Rozdział 7

914 68 30
                                    

POV Roksi's

    Głowa bolała mnie jak po dobrej "bibie" . Podniosłam głowę i zauważyłam Jeffa jak śpi na fotelu. Z wielkim trudem podeszłam do szafy i wyciągnełam sobie pierwsze lepsze ciuchy do przebrania. Stwierdziłam że skoro Jeff śpi to chyba nie muszę iść do łazienki się przebierać. Ściągnełam z siebie rozerwaną odzież i podeszłam do lustra. Gdy spojrzałam na swoje odbicie niemal że nie zemdlałam. Za równo nogi jak i ręce miałam całe w plastrach i bandażach. Gdzie nie gdzie było widać duże, fioletowe plamy. Na policzku miałam też siniaka. Wszystko mnie bolało. Spojrzałam na Jeffa. Chłopak w pewnym momencie zaczął się wiercić, co znaczyło że się budzi. W ostatniej chwili założyłam koszulkę. Jeff otworzył oczy i zaczął się dziwnie na mnie patrzeć.

- Co się tak gapisz?- spytałam, po czym zaczełam się znowu przyglądać w lustrze, kątem oka spoglądając na chłopaka.

- A nie, nic. Słyszysz te dziwne dźwięki?- odpowiedział chłopak. Te "dziwne dźwięki" to było wchodzenie po schodach. Złapałam chłopaka za kaptur i zaczełam ciągnąć w stronę szafy. Chłopak przed szafą staną i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - Ja tam nie wchodzę! - powiedział, nie wiedząc co zrobić wrzuciłam go do szafy siłą.

    Do pokoju weszła Martyna. Rzuciła się na mnie po to aby mnie przytulić jakby mnie z dwa lata nie widziała. Czy ona kurwa nie może inaczej się witać!?

- Martyna następnym razem ostrzegaj jak masz zamiar się rzucać.- odepchnełam lekko przyjaciółkę żeby ze mnie zeszła i usiadłam na fotelu po turecku. Wszystko było by dobrze, gdybe nie Jeff który wszystko spiepszył. Chłopak wypadł z szafy na podłogę.

- Ja pierdole. Co za debil.- powiedziałam pod nosem i walnołam się z płaskiej ręki w czoło.

- Bloody? Kto to?- Martyna wskazała na chłopaka palcem. Ja podeszłam do chłopaka i stanełam obok niego.

- Kojarzysz tego seryjnego mordercę, Jeffa the Killera. Co ciągle w gazetach o nim piszą i pokazują w telewizji? Oto on we własnej osobie.

- O to zajebiście! On wyszedł tak jak z Narni. Ciekawe czy wszafie jest jeszcze więcej seryjnych morderców? - Martyna podeszła do szafy i zaczeła ją przeszukiwać. Jeff spojrzał na mnie z pytajnikiem w oczach.

- Martyna ma trochę nie równo pod sufitem.- szepnełam tak aby tylko on usłyszał. Chłopak zaczął kręcić głową na znak że zauważył. Dziewczyna wyszła z szafy i stanęła obok mnie.

- Jejku. Myślałam, że Jeff the Killer zabija wszystkich kogo spotka. - powiedziała dziewczyna patrząc się dziwnie na mnie.

- Pff... Mi nie dał by rady zabić. - zaczełam się cicho śmiać. Jeff popchnoł mnie do ściany i przyłożył nóż do mojego gardła.

- Jak chce to nawet teraz mogę cię zabić. - na te słowa zaczełam się nieustannie śmiać.

- Weź mnie nie rozśmieszaj. -prowokowanie Jeffa sprawiało mi ogromną przyjemność.

- Uspokujcie się!!! - Martyna stanęła między mnie i Jeffa prubując nas rozdzielić od siebie. Chłopak odsunoł się ode mnie zabierając nóż z mojego gardła.

-------

Siedzieliśmy we trujke na łóżku i opowiadaliśmy Martynie jak się poznaliśmy z Jeffem. Martyna posiedziała z nami jeszcze przez kilka minut i musiała iść do domu. Ja z Jeffem zastaliśmy sami aż , otworzyły się drzwi wejściowe. Kurwa! No kto to znowu !?

------------

No hej

Następny rozdział dodam w weekend.

I ogólnie rozdziały będą w weekendy ...

Więcej do powiedzenia nie mam

No to pa (͡° ͜ʖ ͡°)

#koteceQ

You Killer || Jeff the Killer [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz