Rozdział 9

866 58 3
                                    

POV Roksi's

    Rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam sprawdzić kto to może być. To była Martyna. Otworzyłam drzwi.

- No hej Mar... - dziwiłam się kiedy na dziewczyny twarzy zobaczyłam dużą, fioletową plamę na jej policzku. Przeraziłam się. Rękami złapałam za twarz dziewczyny. Delikatnie przejeżdżałam kciukiem po jej policzku. - Martyna?! Co Ci się stało ? Ojciec Ci to zrobił?

- Hej. Właśnie o tym chciałam bym z tobą pogadać. -dziewczyna była jakaś przygnębiona.

- No dobra, choć. Wejdź. - rozszerzyłam delikatnie drzwi, Martyna zaczeła kręcić przecznie głową.

- Nie. Chciałam Cię wyciągnąć na dwór. Dałabyś radę?- Martyna złapała mnie za nadgarstek i zaczeła delikatnie ciągnąć.

- Bardzo bym chciała, ale Marcelina... - delikatnie wyrwałam się z uścisku dziewczyny. Jeff stanoł koło mnie.

- Nie martw się. Widzę że Martyna cię potrzebuje. Ja się zajmę małą. - powiedział. Stanełam na palcach, aby pocałować Chłopaka w policzek. Patem Jeff wyglądał jak dojrzały pomidor. Cicho się zaśmiałam pod nosem.

- Dziękuje.- powodziałam i wyszłam z Martyną.

---------

    Szedłam z Martyną uliczką. Przez cały czas próbowałam wydusić z niej kto jej to zrobił , bo jak nie ojciec to kto?

- Powiesz mi w końcu kto Ci to zrobił czy mam nadal zgadywać? - zaczęło mnie to już trochę irytować że dziewczyna nie chce mi nic powiedzieć.

- Liam... - chwila, chwila, chwila, czy ona powiedziała LIAM?! Przecież oni byli tak w sobie zakochani. Każda laska w szkole zazdrościła Martynie że ma tak wspaniałego chłopaka.

- Liam Ci to zrobił?! Opowiadaj co się stało. - nie mogłam uwierzyć że ten bydlak mógł coś takiego zrobić!

- A więc... Chciałam zobaczyć się z Liamem, więc postanowiła do niego pójść. Poszłam do niego i w drzwiach otworzyła mi jego mama. Powiedziała, że u Liama jest koleżanka i się uczą. Weszłam do jego pokoju i zastałam tą szmate z nim w samej bieliźnie, obsciskujących się. Nawet mnie nie zauważyli. Kiedy mnie już zobaczyli, ona uciekła a on na początku był słodki, przepraszał i wogóle... ale jak już zorientował się że nie ma już u mnie szans ... wkurzył się. Powiedziałam mu, że powiem wszystkim jaki z niego bydlak , a wtedy on mnie... mnie uderzył. Powiedział, że jeżeli komu kolwiek powiem to mnie zniszczy i będę miała przesrane w szkole. Potem chciał mnie jeszcze raz uderzyć, ale ja uciekłam i przyszłam do ciebie. - ten "wspaniały" chłopak okazał się damskim bokserem. Dziewczyna upadła na ziemie i zaczeła cicho szlochać, kucnełam przy przyjaciółce i próbowałam jakoś ją uspokoić. Co jak co, ale ona była w nim szaleńczo zakochana.

- Martyna? Zemsta?!- zaproponowałam przyjaciółce. Momentalnie kąciki jej ust uniosły się ku górze.

- Zemsta! - wstaliśmy z ziemi i zaczęliśmy się kierować w stronę sklepu bejzbolowego ( sry jak źle napisałam... nwm jak to się pisze ) po kije. Martynie po drodze się przypominało, że Liam ostatnio kupił sobie drogi, sportowy samochód. Razem z dziewczyną postanowiliśmy go trochę "upiększyć". Poszliśmy pod właściwą ulice i spostrzegliśmy w oddali czerwone auto. Podeszliśmy bliżej, aby spojrzeć do środka, żeby upewnić się że to jest jego auto. Wszystko wskazywało że tak, więc zaczęliśmy swoją zabawę.

- Wiesz co, te drzwi mi się nie podobawą. - zaczełam kręcić kijem do okoła, po czym wziełam zamach i z całej siły uderzyłam w auto powodując nie małe wgnicenie.

- Mi się nie podobają te lusterka są takie... nudne. - dziewczyna wzięła zamach i uderzyła w lusterka powodując że odpadły.

- I ta szyba z przodu za duża. - uderzyłam w szybę, która momentalnie się rozbiła przy sile uderzenia.

- A ten dach za wysoko. - Martyna wskoczyła na dach i zaczęła po nim skakać. Ja postanowiłam dołączyć się do przyjaciółki. Obie zaczełyśmy po nim skakać. W pewnym momencie dach runoł doprowadzając że mieliśmy dostęp do wszystkiego co było w środku. Martyna wyrwała kierownicę, a ja zauwarzyłam zapalniczkę i lakier do włosów. Do głowy wpadł mi pomysł. Popsikałam całe auto lakierem i odpoliłam zapalniczkę. Zasypałam ją piaskiem co spowodowało że nie przestawała się palić. Pociągnełam Martynę za nadgarstek, tak aby dziewczyna wyszła z auta. Rzuciłam zapalniczkę do samochodu, po czym auto stanęło w płomieniach.

- Kurwa! Co wy odpierdalacie!?

————————————————

No haj, haj, haloł!

Jak naradzie to chyba najdłuższy rozdział <3

Mam nadzieję że się wam podobał bo trochę się napracowałam :*

Następny dodam jak napiszę ( czyli jak najszybciej )

Ciaoo :3

#koteceQ

You Killer || Jeff the Killer [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz