17.|"Minho, co się stało..."

883 61 1
                                    


-Musi zdążyć.-Newt chowa twarz w dłonie.-Da radę, przeciśnie się...musi...

-Minho!-krzyczę.-Dawaj!

Azjata, razem z niebiesko włosym. Wbiegają w małą szczelinę. Minho jednym ruchem rzuca chłopaka przez siebie.

To dzieje się tak szybko.

Wrota zamykają się za Minho.

Widzę, że jest wściekły.

Podchodzi do niebiesko włosego, który leży na ziemii.

-Neptun, ty gnido, przez ciebie o mało nie zgineliśmy.-pluje na ziemię obok...Neptuna?! Co to za imię?!

Azjata idzie dalej. Nie zwraca na nic uwagi. Przystaje z dala od nas i kładzie się na trawę.

Patrzę na przerażonego Neptuna.

Bez zastanowienia biegnę do Minho.

I wyobrazić sobie, że przed chwilą myślałam, że mój przyjaciel umrze.

Podchodzę i siadam obok niego.

-Minho...?-zaczynam niepewnie.
-No.-patrzy na mnie.
-Co jest?-pytam chwytając przyjaciela za dłoń.
-Ten debil, z niebieskimi włosami.-robi wdech.-Bawił się ze mną w berka, a musieliśmy się śpieszyć. Robił slalomy, zasadziłem mu kopa w dupsko. Zostało nam wtedy piętnaście minut do zamknęcia wrót. A trasa powrotna normalnie trwała pół godziny. Rzuciliśmy się sprintem do strefy, ale ten sztamak źle skręcił i musiałem go szukać. Tak mnie...ja pikole...zabiję go tępym nożem.-ścisnął nasze dłonie.
-Chodź tu.-otwieram ramiona.

Azjata objął mnie i się wyulił.

-Tego potrzebowałem.-mruknął.

Wypuścił mnie z uścisku i znów rozłożył się na trawie.

-Rebecka, mam do ciebie prośbę, pilnuj mnie, bym nie zabił tego klumpa w niebieskich włosach.-Azjata parska śmiechem.

Newt
Widzę, jak Rebecka siada obok Minho i rozmawiają.

Odwracam się w stronę Neptuna.
-Wstawaj.- poganiam go ręką.

Niebiesko włosy podnosi się i idze za mną. Widzę, że jest wystraszony.

Odchodzę trochę od streferów.

-Co to miało być?!-krzyczę do niego.-Nie rozumiesz, że mogłeś umrzeć! Czemu tam z nim pobiegłeś?!

-Alby mi kazał...-mówi przyciszonym głosem.
-Alby ci kazał!-krzyczę.-Nigdy w to nie uwierzię, on nie każe iść dzieciakom takim jak ty na pewną śmierć!

Nie mogę się opanować. Przed chwilą o mało mój przyjaciel nie umarł, a ten sobie mówi, że Alby mu kazał biec do labiryntu. Co z niego za niebiesko włosy ciołek.

-Idź.-odwracam głowę w drugą stronę.
-Ale Newt...-Neptun patrzy na mnie wielkimi oczami.
-Idź!-dalej patrzę się w inną stronę.
-Jakby do labiryntu poszła ta twoja NIUNIA to byś na nią nie krzyczał!-drze się na mnie Neptun.
-Uważaj.-grożę mu palce.-To nie "moja NIUNIA" tylko moja przyjaciółka. I ona by czegoś takiego nie zrobiła.
-Ta jasne.-Neputn wywraca oczami i oddala się w stronę lasu.

Mam ochotę kopnąć go w ten jego tłusty zad.

Mam dosyć bycia przuwódcą. Boże...

Jakby żył Victor, to bym nie musiał się tym martwić.

Odwracam się w stronę Minho i Rebecki. Gdy widzę jak się przytulają robi mi się ciężko na sercu.

Tylko przyjaciele, czemu ja się tym przejmuje.

Memory || TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz