Rozdział 17

667 47 18
                                    

POV Jeff's

      W ciągu ostatnich kilku dninie kontaktowałem się z Roksi. Tego samego dnia co dziewczyna zaginęła poszłem jej szukać. Z Leną też zerwałem kontakt. No dobra może przyszła do mnie raz czy drugi, ale większego kontaktu nie utrzymywałem. W tamtych chwilach nic mi się nie chciało. Ani jeść, ani pić. Nic. Po prostu nic. Martwiłem się o nią. Gdyby jej się coś stało nie wybaczył bym sobie. Miałem ją chronić.

------------------

      Siedziałem w salonie i rozmyślałem o tym gdzie jeszcze nie szukałem Roksi, aż przyszła Lena. Chciałem się chociaż przez chwilę odciąć od tego wszystkiego, więc postanowiłem pujść z dziewczyną na dwór.

      Szedłem razem z czarnowłosą pod rękę przez ciemną dróżką. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Ona też nie wiedziała gdzie jest Roksi. Straciłem już wiarę że jeszcze kiedyś ją zobacze. W naszą stronę zaczeła biec jakaś blondynka... Marcelina?! Dziewczynka miała wielką dziurę w rączce. Była cała zapłakana. Powiedziała, że przyszedł do domu jakiś pan i rodzice już nie żyją. Zostali postrzeleni przez tego pana. Jak chciała uciec to on strzelił w jej rękę. Szybko pobiegłem szukać jakiejś szmatki, żeby zatamować krwawienie. Zostawiłem Marcelinę z Leną żeby ta ją pilnowała.

POV Marcelina's

      Siostrzyczka kiedy braciszek Jeff poszedł zachowywała się jakoś dziwnie. Złapała mnie za gardełko i pociągnęła do góry. Stupkami nie dotykałam ziemi.

- Za chwilę dołączysz do swoich rodziców. Cieszysz się? - powiedziała siostrzyczka i zaczeła mi robić nożem większą dziurę w rączce. Bolało mnie to.

- A siostrzyczka Roksana też tam będzie? - spytałam i spojrzałam na rączke, która zaczeła coraz mocniej boleć.

- Tak. Tylko że muszę się jeszcze z nią pobawić. Ale później będziecie mogły się spotkać. - braciszek Jeff podbiegł i złapał siostrzyczkę za włosy. Z całej siły pociągnął ją do ziemi.

- Co ty jej robisz?!- krzyknął chłopak

- Braciszku ! On wie gdzie jest siostrzyczka ! - wykrzyknełam. Braciszek przyłożył siostrzyczkę nóż do gardełka i groźnym tonem zapytał się "GDZIE JEST ROKSI!?!"

POV Roksi's

       Siedziałam na tym samym krześle co ostatnio. Przez kilka dni nic nie jadłam i nie piłam. Byłam strasznie wychudzona. Lekki wiatr muskał moje ciało przez co wiedziałam że jeszcze żyje. Do pokoju weszdł Jeff z Marceliną. W końcu moje męki dobiegły końca. Ucieszyłam się. Jeff mnie przytulił. Marcelina potem się dołączyła. Do pokoju weszła Lena.

- Proszę, proszę, proszę jaka urocza chwila. Przykro będzie ją zepsuć. - dziewczyna z kieszeni wyciągnęła nóż. Czarnowłosy powiedział, żebym ja z Marceliną się nigdzie nie ruszały i on to załatwi sam. Chłopak stał i spokojnym krokiem podszedł do dziewczyny z nożem w ręku. Lena złapała Jeffa za bluzę i mocno pociągnęła w swoją stronę wbijając się w jego usta swoimi ustami. Zabolało mnie to. Czarnowłosa wbiła nóż w brzuch chłopaka. Jeff wypluł krew i upadł.

- JEFF!!! ... - krzyknołam. Z moich oczu zaczęły lać się słone łzy. Lena uniosła nóż ponad siebie i chciała nim uderzyć głowę Jeffa. Chłopak w ostatniej chwili zrobił unik. Nóż czarnowłosej wbił się w ziemię. Jeff korzystając z okazji, że dziewczyna próbuje wyciągnąć swoją broń, wbił jej nóż w brzuch. Dziewczyna upadła na ziemię. Jeff pociągnął za nóż przez co brzuch dziewczyny został rozerwany. Zaczełam się śmieć gdy zobaczyłam jak chłopak próbuje odplątać swoje nogi od jelit dziewczyny. To był bardzo zabawny widok. Jeff jak już poradził sobie z wnętrznościami dziewczyny odciął jej głowę i tradycyjnie krwią na ścianie napisał " Go To Sleep ". Podszedł do mnie i rozciął sznury na moich nogach i nadgarstkach. Odwiązałam sobie chustę z buzi.

- Jak się cieszę, że mam to już za sobą. - powidziałam i przytuliłam się do Jeffa. Na twarzy chłopaka pojawiły się dwa malutkie rumieńce. - dziękuje. - spojrzałam na Jeffa bluzę. W każdej sekundzie powiększała się szkarłatna plama na jego bluzie. Zaczełam się trząść ze zimna.

- Zimno ci?... -zapytał i nie czekając na odpowiedź zdjął swoją bluzę. Tym razem to ja się zaczerwieniłam jak zobaczyłam jego umięśniony brzuszek. Próbowałam wstać lecz od razu tego pożałowałam bo upadłam na ziemie. Chłopak westchnął i wzioł mnie na barana. Było tak przyjemnie i wygodnie, że nawet nie pamiętam kiedy zasnełam.

#####################

No chaj moi killerki i kilerzy! <333
Mam nadzieję że rozdział się podoba.
A wiem że powinien się podobać bo Lena nie żyje i ta jeszcze kto ją zabił?!... Jeff
Postaram się następny dodać w niedzielę, ale nwm czy mi się uda.
Do następnego! :_:
//koteceQ

You Killer || Jeff the Killer [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz