Rozdział 20 (ostatni z sezonu 1)

612 46 7
                                    

- L-L-Lena?! - jąkałem się niewyobrażalne. Moje oczy przypominały dwa wielkie talerze. Nie wiedziałem co ona może ode mnie chcieć i dlaczego się tak uwzieła. A po za tym jakim cudem ona żyje. Ja ją... no właśnie ZABIŁEM JĄ! Nie żywi ludzie nie chodzą od tak po ulicy! - Jak to możliwe, że ty wogóle jeszcze żyjesz? Przecież cię zabiłem.

-Wszystko ci powiem, ale nie tutaj. Ściany mają uszy. - dziewczyna wstała i zaczeła mne ciągnąć za sobą. Co chwile kątem oka spoglądała czy idę, ale zignorowałem to. Zatrzymaliśmy się w jakimś opuszczonym miejscu. - Nie pamiętasz, że nasz kolega Rendy umie wskrzeszać ludzi? Musimy pogadać! ... o Roksanie. - chciałem wstać i sobie odejść, lecz Lena złapała mnie za rękę i mocno  pociągnęła w duł. - mam dowody, że ona pracuje dla D.D.P - czarnowłosa z kieszeni wyciągnęła zdjęcia, na których była Roksi która wchodzi do siedziby D.D.P. Nie mogłem uwierzyć jak ona mogła nam to zrobić. Przecież byliśmy przyjaciółmi. Byłem załamany ;-; - Musimy się zemścić!

- Ale jak ty chcesz się zemścić?- zapytałem

- yyy... Jeszcze nie wiem... ale coś wymyślę. - odpowiedziała

Z. P. W. Roksi

Chodziłam po mieście i szukałam Jeffa. Nie było go już od kilku godzin. Bardzo martwiłam się o niego. Oparłam się o drzewo, aby chwilę odetchnąć. W oddali zauwarzyłam zakapturzoną postać ze spuszczoną głową. Gdy podeszedł bliżej zorientowałam się, że to Jeff.

-Jeff! Jak dobrze, że cię widzę. -szybko pobiegłam do chłopaka i przytuliłam się.

- Nie musisz udawać. Ja już wszystko wiem.- chłopak mnie odepchnął od siebie. Byłam zaskoczona jego zachowaniem.

- Ale co? Nie rozumiem. Co wiesz? L-Lena, ale co ty tu robisz?!

- Wiem, że pracujesz dla D.D.P! - krzyknął Jeff.

- Dlaczego miałabym dla nich pracować skoro sama jestem na ich celowniku?

- Pewnie tylko udajesz. - wtrącił się chłopak.

- Co miałam udawać?! Ja nic nie udaje! Nie rozumiem dla czego mi nie wierzysz!!

- Nie kłam! Mamy niezbite dowody, że dla nich pracujesz! - powiedziała Lena.  - A tak poza tym... jak tam u twojego braciszka Adiego? A no racja zapomniałam, że nie żyje. Sorki. - nie wierzę. Zrobiła to. Trafiła w najczulszy punkt. Śmierć mojego brata była najgorszą rzeczą w moim życiu. Do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić i nigdy się nie pogodzę. Do moich oczu zaczęły napływać łzy.

- nienawidzę was... - powiedziałam i pobiegłam w nie znaną dla mni stronę. NIECH ZDYCHAJĄ! ZDYCHAJĄ OBOJE! NIENAWIDZĘ ICH! Dobiegłam do jakiejś opuszczonej miejscówki. Usiadłam koło murka i zaczełam ryczeć. Czy im odbiło żeby myśleć, że ja pracuje dla D.D.P? Lenę to jeszcze bym zrozumiała, ale Jeff?! Zawiodłam się na nim. W rogu zobaczyłam rozbite szkło. Złapałam za ostre narzędzie i przejeżdzałam w okolicach żył robiąc tym nie małe rany. Skoro straciłam już Jeffa to ja nie chce żyć! Powieki zaczęły robić się coraz cięższe. Ten ból był nie do zniesienia. Wiedziałam, że to już jest koniec. Chciałam dołączyć do Adiego tam na górze. Zasnąć i nigdy się już nie obudzić. Krew zaczeła spływać mi po ręce. Jedyne co zobaczyłam to postać, która zaczeła się zbliżać w moim kierunku...

#######################

Haj moje killerki i moi killerzy <33

Rozdział 20 jest!

Mam nadzieję że się podobał.

To tyle. No to pa.

//hamaterka

You Killer || Jeff the Killer [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz