Rozdział 19

643 38 2
                                    

-Timmi?... A co ty tutaj robisz? Miałeś być we Włoszech. - rzuciłam się chłopakowi na szyję. Byłam szczęśliwa, że go widzę. A teraz jest jedno jedyne pytanie. Kim jest Timmi? Odpowiedź jest bardzo prosta. Timmi to mój przyjaciel i były chłopak. Znaliśmy się od pierwszej klasy podstawówki. Zaczęliśmy chodzić ze sobą w wieku 13 lat. Jednak uznaliśmy, że jesteśmy przyjaciółmi i zawsze nimi będziemy. Potem chłopak z rodziną przeprowadzili się do Włoszech i kontakt się urwał.

- No wiesz... Skończyłem już 19 lat, matka z ojcem mnie wywalili z domu, więc przeprowadziłem się tu. A co... źle? - chłopak posłam mi szczery uśmiech. Odwzajemniłam go.

- Nie no... Oczywiście, że nie. Super że tu jesteś. - Ze szczęścia nie mogłam ustaw w miejscu. - Matko... ale ty urosłeś. - Timmi był nawet wyższy od Jeffa, a co dopiero ode mnie >.<

- O tobie tego powiedzieć nie mogę. - chłopak ręką wyczochrał moje włosy. Spojrzałam na niego z pod byka. Timmi się uśmiechnął figlarnie. (☆^ー^☆)

---------

Przez kolejne 2 godziny chodziliśmy uliczką i wspominaliśmy czasy z dzieciństwa. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Opowiedziałam mu również o Jeffie bo czemu nie? Skoro Martyna wie to czemu nie może on wiedzieć? Ufałam mu. Wiem, że nie wydał by osoby na której mi zależy. Było super. Szkoda, że chłopak musiał już iść, ale wszystko co piękne kiedyś się kończy. Miał jeszcze dużo kartonów do wypakowania bo w końcu takie są przeprowadzki. Porzegnałam się z chłopakiem i zaczełam się kierować do mojego domu. Weszłam do salonu i zaczełam oglądać telewizję, gdy ktoś zadzwonił do drzwi poszłam otworzyć. W progu stał Jeff. Ucieszyłam się na jego widok. Wpuściłam go do środka i kontynułowałam oglądanie telewizji. Chłopak się przyłączył. Na początku oglądaliśmy jakąś komedie, a potem włączyłam na wiadomości. Opowiadali o tej instytucji, która łapie tych morderców i robi na nich eksperymenty, a potem zabija z zimną krwią... chwila jak ona się zwie?!... a nie ważne. Nie chciałam tego oglądać, więc postanowiłam się iść kąpać, a później spać. Poszłam do łazienki i ściągnełam z siebie ciuchy. Weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam korek i chwilę później mogłam rozkoszować się ciepłymi kroplami wody spływającej po moim ciele. Ja w porównaniu do mojej siostry kochałam się myć. Po 10 minutach wyszłam z kabiny i zaczełam wycierać każdy mokry zakamerek mojego ciała. Założyłam na siebie przygotowaną przeze mnie wcześnie piżamę i poszłam do pokoju. Na moim łóżku leżał Jeff, który miał sobie wcześniej iść. Powiedział, że nie chce abym zrobiła coś głupiego, więc będzie dzisiaj ze mną spał. Ja to trochę zrozumiałam inaczej bo zrobił taką dziwną minę pedofila -_- Położyłam się na łóżku, a Jeff koło mnie. Wtuliłam się w bluzę chłopaka i zasnełam.

#nad ranem#

Obudziłam się cała spocona. Zaczełam się rozglądać, aby się upewnić że to był tylko zły koszmar. Na szczęście tak. Odetchnełam z ulgą. Zaniepokoiłam się, gdy zobaczyłam że nie ma Jeffa. Rozglądałam się dokoła. Chłopak spał klęcząc przodem do łóżka. Głowę miał na moich kolanach i wtulał się w moje uda. Na moich policzkach pojawiły się dwa rumieńce. Chłopak kręcił głową co znaczyło że się budzi. Wstał z moich UD i usiadł po turecku na przeciwko mnie. Wstałam do pozycji siedzącej i zabaczyłam na jego ręce rany, gdzie nie gdzie poszarpane całe ręce, podrapane. Jeżeli on tego wczoraj wieczorem jeszcze nie miał to znaczy, że ja mu to musiałam zrobić. Spojrzałam na moją rękę, która również była cała we krwi... jego krwi.

-Jeff... czy ja... - spojrzałam na jego rękę. Jak ja mu mogłam to zrobić?! - ja cię przepraszam.

- Nic mi nie jest. Jeżeli myślisz, że twoje szpony mogą mi coś zrobić to jesteś więlkszą debilką niż wyglądasz... No chodź tu do mnie... - chłopak pociągnoł mnie za rękę i mocno przytulił. - Roksi... - kochałam jak wypowiadał moje imię. W jego głosie było coś co mi się bardzo podobało i mogła bym przez cały czas się uśmiechać pod warunkiem, że bym słyszała głos czarnowłosego.

-hmmm?... - odparłam cicho. Jeff się zaśmiał.

- Lubisz mnie? - czarnowłosy wstał co ja również zrobiłam. Spojrzałam chłopakowi w oczy próbując wyczytać z nich odpowiedź, ale nic z tego. Lubieć, lubiałam go ale słowo "lubię" ma dwa znaczenia.

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - szepnełam tak żeby tylko on usłyszał. Pomijając też fakt, że byliśmy w pokoju sami, drzwi były zamknięte, a Marcelina była u Sally. Jeff się uśmiechnął, a ja poczułam że wyglądam jak dojrzały pomidor. Chłopak zaczął się kierować w stronę wyjścia. Wychodząc powiedział, że idzie na "polowanie".

Z. P. W. Jeffa

Szedłem ciemną uliczką i rozmyślałem kogo mogę dzisiaj odwiedzić. W oddali zobaczyłem jakiegoś gościa. Od razu wiedziałem, że to będzie moja ofiara. Zaczełem się skradać. Schowałem się za drzewem i wyciągnełem z kieszeni nóż. Gdy już miałem zaatakować, ktoś pociągnął mnie za kaptur w krzaki.

-Kurwa! Co jest?! - wykrzyczałem. Obruciłem się w stronę winowajcy i gdy zobaczyłem kto to był zbladłem jeszcze bardziej.


########################################

Proszę!
Długo oczekiwany 19 rozdział jest! Kto się cieszy? Ja się cieszę.

Mam nadzieję, że się podobał ;_;

Pomyślałam sobie, że niedługo skończy się moja książka (ta oto). Dosłownie jeszcze zostały jeden rozdział do napisania to nie będę robić dodatkowej książki (ciągu dalszego) tylko będę pisać książkę na sezon 1 i 2. Czyli będzie tam pisać np. "Rozdział 20", a potem będzie "Rozdział 22 sezon 2" ( pozdrawiam osoby, które skumały o co mi chodzi *.*)

To tyle chciałam ogłosić :*

Papa moi kochankowie :** <333

//hamaterka

You Killer || Jeff the Killer [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz