*Thorin*
Blade słońce wzeszło, by chodź trochę ogrzać zamarźniętą i oszronioną ziemię. Leżałem na plecach patrząc w drewniany sufit. Tą noc spędziliśmy w domu tego ich władcy, gdyż Bard pewnie nie chce nas widzieć. Zresztą nie dziwię mu się.
Myślałem nad wczorajszym wydarzeniem o ich awanturze. Mieli rację. Nie powinniśmy ich zostawić a jak już to mogliśmy napisać jakąś wiadomość. Co myśmy zrobili. Ciekawe gdzie są teraz.
Mając dość czarnych myśli wstałem, ubrałem płaszcz i wyszedłem na dwór. Przeszedł mnie chłód, lecz nie zwracałem na niego uwagi. Słońce pewnie nie na długo zabawi na niebie, szare, gęste chmury stopniowo go przysłaniały.
Wciąż miałem przed oczami uzarę na ich twarzach. Byli zawiedzeni co mnie nie dziwi. A może... chyba nie zrobili sobie z nas żartu, prawda? Te słowa mówiły same za siebie. Byli źli.
'' Wy się lepiej do nas nie odzywajcie! Chcieliście nas zostawić!''
''Nie ma ale! Taka jest prawda!''
''Super! Może jeszcze powiedzcie że słodko wyglądaliśmy! Ja stąd idę.''...
Nawet się nie zorientowałem, że obok mnie stanęli moi siostrzeńcy oraz Dwalin.
- Coś się stało?- zapytał blondyn.
Patrząc w ten sam punkt pokręciłem głową robiąc z ust dziubek.
- Nic a nic...
- Nie martw się, wujku- Kili położył mi rękę na ramieniu.- Na pewno im przeszło. Tylko... przydałoby się ich znaleźć.
Dwalin nic nie powiedział.
- Tak.. przydałoby się- mruknąłem niewyraźnie.
Poczekaliśmy tylko na resztę drużyny i ruszyliśmy. Co pewnie wszyscy zauważyli byłem jakiś nieobecny. W głowie miałem bałagan myśli. Przede wszystkim myślałem o tym, że jesteśmy bliżej domu niż dalej, Erebor, a w nim nasze dawno utracone złoto...
Widok znanej nam sylwetki sprowadził mnie do rzeczywistości.
Hobbit stał na opuszczonym, niedużym placyku. Na głowie miał zwykłą czarną czapkę a na dłoniach czarne rękawiczki bez palców. Stał, a raczej siedział na stercie drewnianych skrzyń, czytając książkę.
- Kogo widzą moje oczy.
Pic w wodę, nawet na nas nie spojrzał.
- Gdzie byliście?- spytał nieśmiało Ori.
- Spaliśmy w jakiejś gospodzie na sianie. Ciepło to nie było- otarł dłoń o dłoń.
-- A gdzie one są?
- Selly i Strzała? Gonią siebie nawzajem.
- Jak to?
- To było tak: Aza nam się zgubiła, no to Selly poszła jej szukać. Ja tu siedzę i na nią czekam i nagle na plac wbiega Strzała. Ja jej mówię, że Selly właśnie jej szukać i już jej nie ma. Za pół godziny przybiega dziewczyna a jak jej powiedziałem, że Aza tu była i ją szuka, znów jej nie było. Tak było chyba z trzy razy, a ja tu sobie siedzę i obstawiam która pierwsza padnie.
Klasyczna blondynka.
- A ile czasu minęło od przybiegnięcia Selly?- zapytałem rozbawiony.
- Pięć minut. Za chwilę powinna być.
Zeskoczył ze stosu na ziemię zamykając czytaną książkę. Zdążyłem zerknąć na tytuł: Najlepsze teksty przyjaciół Selly.
- Dalej jesteście na nas źli?- spytał Fili.
Bilbo otrzepując ubranie spojrzał na nas spod oka. Westchnął cicho.
- Więc.. Ja już nie jestem...
- Serio?
- No tak. Ale nie wiem jak Selly.
- Długo potrafi się obrażać?
Pokiwał głową na boki.
- To zależy. Czasem trzeba ją udobruchać.- rzekł wyjmując z kieszeni kapciucha z napojem.
- A czym? Mam jej coś kupić?
- Ja się na tym nie znam.- uniósł dłonie w geście obronnym.
- A niby tak ją dobrze znasz...
- Bez przesady, nie aż tak.
- A może dajmy jej kwiaty- powiedział Kili po chwili namysłu.
Na te słowa, w rezultacie, Baggins oblał się wodą, którą miał zamiar spokojnie wypić.
- Tak, wiem że mam refleks, ale z tego co słyszę Wy macie jeszcze większy.- powiedział wycierając mokrą marynarkę.
- Ale o co ci chodzi?- obraził się brunet.
- Pytanie w prost: czy Selly wygląda na taką kobietę, która chce dostawać kwiatki?
- Przecież każda je lubi- zauważył Gloin.
- Wiecie, za to o co ona jest na was zła, to sama może wam kwiatków nasadzić. Więc ta opcja odpada.
- Umiesz zniechęcić- pokiwał głową Dwalin.
- No ba! Po to tu jestem!... I o wilku mowa a wilk tu.
Nim zdążyliśmy się odwrócić Selly wskoczyła Dwalinowi na plecy zasłaniając mu oczy.
- Zgadnij kto to!- zaśpiewała mu do ucha.
- Selly! Do stutysięcy Thranduilów złaź ze mnie!
- Czemu?
- No bo...
- Ha ha! Nie wiesz co powiedzieć! A tak w ogóle to mam teraz świetną okazję by Cię udusić...
- Ale?
- Ale ponieważ Cię lubię to tego nie zrobię.- z tymi słowami zaskoczyła na ziemię.
- Co za ulga.- odetchnął krasnolud.
- Ulga w czym? W tym że darowałam ci życie czy w tym, że z Ciebie zeszłam?
- I w jednym i w drugim.
- Pakiet dwa w jednym. Super.
Podeszła do Hobbita.
- Przeczytałeś?
- Co?
- Książkę! Przeczytałeś?
- A! Nie, jeszcze nie. Jestem w połowie.
- I?
- I dalej nie mogę uwierzyć, że oni się tak nienawidzili.
- No to uwierz. A ja idę poszukać Strzały...
- Selly, nie idź.- zatrzymał ją Dwalin.- Nie idź bo ona sama tu przyjdzie.
- Jak to?- zdziwiła się.
- Bilbo nam powiedział, że za każdym razem, kiedy wybiegałaś Strzała przybiegała.
- Co?! Dlaczego mi nie powiedziałeś?!- krzyknęła na Hobbita.
- Próbowałem ale nie dałaś mi dokończyć!- obronił się.
- Przez Ciebie zrobiłam z siebie blondynkę!
- Przecież ty jesteś blondynką...!
- Nie odzywaj się do mnie!
Bilbo spojrzał na nią dziwnie i wzruszył ramionami.
- Ale zanim się obrażę, nudzisz się?
- Trochę...
- To idź i kup mi zioła- rzuciła do niego sakiewkę.
- Jakie?
- Alles, Mądralicę i Nocny cień. A teraz zejdź mi z oczu.
Baggins przewrócił teatralne oczami i zniknął między domami.
- A tak między nami to zgoda?- upewnił się Fili.
- Zasnanowię się.
- Oj Selly.- jęknął Kili.
- No dobra. Ponieważ jesteś moim ulubionym siostrzeńcem Thorina wybaczam wam.- powiedziała z uśmiechem przytulając go.
- Ej!
- Braciszku nie bądź zazdrosny.
Pokazaliśmy mu język. Wszyscy wybuchli śmiechem.
- Jednak dobrze że nie odeszliście.
- Cóż... chodziła nam po głowie taka myśl.
- Więc czemu zrezygnowaliście?- zaciekawiłem się.
- To Bilbo się uparł by zostać, bo mieliśmy plany by jako pierwsi być pod Ereborem. Twierdził, że skoro zdał test to zostanie by was chronić czy coś.
- Że co?
- Nie wiem dokładnie.
- Czyli jego zdaniem już jesteśmy za słabi by samemu się obronić.
- Nie jestem pewna czy aby miał to na myśli. Nie wiem czy o taką ochronę mu chodziło.- zaczęłam się bawić toporem.
- To o jaką?
- Przecież mówię, że nie pamiętam. Jego pytajcie...
Zaczęłam cicho chichotać.
- Pewnie chce być superbohaterem by ratować przyjaciół...
Na dwa ostatnie słowa tak się zamachnęłam, że broń wypadła mi z ręki.
- Hej Selly! Kupiłem ci te...
Hobbit niespodziewanie zjawił się na placu. Nie zdążył dokończyć zdania, gdyż topór przeleciał dosłownie milimetr obok jego głowy. Broń uderzyła w jakieś inne skrzynie robiąc straszny hałas.
Baggins stał jak sparaliżowany z woreczkami w dłoniach i uchyloną buzią.
- ...zioła.
- Ach! Kupiłeś już je! Dzięki- Selly pierwsza obudziła się z szoku.
Wszyscy, łącznie ze mną, nieruszali się. Oczy mieliśmy otwarte na całą szerokość. Niemogliśmy uwierzyć w to co by się stało. Bilbo właśnie otarł się o śmierć.
- Zabiłabyś mnie zanim sam bym to zrobił- powiedział prawie niesłyszalnie Hobbit.
- A co się stało?
Spojrzał na nią jakby miał się rozpłakać.
- Chodź opowiem ci.
Dziewczyna usiadła wygodnie na skrzynkach.
- Więc podszedłem do jakiegoś kramu z ziołami. Stała tam jakaś dziewczyna. No to mówię 'dzień dobry' a ona takie 'dzień dobry!'- powiedział piskliwie- Ja robię zdziwioną minę ale mówię 'jest może Alles?' A ona 'Alles? A co to jest?'- znów piskliwie- Ja mówię 'Zioło Alles' ona mówi 'Zioło? Zaraz sprawdzę'. Jak ona zniknęła, jeny jak ludzie przechodzący obok na mnie patrzyli! Ja się czułem jak idiota!Selly, kiedy mówił jej kwestię śmiała się jak szalona. My zresztą też.
- Co było dalej?- wydusiła.
- Jak przyszła zapytałem ile płacę a ona znów '5 monet'. To daję jej pieniądze, zabieram co moje i uciekam. Już tamte dwa zioła kupiłem gdzie indziej. Ja się niedziwiłem, że do niej żadnej kolejki nie było.
- A to dobre- parsknęła elfka wycierając oczy.
- Bilbo, to prawda, że chcesz być naszym ochroniarzem?
W tym momencie przyleciał sokół siadając wygodnie na ramieniu Bilba.
- I co to za ptak.?!
- Po pierwsze: to jest Shira. A po drugie... no...
- Twierdzisz, że nie umiemy w pełni dobrze walczyć, bronić się?
- Głupi jesteś, oczywiście że nie! Po prostu...
Zapadła na chwilę cisza.
- Czuję się za was odpowiedzialny i nie darowałbym sobie, gdyby coś wam się stało...
Gdy to powiedział zaczął powoli odchodzić. Shira przesiadła się na bark dziewczyny. Niereagował na nasze wołania.
- Więc to dlatego...- szepnęła cicho Selly.
- O co chodzi, co mu się stało?- wypytałem.
- Co on miał na myśli?- dopytał Ori.
- Sądzę, że Bilbo chce was bronić, ponieważ traktuje was jak bliską rodzinę, której już nie ma.
Pozwoliłam im podumać w milczeniu. Kili, Fili, Balin i Dori poszli za nim a reszta została. Chcieli się czegoś dowiedzieć o Nowym zwierzaku.
CZYTASZ
Pustkowie Smauga
Fanfiction(***)- Lojalność, honor, waleczne serce... Nie proszę o nic więcej.. - Pamiętaj, że zawsze będziesz miał wśród nas poważanie... (***)- Bez względu na to co się stanie.. I tak będę cię kochać..- szepnęłam i pocałowałam go. ~~~~~ Drugi tom pierwszej c...