*Selly*
Raz siedziałam patrząc się tępo przed siebie raz nerwowo chodziłam w tę i we w tę. Nie miałam bladego pojęcia ile czasu minęło, dla mnie każda chwila to było 30 minut.
Chodząc w kółko, nad czym nie byłam w stanie zapanować, zastanawiałam się nad jedną sprawą. Jakim sposobem kompania chce zgładzić smoka?
Ta jaszczura jest praktycznie niezniszczalna, ma te swoje pancerne łuski. Ogniem i mieczem się nie da. Jakoś nie mam odwagi zapytać o to kompanów.
Natomiast, gdy siedziałam patrzyłam z ukrycia na Thorina. Był jakiś dziwny, nerwowy. Jakby niecierpliwił się na powrót Bilba. To nie było normalne. Czy to już smocza choroba? Przecież nie miał Arcyklejnotu! Gubię się w tym wszystkim. Chciałam, żeby wrócił stary Thorin.
Na dodatek w tunelu zaczęło się coś dziać. Od ścian odbijało się światło ognia. Ognia smoka. Pojawiało się co jakiś czas.
- Co stanie się z Bilbem?- spytał wreszcie Ori.
- Jeszcze poczekamy.- powiedział Thorin.
- Poczekamy na co? Żeby zginął?- zapytał z wyrzutem Balin.
Książę odwrócił się do niego.
- Boisz się?
Starzec zmarszczył brwi.
- Tak, tak boję.- pokiwał głową.- Boję się o Ciebie. To całe złoto jest źródłem choroby. To przez niego twój dziadek oszalał.
- Nie jestem jak mój dziadek.- mruknął.
- I nie jesteś sobą. Thorin którego znałem nie zawahał by się...
- Nie zaryzykuje całej wyprawy żeby ratować złodzieja!- przerwał mu.
Białowłosy zmarszczył brwi.
- Bilbo. On ma na imię Bilbo...
Thorin spóścił lekko głowę.
- Selly?! Co ty robisz?!
- Wybaczcie, ale jeżeli Wy nie chcecie ratować ''złodzieja''- zrobiłam cudzysłów.- To ja to zrobię!
- Nie ośmielisz się tam iść.- warknął Thorin.
- To się dziwisz.- syknęłam.
Nie zważając na ich krzyki wbiegłam do tunelu. Biegłam ile sił. Byłam na nich tak wściekła, że zapomniałam o bardzo ważnym szczególe: przecież ja w zasadzie nie znam tego zamku i nie wiem gdzie co jest.*Bilbo*
-... Tchórzliwy Dębowa Tarcza obliczył sobie wartość Twojego życia i wyszło mu.. zero.
Pokręciłem do siebie głową. Smok bez przerwy próbuje zmącić mi w głowie. I obawiam się, że w końcu mu się to uda.
- Nie! Teraz kłamiesz!- zawołałem nie poddawając się.
- Co ci obiecał, mów. Część wielkiego skarbu? Tak jakby należał do niego... nawet jednej monety nie dostanie! Nic nie dam sobie zabrać!
Nie wytrzymałem i rzuciłem się biegiem po klejnot. Jak zwykle mi się nie udało. Nie wiem co się stało, ale zrobiłem salto w powietrzu, stoczyłem się po złocie i zatrzymałem się dużo dalej na normalnej podłodze uderzając głową o kolumnę. Szczęściem nie straciłem przytomności.
- Moje kły są jak miecze!- wołał Smaug idąc w moją stronę.- Moje szpony jak włócznie! Mój ogon jak gnom! Moje skrzydła jak huragan!
Podniosłem się powoli. Nagle coś zauważyłem na smoku. Coś między złotymi łuskami. Coś mi zaświtało w głowie.
60 lat temu Girion, władca Dale strzelał do Smauga i trafił go. Zdarł mu łuski spod lewego skrzydła. Jeszcze jeden strzał i by go zabił.
Czarna strzała uszkodziła łuski...
- Co powiedziałeś?!- warknął Smaug.
To ja powiedziałem to na głos?
- Ee, że legendy.- powiedziałem szybko.- Nie potrafią odnieść się do twej potęgi. Naprawdę. Nikt ci nie dorównuje na tej Ziemi...
Spojrzałem w bok. Serce Góry... leżało tuż obok nie. Zahipnotyzowany utkwiłem w nim wzrok. Lekko się schyliłem w jego stronę.
- Kusi mnie, żeby dać ci go wziąć.- mruknął Smaug.- Żeby zobaczyć jak Dębowa Tarcza cierpi..- powoli przeniosłem na niego oczy.- Jak klejnot go niszczy! Jak opanowuje jego serce, i wiedzie do szaleństwa...
Uniosłem brwi analizując jego słowa.
- A może jednak nie.- zmienił zdanie.- To koniec naszej małej gierki! Powiedz mi, włamywaczu, jaką zadać ci śmierć?!
Brzuch mu się zaświecił. Nałożyłem szybko pierścień na co smok zamknął paszczę i mruknął agresywnie. Wtedy zrobiłem największy błąd za który później płaciłem...
Smok zazioną ogniem na oślep. Na szczęście zdążyłem się schować i uniknąłem morderczych płomieni. W odpowiednim momencie uciekłem schodami w górę. Nie wiedziałem gdzie iść, wiedziałem tylko, żeby się znaleźć z dala od smoka.*Selly*
- Cholera!- zaklnęłam pod nosem.
Znowu ślepy zaułek. Biegnąc przez tunel musiałam chyba źle skręcić i teraz w ogóle nie wiem gdzie jestem. Przecież nawet nie byłam w tych stronach Góry a nawet jeśli to tego nie pamiętam.
Kurde, miałam iść ratować przyjaciela a sama jestem w czterech literach.
Kopnęłam pobliski kamyk i pobiegłam z powrotem. W zasadzie poruszałam się na oślep. Nie tylko dlatego, że było ciemno ale i tak nie znałam tych korytarzy. Idiotka ze mnie!
Zwolniłam tempa, kiedy znalazłam się na jednym z kamiennych pomostów. Zrezygnowana usiadłam. Byłam zmęczona i miałam zaschnięte gardło. To taki czekał mnie koniec.
- Hmm, i co my tu mamy...
Na dźwięk potężnego głosu poderwałam się na równe nogi. Rozejrzałam się, jednak nikogo nie ujrzałam.
- Co elfica robi w takim miejscu jak to?
Usłyszałam ruch za sobą ruch więc się odwróciłam. I zobaczyłam tą przebrzydlą jaszczurkę.
- A to ty..- mruknęłam z niechęcią.
- A gdzie jest twój kochaś?- spytał z wyraźną kpiną.
- Nie mam chłopaka.- burknęłam.
- Doprawdy? A Dębowa Tarcza?
Zesztywniałam.
- Skąd ty...?
Zaśmiał się głośno.
- Ja wiem wszystko! Więc?
- Nie twoja sprawa.- warknęłam.- Ja już sobie pójdę.
Jego wielka łapa zagrodziła mi drogę. Spojrzałam w górę.
- Cóż chyba cię już nie kocha. Nic dla niego nie znaczysz.- powiedział złośliwie.- Dla nikogo nic nie znaczysz!
- Kłamiesz!- krzyknąłem.
- Tak? To dlaczego jesteś tu sama? Dlaczego nikt nie przychodzi ci z pomocą? Dlaczego nikt cię nie szuka?Otworzyłam usta ale zaraz je zamknęłam.
- Oni są dla mnie ważni i ja jestem dla nich ważna.- powiedziałam i zaczęłam się trząść.
- Cóż, skoro tak jest to sprawdzimy ich reakcję, kiedy dowiedzą się, że cię zabiłem...Oczy rozszerzyły mi się ze strachu. Zaczęłam się cofać, lecz zaraz natrafiłam na krawędź mostu. Nie miałam innego wyjścia jak...
- Żegnaj...
Jego brzuch się zaświecił. W momencie gdy otworzył paszczę skoczyłam do tyłu. I zaczęłam lecieć w dół. Smok pewnie pomyślał, że spłonęłam, bo poszedł w przeciwnym kierunku. A ja w tamtej chwili musiałam myśleć o lądowaniu.~~~~~~~~~~
Dobra, pomyliłam się, jeszcze dzisiaj dodałam rozdział xd
Pewnie jeszcze będzie jeden lub dwa rozdziały i będzie koniec tego tomu. Zobaczymy...
CZYTASZ
Pustkowie Smauga
Fanfiction(***)- Lojalność, honor, waleczne serce... Nie proszę o nic więcej.. - Pamiętaj, że zawsze będziesz miał wśród nas poważanie... (***)- Bez względu na to co się stanie.. I tak będę cię kochać..- szepnęłam i pocałowałam go. ~~~~~ Drugi tom pierwszej c...