15.|ONA

955 59 9
                                    


Obmyślamy plan działania. Z tego co nam się udało ustalić to.
1. Ja patrzę czy Alby śpi.
2. Newt i Minho wyciągają Alby'ego z łóżka i wyrzucają go przez okno.
3. Wiejemy w stronę lasu.

Perfekcyjny plan działania.

-Mam być szczera...-zaczynam.
-Nie, nie bądź szczera...kłam...-przedrzeźnia mnie Minho.
-Mogę dokończyć.-wywracam oczami.-boje się.
-Nie tylko ty.-Newt drapie się po brodzie.-Mogę stracić przez was posadę.
-Oj tam, oj tam.-uśmiecha się Azjata.
-Działamy?-pytam.
-Działamy.-odpowiadają chórem.

Wychodzimy z pokoju i udajemy się w kierunku sypialni Alby'ego.

Czuję, jak ręce mi drżą. To będzie chore...

Podchodze do drzwi i je uchylam.

Wchodzę do środka i cicho idę.

Na moje nieszczęście potykam się o szafkę i z hukiem upadam na ziemię.

Alby otwiera oczy i wyskakuje z łóżka.
-O co chodzi!-bełkocze.
-No ten...-zacinam się.-...no

Alby patrzy na mnie pytająco.

-Zapomniałam.-wzdycham.
-Dobra idź spać.-mówi i wyprowadza mnie do drzwi.

Wychodzę, a on zatrzskuje za mną drzwi.

-Rebecka?-Newt łapie mnie mnie za ramię.
-Nie.-wzdycham i się wyszarpuje .

Idę na dwór. Nie jest tak bardzo zimno.

Staję na środku strefy i rozglądam się by gdzieś pójść. Pierwszy w oczy rzuca mi się szpital. Ryan.

Nie, nie, nie, on może spać. Zostawię go w spokoju.

Drugim miejscem, na który pada mój wzrok jest las.

Bez zastanowienia zaczęłam iść w stronę drzew.

Patrzę na leżących streferów, by ich nie zdeptać.

Chwila moment jestem już przy lesie. Wchodzę do niego i idę w stronę "namiotu" Rafała.

Jest już bardzo jasno, więc bez problemu przemieszczam się po lesie.

Z daleka widzę czarną szuprynę Rafała, który klęczy nad małą rośliną i coś do niej mówi. Idę cicho w jego stronę. Gdy jestem blisko udaje mi się usłysześć co mówi Rafcio.

-Witaj mała.-uśmiecha się do rośliny.-Od dzisiaj jesteś pod moją opieką.-przejedża palcem po jej lisktu.

Wstaje i mnie zauważa. W jego oczach widzę zakłopotanie, a na policzkach rumieńce.
-Hej.-uśmiecham się.
-Cześć.-wbija wzrok w ziemię.-Ja tylko...no ten, roślinka.
-Widziałam.-uśmiecham się.-Jesteś bardzo dobrym człowiekiem.
-Tak sądzisz?-pyta.
-Twoje serce w stu procentach jest dobre.
-Dziękuję.-rumieni się.-Nie często słyszę pochwały.
-Wiem.-oznajmiam.-Co tam masz?-pokazuję na roślinkę.
-To jest olcha.-uśmiecha się.-Nie widziałem jej tu wcześniej. To ekscytujące, patrzeć jak roślina rośnie.

Miło mi na serduchu gdy patrzę na niego. Lubię go, naprawdę. Jest inny. Tajemniczy.

-Jesteś głodan?-zagaduje Rafał.
-Trochę.-jęczę.
-A chcesz zjeść?
-Jak mogę.-uśmiecham się krzywo.
-Jasne chodź.-pogania mnie ręką.

Idziemy w stronę jego "namiotu".

Dojście tam zajmuje nam dwie minuty.

Siadam na kocu położonym na trawie.

Rafcio przysuwa do mnie talerz z "owocami lasu".

Jem orzechy i jabłko bo na nic więcej nie mam apetytu.

Memory || TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz