22.|Tajemnicza postać

711 72 15
                                    

Nagle drzwi się otworzyły...

I staje w nich Rafał.

Szybko podnoszę się na łokciach i podsuwam się pod ścianę. Boje się, że chce mi coś zrobić.

-Rebecka, nie bój się, to ja potrzębuję pomocy.-mówi załamującym się głosem.
Lekko zsuwam z siebie kordłę.
-Ja naprawdę nie wiem co się stało.-zaczyna, a w jego oczy są pełne łez.-Oni chcą mnie wykończyć, czasami czuję, że się duszę, widzę ludzi, a nawet nie, to co widziałem jest nie do opisania.-na jego poliku pojawia się łza.-Całe czas słyszę głos w głowie i widzę ciebie.
Zamieram i patrzę na czarno-włosego
-Umierasz, widzę jak opadasz bez tchu.-patrzy mi prosto w oczy.-To jest nie do zniesienia. Ja cały czas cierpię jak to widzę, oni chcą mnie wykończyć.-po jeko poliku spłyają łzy, łzy bólu.
-Ej, ej! Rafał, ja tu jestem mój kochany sztamaku, nie umieram, widzisz.-uśmiecham się do niego, a on tylko przytaknął głową i odwzajemnił uśmiech.

Wstaje, biorę kordłę i nakryłam przyjaciela.
Zachęcam go ręką by usiadł. Rafał siada i opatula się w kordłę.
-Przyniosę ci coś do picia.-mówię do przyjaciela i wstaję.

Wychodzę z pokoju i idę w stronę kuchnii.

Trochę dziwnie się czuję, gdy idę po trawniku strefy, bo podczas całej podróży nikogo nie widzę, tylko dwóch chłopaków, którzy patrzą się na mnie ze współzuciem.

Szybko otwieram drzwi do kuchni i zauważam tylko siedzącego Winstona i myjącego naczynia Patelniaka.
-Hej.-uśmiecham się do Winstona i Patelniaka jednoczaśnie.
-Co cię sprowadza w moje skromne progi kochaniutka?-pyta Siggy wycierając mokry kubek.
-Duży kubek z cytryną i miętą.-uśmiecham się i opieram głowę na rękach.
-Dla jaśnie pani wszystko.-Patelniak puszcza do mnie oczko.
-Oh Siggy.-wzdycham teatralnie, na co Winston parska śmiechem.-Mój czarny rycerzu, na drewnianym koniu, uratowałeś mnie. Jak mam ci się odwdzięczyć?-patrzę na Patelniaka.

Kładzie głowę na ręce i porusza wymownie brwiami.

-Teraz to stary przesadziłeś.-śmieje się Winston, gdy ja tarzam się ze śmiechu po ziemi.-Ona ma już swojego księcia.
Patrzę na Winstona i mierzę go wzrokiem.
-Jakbyś chciał wiedzieć, to tylko przyjaźń.-unoszę lekko kąciki ust.-A teraz, Patelniak, dawaj mi moją wodę!
-Ta jest!-krzyczy i podaje mi szklankę z wodą.-A w ogóle słyszałaś o Rafale?
Patrzę na niego z lekkim zdziwieniem.
-Nie, nie słyszałam.-powiedziałam trochę podejżanym tonem.-A o co chodzi?
-Ponoć uciekł do labiryntu.-odpowiada Patelniak przyciszonym tonem.-No i teraz wszyscy go szukają, a Alby chce go ukarać za to, że naraża swoje życie.
-Okej.-uśmiechnęłam się zakłopotana.-To ja już sobie pójdę.-mówię pokazując palcem na drzwi, a potem szybkim ruchrm znajduje się koło nich.-Pa.-rzucam i wychodząc.

Szybko idę w stonę Chaty. Nikogo nie widzę.

Rebecka.

Wydałam z siebie krótki krzyk, szybko się zatrzymałam, przez co wylałam nieco wody na swoje buty i trawę.

Słucham?

Też to czujesz?

Ale co?

Niepokój, a za razem nadzieję?

Wracam myślami do dni, w których byłam lekko niezapokojona, ale zawsze miałam nadzieję.

Tak.

Memory || TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz