Rozdział 5

1K 71 11
                                    

POV Jeff's

    Słońce świeciło mi prosto w twarz co znaczyło że jest ranek . Po woli otworzyłem oczy . Nasze twarze dzieliły milimetry. Praktycznie stykaliśmy się nożami. Spojrzałem na zegarek który był na szafce ... 8:43 . Dziewczyna zaczeła się kręcić co znaczyło że się budzi. Oczy dziewczyny się pomału otwierały.  Aktualnie patrzyliśmy sobie w oczy , lecz chyba Roksi nie wiedziała na kogo się patrzy.

- Hej księżniczko już nie śpisz ? Myślałem że po wczorajszym będziesz spała cały dzień. - uśmiechnołem się. W oczach dziewczyny można widzów strach. Ona się boi ?? MNIE ?!

    Roksi popchała mnie na ścianę. Złapałem się za bolące miejsce. Spojrzałem na rękę. Była cała czerwona. Krew spływała mi po tylnej części głowy.

- J-Jeff ja cię p-przepraszam - dziewczyna spojrzała na moją ranę - Choć ze mną na duł po apteczke. - dziewczyna złapała mnie za rękę i zaczeła ciągnąć w stronę kuchni. Szliśmy w milczeniu. Roksi stanęła na krześle ponieważ jest tak niska że nie dosięga do górnej szafki. Wyciągnęła małą buteleczkę i wacik. Spojrzała na butelkę po czym wylała zawartość na wacik. Syknołem gdy dziewczyna przyłożyła mi do krwawiącego miejsca. Poszliśmy do pokoju i usiedliśmy na łużku.

- Trzeba będzie iść po Marcelinę... Zostaniesz tutaj a ja po nią pujde OK ? - Roksi wstała i zaczeła się ubierać.

- OK. Za ile przyjdziesz ? - położyłem się na łużku.

- Za 30 minut powinnam być. - powiedziała po czym wyszła trzaskając drzwiami.

POV Roksi's

    Poszłam na przystanek ponieważ Marysia mieszka 3 ulice z tąd, a na nogach mi się nie chciało iść. Czekałam przez 10 minut, dopuki nie podeszedł do mnie mężczyzna. Wysoki brunet z piwnymi oczami.

- A co taka panięka robi sama o tej porze ? Spacery mogą być bardzo niebezpieczne ... nie sądzisz? - chłopak zaczął się do mnie zbliżać. Strasznie się bałam. Niespodziewanie na moich plecach pojawiły się cudze ręce które unieruchomiły moje. Chłopak z przodu wyciągnoł nóż i przejechał po mojej koszulce, rozprówając ją co spowodowało że została w samym staniku.

    Chłopak wbił się w moje usta zmuszając moje do odwzajemnienia pocałunku. Jego prawa ręka powędrowała pod spódnice, łapiąc za mój pośladek, a lewa złapała za prową pierś. Pierwsza łza poleciała po policzku potem druga, trecia , aż zaczeły nieustanie lecieć. Chciałam być twarda. Uświadomiłam sobie że mam jeszcze wolne nogi. Kopnełam tego zboczeńca w ... nooo... i poleciał na ziemię . Zaxzełam pluć we wszystkie strony aby pozbyć się jego okropnego posmaku. Próbowałam się wyrwać, ale facet który mnie trzymał był strasznie silny. Facet który leżał na ziemi chwycił za nóż i ostatnie co pamiętam to silny ból brzucha a potem ... ciemność.

You Killer || Jeff the Killer [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz