☆Nowe życie☆

17.9K 850 25
                                    

To już dzisiaj zaczynam nowe życie, w nowym kraju. Rano Niki i Ash odprowadzili mnie do samolotu. Nie obyło się bez płaczu, ale obiecaliśmy sobie, że będziemy utrzymywać kontakt. Siedzimy już w samolocie. Ja i Michael się nie odzywamy, rodzice też nie naciskają. Boję się tego, co mnie czeka. Moja przeszłość nauczyła mnie być silną, ale czy dam radę? Postanowiłam się położyć i przespać.

Obudziły mnie turbulencje i po chwili wylądowaliśmy. Tutaj nie jest tak słonecznie, jak w Barcelonie. Bardzo różnimy się od tutejszych ludzi. Oni wszyscy są tacy bladzi i ponuro ubrani. Wsiedliśmy z bagażami do taksówki i ruszyliśmy w stronę nowego domu - luksusowej willi.

Naokoło jest ogród, a za budynkiem basen. Na dodatek obok jest wielkie boisko. Dom był ogromny i robił wrażenie.

Poszłam do góry i weszłam do pokoju, gdzie na drzwiach był napis Karina. Szczęka opadła mi na podłogę. Ściany były koloru kremowego i różowego. Meble natomiast nowoczesne, a łóżko stało koło okna, skąd miałam widok na boisko. Moja garderoba była ogromna i zapełniona ubraniami. Jedno słowo przychodzi na myśl - niesamowite. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Michaela - równie uśmiechniętego jak ja.
- Jak tu cudownie! - oznajmiłam ciągle się śmiejąc.
- No i dostałem własną gitarę, a pokój jest wspaniały.
- Dostałeś gitarę? Ej, a ja nic! - powiedziałam trochę oburzona.
Dołączyła wtedy nasza mama.
- Kochanie, twoja niespodzianka jest w garażu.

Szybko pobiegłam w wyznaczone miejsce. Co tam zobaczyłam? NOWEGO ŚCIGACZA. Może ten wyjazd nie był złym pomysłem. Postanowiłam, że jutro pojadę nim do szkoły, a teraz chcę się trochę rozerwać. Wzięłam piłkę i ruszyłam na boisko. Wykonywałam nowe triki, jakich nauczyłam się w FCB girls, gdy usłyszałam czyjeś krzyki.
- Co ty tu do cholery robisz? To nasza miejscówka, a nie dla lasek takich jak ty! - powiedział wysoki blondyn. Wyglądał jakby był w moim wieku. Oczy miał błękitne, a przez koszulkę prześwitywały tatuaże. Był przystojny, nawet bardzo.
- Yy, nigdzie nie jest napisane, że to miejsce jest wasze, więc będę tu grać, kiedy tylko będzie mi się podobać! - Widziałam jak jego oczy robią się ciemne i zaciska pięści. Nie bałam się. Chwycił mnie za nadgarstki i pociągnął do siebie
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz, nie masz prawa odzywać się do mnie takim tonem! - Nagle podszedł do nas jakiś inny koleś i odciągnął ode mnie blondyna, który ciągle na mnie patrzył.
- Myślisz że jesteś taka dobra? Strzel mi chociaż jednego gola, to będziesz mogła tu siedzieć ile tylko chcesz.
,,Heh, czemu nie"- pomyślałam.

Zobaczymy na co go stać.
Blondas stanął na bramce i szykował się do obrony mojego strzału. Postanowiłam trochę się popisać więc podbiłam piłkę i zrobiłam podskok z obrotem, a piłka weszła w sam róg bramki.

Wszyscy zaczęli mi bić brawo. Kolega blondaska patrzył na mnie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy, a ten debil na bramce wyglądał na złego. Wzięłam piłkę, pomachałam im na pożegnanie i ruszyłam do domu. Jedna myśl nie dawała mi spokoju: ciekawe czy ten blondyn chodzi do tej samej szkoły, co ja? Z tym pytaniem w głowie zasnęłam.

Korekta: Maybe_your

Dwa rozdziały jednego dnia. Komentujcie i klikajcie gwiazdki ;** udanego dnia

Football Adventure //L.H// (ZAKOŃCZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz