*Bilbo*
Coś zaczęło łaskotać mnie po nosie. To coś dużego i... żywego!
Ocknąłem się strącają to coś. Była to jedna z wielkich pszczół Beorna. Był już ranek i zauważyłem, że jestem jedynym który jeszcze spał . Wstałem ubierając marynarkę, dołączyłem do reszty. Z zewnątrz słyszałem, że ktoś rąbie drewno.
- Powinniśmy zmykać- powiedział Nori.
- Przed nikim nie będę uciekać-uciekać- warknął Dwalin.
- Nie ma sensu się kłócić- przerwał im Gandalf- Nie przejdziemy przez rwanium bez pomocy Beorna. Wytropią nas zanim jeszcze wejdziemy do Puszczy...
Stanąłem między Thorinem a Kilim
- Bilbo jesteś... To teraz pomalutku... Musimy być ostrożni... Ostatniego który go zaskoczył, rozszarpał na strzępy...
Fajnie- pomyślałem.
- Pójdę pierwszy... Bilbo ze mną.
Zdziwiłem się. Thorin machnął głową , bym się ruszył.
- To na pewno dobry pomysł?- upewniłem się.
- Tak... I pamiętajcie: żadnych gwałtownych ruchów ani hałasu... I nie wszyscy na raz. Wychodzcie parami. Bombur ty się liczysz za dwóch więc wyjdziesz sam.
Grubas pokiwał głową.
- Czekać na sygnał- upomniał czarodziej.
- To naprzód. Jak to zwą: pierwsze koty za płoty.
Gandalf spojrzał na mnie dziwnie.
- Jasne, już się nie odzywam
Wszyszliśmy na zewnątrz. Słyszałem jeszcze jak Bofur spytał "A jaki to sygnał?".
Beorn dalej wykonywał swoje zajęcie. Czarodziej dziwnie się zachowywał: poprawiał włosy, otrzepywał lekko szatę i chrząkał.
- Denerwujesz się.
Spojrzał na mnie. Oderzenie siekiery o pieńiek sprawiło, że gwałtownie się wyprostował.
- Ja?- fuknął- Bzdura.
Uśmiechnął się przyjaźnie.
- Dzień dobry!- zawołał.
Beorn nic. Zdawało mi się że mruknął cicho. Przywalił w kawałek drewna z wielką siłą.
- Dzień dobry- powtórzył.
Wielki człowiek wyprostował się.
- Ktoś ty?- spytał chłodno.
- Gandalf Szary- przedstawił się i ukłonił.
Człowiek odwrócił się. Miał miodowe oczy i (jak wcześniej zauważyłem) czarne, poszarpane włosy oraz brodę na samej żuchwie.
- Nie znam- mruknął.
- Jestem czarodziejem. Zapewne znasz mojego drucha Radagasta. Mieszka w południowej część Mrocznej Puszczy...
- Czego chcesz?
- Podziękować za gościnę. Zauważyłeś pewnie, że schroniliśmy się w twojej chacie.
Jego bystre oczy zauważyły moją osobę. W końcu.
- Co to za knypek?- spytał unosząc delikatne siekierę, na której się opierał.
- Pan Baggins z Shire- powiedział Gandalf kładąc dłoń na moich plecach.
- Nie jest krasnoludem?- zapytał gniewnie.
- Nie- odpowiedział czarodziej śmiejąc się delikatne- Jest Hobbitem. Pochodzi z szanowanej rodziny i ma nienaganną opinię.
Uśmiechnąłem się sztucznie.
- Niziołek i czarodziej. Skąd się tu wzięliście?
- Mieliśmy pewne przejścia z goblinami.
- Po co się do nich zbliżaliście? To głupota!
- Całkowita racja.
Machnął przedramieniem w przód i w tył.
- Naprzód!- usłyszałem szept.
Odwróciliśmy się. Po schodach zeszło dwóch kompanów. Beorn uniósł siekierę szczerząc groźnie zęby.
- Dwalin i Balin... Przyznaję, że wielu z nas to.. krasnoludy...
- Dwóch to już wielu?- zdziwił się gospodarz.
- Jakby się temu przyjrzeć.. może był ich więcej...
- Szybko!
Gandalf westchnął cicho. Tym razem byli to Oin i Gloin. Stanęli obok tamtej dwójki i ukłonili się.
Jak mam być szczery ta sytuacja mnie rozbawiła. Musiałem zagryźć wargi by się nie uśmiechnąć.
- Kolejni z naszej wesołej gromadki- oznajmił Gandalf.
- Sześciu to gromadka?- zapytał Beorn- To jakiś wędrowny cyrk?
Czarodziej dalej się uśmiechając wzruszył ramieniem.
Na ten "znak" wyszli...
- Dori i Ori- przedstawił siebie i brata szarowłosy- Do usług.
- Nie chcę waszych usług!
- To zrozumiałe- powiedział Gandalf unosząc uspokajająco dłoń.
Teraz wyszli brunet i blondyn z poważnymi minami.
- Kili i Fili, byłbym zapomniał...
Ci którzy zostali wybiegli potykając się i o siebie i o innych
- Jeszcze Nori, Bifur, Bofur.. I Bombur- dodał z westchnięciem.
- To wszyscy?- spytał z przekąsem Beorn- Jest ich więcej?
Wtedy wyjawił się jak zawsze poważny Thorin. Gospodarz patrzył na niego w zamyśleniu. Jak widać brakuje naszej księżniczki. Więc złożyłem dłonie na wysokości ust i zaświergotałem jak wilga.
- Jeszcze ja!
Wypadła z domu, przeskoczyła przez barierę i wylądowała na trawie. Beorn spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Śpiąca królewna się obudziła- powiedziałem oglądając swoje palce.
- Oj cicho...
Spojrzała na Beorna i uśmiechnęła się szeroko. Beorn odwzajemnił ten gest. Oparł swoją siekierę o pień.
Selly pobiegła w jego stronę po drodze rzucając mi ślepo swoją torbę. Skoczyła rzucając mu się na szyję. Beorn wyprostował nogi w kolanach a dziewczyna zawisła nad ziemią. Tulili się bardzo długo.
Uśmiechnąłem się. Spojrzałem na Gandalfa. On był niezwykle zdumiony.
- Skąd oni się znają?
Parsknąłem śmiechem.
- Masz wiele zaległości jeżeli chodzi o poznanie naszej Selly.
CZYTASZ
Pustkowie Smauga
Fanfiction(***)- Lojalność, honor, waleczne serce... Nie proszę o nic więcej.. - Pamiętaj, że zawsze będziesz miał wśród nas poważanie... (***)- Bez względu na to co się stanie.. I tak będę cię kochać..- szepnęłam i pocałowałam go. ~~~~~ Drugi tom pierwszej c...