Rozdział 27

907 65 3
                                    

*Bilbo*

- Tędy! Choć tędy! Szybko!- zawołał Balin zatrzymując się przy jakimś wejściu.
Gwałtownie hamuje.
- Thorinie!- krzyknąłem.
Krasnolud dopiero wtedy się zatrzymał. Zrobił krok w naszą stronę i znowu stanął.
Szybko się odwróciłem. Na końcu korytarza pojawiła się głowa Smauga. Spojrzałem rozpaczliwie na Thorina.
- Uciekaj stąd!- zawołał.
Zacząłem się cofać chcąc coś powiedzieć, ale nie zdążyłem.
- No chodź!- pogonił mnie Balin ciągnąc mnie do siebie.
W ostatniej chwili, bo w tamtej sekundzie Smaug splunął ogniem. Gorąco parzyło mnie w skórę. Gdy płomień zniknął, schowani w tunelu, widzieliśmy wielkie łapy smoka, kiedy przechodził korytarzem.
- Idziemy.- krasnolud ciągnął mnie w głąb.
- Ale, Thorin...
- Da sobie radę!- przerwał mi.
Ostatni raz spojrzałem się za siebie i pobiegliśmy dalej.
Korytarz kończył się na pomieszczeniu zwanym, bodajże, kuźnią. W rzędzie stały ledwo widoczne w ciemności ogromne piece. Czyli jedyne co w tamtym momencie widziałem.
Podczas, gdy wszyscy czekaliśmy tylko na Thorina i Noriego, część z nas poszła sprawdzić te piece a usiadłem na zimnej ziemi.

Przypomniał mi się moment, zanim się podzieliliśmy, moją ''rozmowę'' z Thorinem. Naprawdę myślałem, że specjalnie przyszedł, żeby mi pomóc. Ale nie, zaczął się wypytywać o ten cały Arcyklejnot. A potem jeszcze celował we mnie mieczem, ponieważ powiedziałem że go nie znalazłem. W jego oczach widziałem, hmm, złość? Rządzę? Było to trochę straszne. Lecz, kiedy Smaug zaczął nas gonić, wszystko prysło. Dziwne... może jestem przewrażliwiony? Jednak boję się, co będzie potem...
Kiedy nadbiegli zaginieni zerwałem się na równe nogi.
- Nie będzie z tego nic! Te piece są zimne jak lód!- zawołał Dwalin.
- Niestety, nie mamy takiego ognia, żeby je teraz rozpalić.- dodał Balin.
Książę odwrócił się z uśmiechem pod nosem.
- Jeszcze nie...- mruknął tajemniczo.- Nie wiedziałem, że tak łatwo można cię wyprowadzić w pole!

Thorin stanął w miejscu skąd przybiegł, czyli pomiędzy metalowymi prętami wielkiej kraty (nie wiem jak to się nazywa). Do kogo to powiedział? Zza tej "kraty" z jakiegoś wielkiego doły, zaczął wyłanieć się, krok po kroku, smok.
- Zrobiłeś się gruby i wolny! Ty stara.. gnido!
Smaug zdenerwował się, ale chyba o to mu chodziło. Zwrócił się do nas:
- Kryjcie się.
A sam schował się za jednym z szerokich słupów. Rzuciliśmy się by zrobić to samo.
Wtedy smok zionął ogniem, który przebiegł między nami. Nie wiem jakim cudem przeżyliśmy tą potwornie wysoką temperaturę. Zresztą, nie ważne.
Zapewne taki Thorin miał plan: żeby za pomocą ognia smoka rozpalić piece. I faktycznie; po kolei wybuchał pod nimi płomień.
To jednak nie był koniec problemów, o nie! {Już} Wściekły smok próbował się co nas dostać, wyłamując pręty. Na razie stawiały opór, ale nie wiadomo na jak długo.
- Bomburze, bierz się do miechów. Już!- rozkazał książę.
Gruby krasnolud pobiegł oglądając się za siebie przerażony.
Wszyscy z nas stanęli w bezpiecznej odległości od zagrożenia, które za chwilę tam wtargnie.
- Bilbo! Właź tam!- zwrócił się do mnie.- Na mój znak, pociągniesz dźwignię!

Pokiwałem głową i pobiegłem we wskazanym kierunku. Słyszałem jeszcze za sobą, jak Thorin mówi do Balina o jakiś piorunitach czy czymś. Nie miałem czasu się nad tym zastanawiać.
Musiałem wbiec na górę po schodach. Bynajmniej tak mi kazał. Na szczycie była dźwignia a ogółem miałem widok na wszystko. Kiedy sprawdzałem, czy mogę jej dosięgnąć rozległ się huk. Smok się przedarł. No to klapa. Ciekawiło mnie, jaki mają plan. Może i Selly dała mi część tych czary-mary szara-bary, jednak nie jestem wróżką, by czytać im w myślach!

*Selly*

Za pomocą zaklęcia Zwolnionego lotu stanęłam bezpiecznie na gruncie. Teraz ponowiłam fazę 'biegania jak wariatka, która nie wie czego szuka'. Chyba byłam w niższej części Góry. Powiedziałam chyba. Nagle, ciszę wokół mnie, przerwał daleki, stłumiony hałas, jakby ktoś przewrócił belki z metalu. Smaug- przeszło mi przez głowę. Przeraziłam się. Czułam, że oni tam są.
Mimo iż nie miałam już sił, biegłam. Pędziłam jak wiatr wytężając słuch jak kiedykolwiek indziej. Oby nie było za późno...

Pustkowie SmaugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz