadal dyszy
-A więc co teraz ?-pytam.
-Chyba pobiegniemy do sektoru 3...
-Ogay...
-I tam zaczniemy wracać.***
Biegamy w stronę strefy. A ja nadal nie czuje zmęczenia. Chodź przeraża mnie to ,że Minho zna labirynt jak nikt inny. To dosłownie dziwne.
Dobiegamy do ostatniego zakrętu.
Strefa...jak dobrze...nogi mi wyśiadają...
Biegniemy w stronę wrót.
-Minho!!!!-drze się Newt ,pokazując na wrota.
-Młoda szybciej...-pogania mnie.
-Dobra,dobra...-wzycham i pszyśpieszam.Na plecach poczyłam podmuch wiatru ,który wywrócił mnie na ziemię. Szybko się podnoisłam widząc zamykające się wrota.
CZYTASZ
Memory || TMR
FanfictionStrach, pustka, nienawiść. Nie ma rodzin, nie ma domów, nie ma świata. Rebecka, trafia do labiryntu i za wszelką cenę chce z tamtą wyjść. Poznaje nowe osoby, które są dla niej ważne, bo tylko na nich może polegać. Przypomina sobie przeszłość, którą...