Rozdział 1

2.2K 112 46
                                    

    Obudziłam się rano, było mi okropnie zimno... w sumie nie dziwię się... byłam w samej bieliźnie. Nie pamiętam wczorajszego wieczoru, albowiem byłam u koleżanki na urodzinach. Jak pewnie każdy wie, na urodzinach zwykle bywa... wódka, ból głowy, wódka, poranny kac, wódka, przybycie do domu po północy... o a wspomniałam już o wódce? A nieważne.

    Dzisiejszy dzień zapowiadał się tak jak zwykłe, nudne dni mojego życia.
Kątem oka spojrzałam na zegarek leżący na mojej półce. Wskazywał 7:24.

- O kurde już po 7. - podeszłam do szafy i wyciągnełam pierwsze, lepsze ciuchy, w które mogłam się ubrać. Okazały się to czarne krótkie spodenki i biała koszulka z wielkim, czerwonym napisem " KILLER MY LOVE, MY LIFE KILLER ". Spojrzałam do lustra i zaczełam się w nim przyglądać.

- Roksana! Wstałaś już!? Czas do szkoły. - usłyszałam krzyki dochodzące z dołu. To była moja mama. Przerzuciłam przez ramię plecak i zeszłam na duł.

    W kuchni czekała już kobieta z kanapkami. Zabrałam od niej pokarm, po czym wyszłam lekko trzaskając drzwiami. Co jak co, ale z moją matką nie mieliśmy dobrych relacji, a z ojcem to już nie wzpomne. Wyjechał jak miałam 14 lat na delegacje do Australii i tam ułożył sobie życie z kimś innym, zostawiając mnie, ją i moją młodszą siostrę Marcelinę same. Na początek było ciężko, ale później przyzwyczaiłam się do tego, że już nie będziemy kochającą się rodziną jaką byliśmy kiedyś.

- Bloody!!! Bloody!!! Poczekaj!- usłyszałam krzyki adresowane do mnie, odwróciłam się i zobaczyłam zakapturzoną postać biegnącą w moją stronę. To była Martyna moja przyjaciółka, którą znam już od lat.

    Przywitałam się z nią, czułym uściskiem, po czym poszliśmy wspólnie do szkoły. Miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje, Martynie też się tak zdawało, ale zignorowaliśmy to...

    Kiedy już byliśmy pod szkołą, Martyna poszła do toalety, za to ja do mojej szafki, po strój na w-f, gdyż taką mieliśmy pierwszą lekcje. Na moje nieszczęście, przed moją szafką stał mój były i obsciskiwał się na moich oczach z jakąś blondi.

- Ty szmaciarzu!!! Która to już w tym tygodniu? Siódma/Ósma? -spojrzałam na niego z pogardą, pioronując go wzrokiem od góry do dołu. Dobrze wiedział że się wkurwie.

- O Roksi nie zauwarzyłem cię. Bo widzisz, jestem zajęty. Jeżeli tak źle ci z tym, że jestem z kimś innym to wystarczy tylko jedno twoje słowo, a możemy wrócić do siebie. Tylko powiedz. - chłopak skończył miziać się z tą niunią i spojrzał na mnie. Próbowałam uniknąć jego spojrzenia. Nie chciałam już patrzeć na tego gnoja.

- Ty debilu! Zapomnij! Już nigdy nie będziemy razem. Ten rok w którym byliśmy razem był najgorszym w moim życiu. A po drugie... WYPIERDALAJ STĄD BO CHCE DOJŚĆ DO MOJEJ SZAFKI!!! - chłapak nic nie mówiąc odeszedł.

Po chwili przyszła Martyna.

- Bonnie możemy już iść na wf, bo jak się jeszcze raz spóźnie, to babka mnie zabije. -dziewczyna podeszła do mnie i złapała mnie za ramię, ja tylko kiwnełam twierdząco głową, po czym zaczeła ciągnąć w stronę sali gimnastycznej.

    Przyszliśmy na lekcję prawie spóźnione. Na szczęście pani jeszcze nie było.

* 6 godzin później *

    Moje lekcje się skończyły. Nie mając co robić, postanowiłam pójść na zakupy. Poszłam do mojego ulubionego butiku " PAMPEX " i zaczełam przymieżać kilka par butów. Przymeżyłam pierwszą pare... nie, za brzydkie... drugą... nie, za ciasne... trzecią... nie, za różowe... czwartą... idealne. Były to czarne szpilki z ćwiekami po boku i na przodzie. Postanowiłam je sobie kupić. Po zakupie butów poszłam do sklepu z ciuchami. Tam kupiłam piękne rurki w moro i białą koszulkę. Po 4 godzinach spędzonych w sklepach poszłam do domu i zaczełam odrabiać lekcje. Po 23 położyłam się spać.Byłam tak zmęczona całym dniem, że nawet nie pamiętam kiedy poszłam spać.

* 2 godziny później *

POV Jeff's ( z pola widzenia Jeffa )

    Siedziałem w " moim " domu na krześle i dopadła mnie znowu chęć mordu. Postanowiłem się z kimś " pobawić " więc nabrałem na cel miętowy, jedno piętrowy dom.    

    Zakradłem się do drzwi wejściowych i lekko je otworzyłem wchodząc do środka. Weszłem na 1 piętro i znalazłem się w czarno-czerwonym pokoju. Na łóżku leżała bardzo chuda dziewczyna. Podeszłem do niej z zamiarem jej zabicia. Wyciągnąłem z kieszeni nóż i przytknąłem do jej gardła, ale w mojej głowie jakiś głos podpowiadał mi, że mam tego nie robić. Usiadłem koło biurka i zaczełem coś tam pisać na kartce. Po czym wyskoczyłem przez okno i udałem się do innego domu.

-----------------------------------

Hej kochani ! Pierwsza notka jest !

Jak wam się podobał rozdział... bo ja uważam że wyszedł fatalnie ( ach ta samokrytyka xD ) jutro będzie lepszy.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne...

Następny rozdział postaram się wrzucić jutro na wattpad

W mediach macie Roksi ;*

Papatki ;*
~ Hamaterka

You Killer || Jeff the Killer [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz